19 związków, które rozpadły się z zaskakujących powodów

Ludzie
2 godziny temu

Podobno miłość jest ślepa, ale czasami pojawiają się takie okoliczności, że nawet najsilniejsze uczucia gasną. Bohaterowie naszego artykułu nie żałują rozstania ze swoim partnerem, bo naprawdę sporo wycierpieli.

  • Z byłym rozstaliśmy się w spokoju. Na początku myślałam, że to się stało za obopólną zgodą: on zaproponował pierwszy, ale przyjęłam to z ulgą, ponieważ nasze wizje przyszłości wyraźnie się różniły. Jednak po dwóch tygodniach nakrzyczał na mnie, że nigdy go nie kochałam i w ogóle zabawiłam się i porzuciłam. Byłam zaskoczona:
    — Dlaczego tak uważasz?
    — Zbyt spokojnie zareagowałaś, kiedy zaproponowałem rozstanie!
    Naprawdę się uśmiałam. Po ponad roku znowu do mnie napisał:
    — Przepraszam, byłem głupi, nagadałem bzdur, chcę dalej z tobą rozmawiać.
    — Ok, rozmawiajmy.
    — Jak się masz?
    — Cóż, miesiąc temu wyszłam za mąż.
    I znowu jestem taka-a-taka, rozwiązła, i w ogóle jak śmiałam się związać z innym facetem. Już się nie kontaktujemy. © / Pikabu
  • Przez pół roku prosiłam swojego chłopaka, żeby przykręcił listwę przypodłogową w schowku. Listwa była już przycięta, wszystkie elementy na miejscu, nawet nie trzeba było wiercić, tylko wziąć wkręty i przykręcić. Wróciłam do domu, a facet stoi dumny, jakby wszystko zrobił. Zerkam do schowka i cicho osuwam się po ścianie... Kątowniki? Nie, nie słyszał o nich (chociaż były przymocowane do materiałów listwy przypodłogowej). Jedna listwa przykręcona końcem do ściany, druga do niej na styk, ten styk wyglądał koszmarnie. Zdenerwowałam się, wykrzyczałam swoje. W odpowiedzi chłopak burknął, że jak zrobię lepiej, to on jest gotów się spakować. Wzięłam śrubokręt, wszystko skręciłam, zamontowałam kątowniki i zaślepki końcowe (o nich też zapomniał), spakowałam mu torbę i wysłałam do diabła. © / Pikabu
  • Pewnego wieczoru ja i moja ukochana poszliśmy na urodziny jednego z jej kolegów. Rozmawiając z przypadkowymi ludźmi na imprezie, dowiedziałem się, że przez pół roku, które moja dziewczyna tam pracowała, mówiła wszystkim, że jest wolna, i wszyscy na tej imprezie myśleli, że jestem jej przypadkowym znajomym. A trik polegał na tym, że w tym czasie mieszkaliśmy razem od kilku lat i wychowaliśmy wspólne dziecko. Cała ta sytuacja tak mnie zaszokowała, że następnego ranka ją zostawiłem. © creepy-rob / Reddit
  • Moja przyjaciółka i ja zaczęłyśmy umawiać się z chłopakami, którzy również byli przyjaciółmi. Oczywiście często spotykaliśmy się razem i rozmawialiśmy. U mojej przyjaciółki wszystko szybko się potoczyło: po roku się pobrali, Ania od razu zaszła w ciążę. Gdy była już w siódmym miesiącu, jej chłopak zaczął podrywać mnie w taksówce, ale nie wszczęłam awantury, pomyślałam, że może mi się wydawało. Ania szczęśliwie urodziła dziecko. Maluch miał pół roku, gdy zebraliśmy się na jej urodzinowe przyjęcie. Dobrze się bawiliśmy, nadszedł czas na herbatę. Ania poszła położyć syna spać, a ja weszłam do kuchni, żeby wstawić czajnik i wziąć naczynia. Jej mąż wszedł za mną i powiedział: „Kiepsko się teraz dogadujemy z Anią... A ty mi się od dawna podobasz. Ech, gdybym tylko mniej kochał żonę, to zaraz bym cię tu podrywał”. Omal mnie oczy z orbit nie wypadły. Powiedział to jeszcze z taką dumą, jakby chciał, żebym doceniła, jaki jest wspaniały. © / Pikabu
  • Spotykałem się z jedną panią. W weekend nie było co robić, więc postanowiliśmy pojeździć samochodem po okolicy. Przed wyjazdem i podczas drogi coś zjedliśmy. Wieczorem zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Wychodząc zapłacić za benzynę, zapytałem panią, czy chce coś z kawiarni na stacji. Pani zażyczyła sobie kawę. No, kawa to kawa, zapłaciłem za benzynę, kupiłem jej kawę, a sobie hot doga. W samochodzie czekał na mnie ogromny żal: jak śmiałem kupić sobie hot doga, a jej tylko kawę! Spytałem: „Czemu nie powiedziałaś od razu, że jesteś głodna? Weź połowę mojego albo pójdę i kupię jeszcze coś”." Ona odwróciła się, obraziła. Okazało się, że powinienem był pomyśleć o tym, że będzie jej przykro, jeśli będę jadł sam, a o nią się nie zatroszczę. I w ogóle: jak można kontynuować dalsze kontakty z takim egoistą, ona sobie nie wyobraża. W końcu ten nieszczęsny hot-dog został przeze mnie wyrzucony do kosza, w drodze powrotnej jechaliśmy w milczeniu, a relacja na tym się zakończyła. Do tej pory nie mogę zrozumieć: kto tu miał rację i dlaczego? © / Pikabu
  • Miałam 21 lat. Wracałam do domu autostopem. Kierowca z taką czułością w głosie opowiadał mi o swojej żonie, że jechałam i się dziwiłam: „Okazuje się, że taka miłość naprawdę istnieje!”. A gdy podjechaliśmy pod mój dom, oniemiałam: bezczelnie zaczął prosić o mój numer telefonu. Mówiąc, że jestem ładna, mieszkam w pobliżu, będzie mu wygodnie się spotykać. © / Pikabu
  • Znajomy opowiadał, że poznał dziewczynę i chciał urządzić dla niej ciekawe spotkanie. Powiedziała, że słabo zna miasto, więc postanowił pokazać jej najpiękniejsze miejsca. Starannie rozplanował trasę. Spacerowali, a potem zapytał ją, co zapamiętała i co jej się podobało z odwiedzonych miejsc. A ona powiedziała: „Piwo z sokiem! Och, było pyszne!”. Jak ten chłopak był oburzony w rozmowie ze mną! Mówił, że naprawdę się starał, że tam były takie miejsca! Takie zabytki, w tym architektury! A jej, cholera, spodobało się piwo z sokiem! Po tym od razu się z nią rozstał. © Pikabu
  • Zgodnie z opowieścią mojego byłego, złożyłam pozew rozwodowy przez filiżankę herbaty. A ja wiem, że to było po prostu ostatnią kroplą. Oboje pracowaliśmy do 17:00, potem przygotowywałam kolację (podczas gdy mąż oglądał telewizję), karmiłam męża i syna, sprzątałam i siadałam do drugiej pracy. W tym czasie mąż był zajęty swoimi sprawami. Potem kładłam syna spać, a kiedy oni zasypiali, siadałam dokończyć pracę. I tak prawie codziennie. Moje wynagrodzenie było dwa razy większe niż męża. Oczywiście nie zawsze udawało mi się utrzymać porządek w domu, co wywoływało mnóstwo niezadowolenia teściowej, która lubiła przychodzić z wizytą z samego rana w mój wolny dzień.
    Siedzieliśmy kiedyś po pracy. Kolacja gotowa, usiadłam spokojnie do jedzenia. A mąż, najadłszy się, powiedział do mnie: „Zrób herbatę!”. I wtedy mnie olśniło: „Cholera, po co mi to? Tak ciągnąć wszystko, bez możliwości nawet spokojnego zjedzenia?! O odpoczynku nie ma mowy, przecież jemu wszystko jedno, czy jestem zmęczona, czy nie, czy zdążyłam zjeść”. I tak rozwiedliśmy się przez filiżankę herbaty. © / Pikabu
  • Myślałem i myślałem: chciałem kupić specjalną myszkę i klawiaturę do konsoli, ale kosztowały kilkaset złotych. I niby pieniądze są, a jednak szkoda. Powiedziałem żonie, a ona: „Ale drogo! Tym bardziej, że potrzebuję też butów”. Mało wydawałem na siebie, a żona w tym miesiącu kupiła sobie ubrań za parę tysięcy. Trochę mi się przykro zrobiło, pokłóciliśmy się, i żona postawiła warunek, że teraz mamy osobny budżet. Stanowczo nalegała. I wiecie co, okazało się to świetną decyzją. Wreszcie miałem pieniądze na siebie. W końcu kupiłem tę myszkę i z przyjemnością używałem jej przez jakiś czas. Po tygodniu-dwóch żona zaczęła sugerować, że przesadziła i chce wrócić do tego, co było. A ja już zasmakowałem, że pieniądze są i można je spokojnie wydawać też na swoje zachcianki. W sumie to był jeden z powodów, dlaczego żona stała się byłą. © / Pikabu
  • Poznałem zamężną dziewczynę, tak zwaną szarą myszkę. Miała standardowe życie: mąż grający na komputerze, praca bez perspektyw, domowe obowiązki. W krótkim czasie naszej tajnej relacji pomogłem jej znaleźć ciekawe hobby, poznałem ją z nowymi ludźmi, znalazłem jej nową interesującą pracę. Dziewczyna rozkwitła, rozwinęła skrzydła! Teraz jest szczęśliwa, a ja nie rozumiem, dlaczego wciąż jest z osobą, która przez trzy lata nie potrafiła zrobić tego, co udało mi się w kilka miesięcy. © / VK
  • Starał się o mnie chłopak, teoretycznie idealny. Spotykaliśmy się rok, oświadczył mi się. Nagle moja mama zaczęła nalegać, żebyśmy zamieszkali razem przed ślubem. Zamieszkaliśmy więc, a ja teraz jestem w rozterce. Nie, nie jest domowym inwalidą, gorzej: okazało się, że ma alergię na zwierzęta! A ja mam dwa siedmioletnie koty i czteroletniego śmiesznego beagle’a! Narzeczony o nich wiedział! Powiedział, że mogę oddać zwierzęta rodzicom, jeśli naprawdę go kocham. Nie wiem, co mnie bardziej przeraża: czy to, że to zaplanował, czy że całe życie będę bez zwierząt i moje dzieci też nie będą mogły ich mieć. Ale zerwać teraz, to jak odciąć część siebie... Dlaczego od początku budował ze mną relacje, wiedząc o alergii i moich zwierzakach? © / VK
  • Moja dziewczyna ciągle oskarżała mnie o zdradę. Miała sny, w których ją zdradzam, i były tak realistyczne, że, jak mówiła, to nie mogło być bez powodu. Zawsze wracałem do domu zaraz po pracy, nigdzie się nie zatrzymywałem, żeby nie wpaść w kłopoty. Ona natomiast wieczorami ciągle spotykała się z koleżankami i nigdy nie odbierała telefonu, gdy do niej dzwoniłem. Któregoś dnia to wszystko mnie zmęczyło i ją zostawiłem. Błagała mnie, żebyśmy zaczęli od nowa, i przypadkiem przyznała się do zdrady. Oczywiście, już do siebie nie wróciliśmy, ale nadal utrzymujemy kontakt. Wciąż jestem przekonany, że rozstanie z nią było cholernie słuszną decyzją. © EerieArizona / Reddit
  • Miałam znajomych: ona miała 28 lat, on 33. Nie mogli mieć dzieci, więc on znalazł sobie młodszą, która szybko zaszła w ciążę, a facet złożył pozew o rozwód. Była żona cierpiała, a potem wszyscy byli w szoku, gdy zaczęła romans z ojcem tamtej dziewczyny, która odbiła jej męża. Ten facet złożył pozew o rozwód. W sumie, znajoma stała się teściową swojego byłego męża. I urodziła dziecko. Była żona, a przy okazji matka tamtej dziewczyny, szalała z wściekłości! A znajoma ze swoim obecnym mężem żyją całkiem szczęśliwie, różnica wieku im nie przeszkadza. Facet okazał się wspaniałym ojcem, nie może się nacieszyć żoną i dzieckiem. © / Pikabu
  • Była dziewczyna miała przyjaciółkę, która zaprowadzała córkę na zajęcia taneczne do studia mieszczącego się w naszym bloku. Oddawała córkę i szła do nas do domu, aby porozmawiać, i ta przyjemność trwała po 2 godziny 3 razy w tygodniu. Lekko mnie irytowało, że przez tę gościnę nie mogłem wejść do kuchni w majtkach, żeby się napić wody. No a przyjaciółka była taka zgrabna, sympatyczna, więc postanowiłem działać. Powiedziałem kiedyś żonie, że miałem sen, że romansuje z jej przyjaciółką, i tak mi się to we śnie spodobało... Więcej tej przyjaciółki w naszym mieszkaniu nie widziałem. © / Pikabu
  • Moja była żona, kiedy wyprowadzała się z mieszkania, zabrała cały zastawę, dosłownie do zera. Argumentacja była taka: to jej rodzina podarowała nam różne zestawy na ślub. A ja w ogóle nie wiedziałem, kto i co podarował, 6 lat minęło od ślubu... No cóż, okej. W wieczór, kiedy to odkryłem, jadłem rękoma, jak mogłem, a następnego dnia kupiłem minimalny zestaw naczyń. Tydzień później była zabierała resztki rzeczy i znowu zabrała wszystkie (przeze mnie kupione) naczynia. Argumentacja: „Zdecydowałam, że za pierwszym razem je przeoczyłam i nie wszystko zabrałam”. Tak bardzo chciałem to wszystko szybko zakończyć, że nie próbowałem się kłócić, kupiłem naczynia ponownie i koniec. © / Pikabu
  • Byliśmy prawie 18 lat po ślubie, gdy mąż zainteresował się koleżanką z innego oddziału, kupił jej samochód, zdołał nawet zabrać ją nad morze. Zaproponował rozstanie w zgodzie: mi zostanie trzypokojowe mieszkanie, w którym mieszkaliśmy, oraz działka, a reszta będzie jego. Nie wiem, na co liczył, przecież mieszkanie i wszystko inne zostało kupione podczas małżeństwa, a na działkę najczęściej jeździ jego mama. Przypomniałam mu, jak bardzo mnie lubi jego mama, jego siostra, a siostrzeńcy mnie uwielbiają. Jak bardzo się wszyscy zmartwią, jeśli się rozwiedziemy, a ja zniknę z ich życia. Jak wielkie ma uznanie w oczach przyjaciół, z którymi spotykamy się całymi rodzinami i którzy nie zaakceptują go z nową dwudziestoletnią kochanką. Jak dobre ma kontakty w pracy, bo wielu z jego współpracowników to moi dawni znajomi ze studiów i przyjaciele. Nie wspomnę o tym, że mam dowody jego zdrady i że będę walczyć w sądzie o każdy grosz, w tym samochód kochanki, który kupił za wspólne pieniądze. Najwyraźniej o tym wszystkim nie pomyślał, bo był bardzo zdezorientowany podczas mojej przemowy.
    Ostatecznie dziewczyna go zostawiła, bo nagle zabrakło mu pieniędzy na zaloty, prawie wszystkie wspólne dobra są teraz moimi darowiznami. Na pokaz udajemy zgodną parę, ale w życiu nie zamienię z nim słowa, nie uprasuję mu koszuli. Tak żyjemy już drugi rok. Szczerze mówiąc, mam tego dość. Myślę o rozwodzie, gdy dzieci wyjadą na studia. © / VK
  • Gdy rozwiodłam się z mężem, 90% jego przyjaciół zaczęło się do mnie przystawiać. Ich argument: „No, teraz jesteś wolna, więc można, a do żon przyjaciół nie można się zalecać”. Na moje pytania: „A co z tym, że jestem w bliskich przyjacielskich relacjach z twoją żoną? Nie boisz się, że cię wydam?”, pada odpowiedź: „Ty nie jesteś taka, nie postąpisz tak!”. Aha, nie jestem taka. Ale ty, do cholery, taki jesteś! Jak w ogóle może komuś przyjść do głowy, żeby zacząć flirt z byłą żoną przyjaciela, a jednocześnie przyjaciółką żony? Czułam się potem jak po oblaniu błotem. Czyli cały ten czas, gdy razem jeździliśmy na grilla, odwiedzaliśmy się wzajemnie, spacerowaliśmy z dziećmi, jeden z drugim gapili się na mnie? Fuj. Ja uważałam ich za przyjaciół. I dobrze, gdyby to był jeden... Nie, 6 facetów dosłownie w pierwszym tygodniu po przeprowadzce zaczęło mnie podrywać. © / Pikabu
  • Dzisiaj dowiedziałam się od mamy, że kiedy miałam 3 lata, mój ojciec ją zdradził. Bardzo się kłócili, sprawa zmierzała ku rozwodowi. Tata wtedy powiedział, że jak ona zdecyduje, tak niech będzie. Mama odpowiedziała mu, że rozwodu nie dostanie i ma żyć z niekochaną kobietą i cierpieć. I od tego dnia mama zmieniła swoje podejście do taty. Już 15 lat wszystko pamięta i nie zamierza wybaczyć zdradzającemu. A przecież są razem już 22 lata! © / VK
  • Rozstałam się z chłopakiem, bo w wieku 26 lat nie był gotowy na poważny związek, mówiąc, że jestem zbyt młody, nie wyszalał się. Mówił, żebym poczekała na niego, a on na pewno wróci i ożeni się ze mną. Po roku poznałam przyszłego męża, spotykaliśmy się 4 lata, pobraliśmy się, później urodził się syn... Latem napisał do mnie ten były: „No cóż, jestem gotów się ożenić, do świąt przyjadę. Jak to, jesteś zamężna?! Jakie dziecko? A co ze mną?!”. Przyjechał 2000 km i bardzo się zdziwił, że się jeszcze nie rozwiodłam i nie planuję. © Kotki / Dzen

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły