20 historii, które pokazują, jak uprzedzenia dorosłych mogą wpływać na dzieci

9 miesiące temu

Panuje przekonanie, że dorośli, ze względu na swoje doświadczenie życiowe, są bardziej ostrożni w wyrażaniu sądów i mniej obcesowi niż dzieci. Czasami jednak rodzina, sąsiedzi i nauczyciele wygłaszają uwagi i opinie, które poddają w wątpliwość ich rozwagę i mądrość życiową.

  • Naprawiałem samochód przed blokiem. Usłyszałem, jak dziewczynka w wieku około 7 lat powiedziała do innych dzieci: „Ojej, znowu ta Wiktoria. To okropne... Mama zabrania mi się z nią bawić, bo Wiktoria jest brzydka”. Inne dziewczynki na podwórku jej zawtórowały: „Tak, tak, fuj, okropność. Nasze mamy też nam mówią, żebyśmy się z nią nie przyjaźniły”. Czy naprawdę o to chodzi rodzicom? Kogo oni wychowują? To przerażające...
  • Mam skrzywienie kręgosłupa i lekki garbek na nosie. Mama przez całe życie mówiła mi, z której strony mam się ustawiać do fotografii, żeby mój ogromny nos nie zepsuł ujęcia. W wieku 16 lat zaciągnęła mnie na operację plastyczną, ale rezultat nie był zbyt dobry i musiałam ponownie zrobić zabieg w wieku 18 lat. Za każdym razem, gdy zakładam sukienkę, mama od razu zaczyna: „Idź to zdejmij, wyglądasz jak garbus, nikt się z tobą nie ożeni, jak ty w ogóle założysz suknię ślubną?”. Ostatnio zaczęła mi tłumaczyć, że najlepszą przyjaciółką dziewczyny jest jej matka i że ona, jako moja najlepsza przyjaciółka, wytyka mi moje wady, abym była ich świadoma.
  • Kiedy miałam około pięciu lat, zaprzyjaźniłam się z dziewczynką z sąsiedztwa w moim wieku. Jąkała się. Wystarczyło, że raz zapytałam ją, dlaczego tak mówi, dostałam odpowiedź, że psy ją wystraszyły, a potem zamknęłam temat i dalej spędzałyśmy razem czas. Ale moja mama powiedziała mi kiedyś: „Dlaczego zawsze przyjaźnisz się z jakimiś kulawymi, jąkającymi się i w ogóle dziwacznymi dzieciakami? Baw się z normalnymi dziećmi!”. Ta historia wróciła do mnie 15 lat później, kiedy urodziłam córkę z zespołem Downa. Więc nawet jeśli wychowujesz swoje dziecko na profesora lub baletnicę, pamiętaj, że wnuki mogą cię zaskoczyć.
  • Mam 3 pięknych dzieci (2 chłopców i dziewczynkę). Kiedy córka miała 6 lat, moja mama przyjechała w odwiedziny. Pewnego dnia przed wyjściem na spacer powiedziałam mojej małej dziewczynce, że jest piękna, ale ona odpowiedziała: „Wcale nie, babcia powiedziała, że ma najpiękniejszą wnuczkę na świecie i to nie jestem ja”. Mama miała na myśli moją siostrzenicę, którą kocha bardziej niż moje dzieci. Myślałam, że wybuchnę ze złości. Uspokoiłam córkę najlepiej jak potrafiłam, ale nadal czuję, że słowa babci naprawdę ją zraniły i od tamtej pory porównuje się do innych. © MaBee Diamond / Quora
  • Za każdym razem, gdy ktoś prawił mi komplement, moja matka odpowiadała, że jestem zupełnie przeciętna. I zawsze próbowała mi to wpoić. Kiedy zapytałam, dlaczego to robi, odpowiedziała, że nie chce, abym w życiu polegała wyłącznie na swoim wyglądzie. Ale ja się czułam, jakby mnie krytykowała. Nie można tak robić! Uroda jest pojęciem subiektywnym. I nawet najbardziej przeciętne z wyglądu dziewczynki powinno się chwalić i mówić im, że są piękne.
  • Przez wiele lat byłam zakochana w pewnym chłopaku. Kiedy miałam 18 lat, w końcu zaprosił mnie na randkę. To miała być moja pierwsza randka z chłopakiem! Kiedy powiedziałam o tym mamie, wykrzyknęła: „O mój Boże, masz tylko 3 dni, żeby schudnąć!”. Nie trzeba dodawać, że nigdzie nie poszłam. Unikałam tego faceta przez lata. © MaBee Diamond / Quora
  • Miałam około siedmiu lat, kiedy przeprowadziliśmy się do nowego bloku. Znalazłam tam sobie przyjaciółkę, Olę. Nikt na podwórku nie chciał z nią rozmawiać oprócz mnie, a ja nie mogłam zrozumieć, dlaczego. Dzieci jej unikały i nigdy nie zapraszały do wspólnych zabaw, chociaż była mądrą dziewczynką, wesołą i schludnie ubraną. Pewnego dnia sąsiadka z trzeciego piętra podeszła do mnie i szepnęła mi do ucha: „Nie powinnaś zadawać się z tą dziewczyną bez ojca, bo wyrośnie na taką samą zołzę jak jej matka i ukradnie ci narzeczonego!”. To prawda, że matka Oli była atrakcyjną kobietą, ale nie miała czasu na podrywanie cudzych mężów, bo sama wychowywała córkę. Najwyraźniej sąsiedzi bali się jej i próbowali w ten sposób chronić swoje rodziny... Ola i ja nadal się przyjaźnimy, podobnie jak nasi mężowie.
  • Mojej mamie matka i brat często mówili, że jest brzydka. Moja babcia była krawcową. Modna była wtedy krągła figura, a moja mama była bardzo szczupła. Babcia biadoliła: „Nic nie mogę na ciebie uszyć: sama skóra i kości!”. Brat ją straszył, że żaden facet na nią nie spojrzy. Mama odrzuciła tylu sympatycznych adoratorów... I wyszła za mąż za wiejskiego chłopaka, który wiecznie ciągnął ją w dół.
  • Kiedy byłam mała, moja mama zachowywała się dziwnie. Nie szło mi zbyt dobrze w pierwszej klasie, a ona szalała z powodu każdej złej oceny. Szczególnie lubiła obrzucać mnie wyzwiskami przed kolegami z klasy i ich rodzicami, gdy odbierała mnie ze szkoły. Krzyczała, że jestem głupia i nieogarnięta. Do dziś nie rozumiem, dlaczego to robiła. Wszyscy się potem ze mnie śmiali i przezywali mnie. Potem babcia zaczęła mi pomagać w nauce i stałam się świetną uczennicą. Od babci dowiedziałam się, że moja mama nie radziła sobie w szkole i chciała z niej zrezygnować.
  • Razem z mamą kupowałyśmy dla mnie bieliznę, bo moje staniki stały się za małe. W przymierzalni założyłam nowy, koronkowy biustonosz push-up i rozkoszowałam się swoją urodą. Myślałam, że wyglądam jak piękna księżniczka, dopóki mama nie wykrzyknęła: „Jesteś taka gruba! Musisz schudnąć, żeby chłopcy cię polubili”. Moje fantazje o byciu księżniczką natychmiast się rozpłynęły, a ja zmieniłam się z pięknej dziewczyny w grubego potwora. Nieustannie się odchudzam, aby dostosować się do idealnego wizerunku, ale wiem na pewno, że następnym razem, gdy pójdę z mamą na zakupy, ona powie: „Musisz mniej jeść i więcej ćwiczyć. Musisz być ładna, bo inaczej nikt się z tobą nie ożeni”. Wciąż mnie to boli. © Morgan Wright / Quora
  • Ten tekst: „Nikt się z tobą nie ożeni” to klasyk, to samo mówiła moja prababcia, która mieszkała z nami. Nabawiłam się przez nią niezłej traumy. Powiedziała, że jeśli nie naleję herbaty po brzegi filiżanki, mój mąż będzie miał grube usta. Boże, ale byłam wystraszona, w końcu miałam zaledwie sześć lat! Do tej pory mnie to przeraża: w mojej głowie natychmiast pojawia się obraz jakiejś ropuchy. Jednak to mi nie przeszkodziło wyjść za mąż trzy razy.
  • Byłam mała i ruda, więc często się nade mną znęcano. Ale najbardziej traumatyczny był dla mnie moment, kiedy nauczycielka matematyki powiedziała rodzicom na zebraniu, aby nie pozwalali swoim dzieciom przyjaźnić się ze mną, ponieważ pochodzę z rozbitej rodziny (mój ojciec umarł na raka, gdy miałam 9 lat).
  • Zrezygnowałam ze studiów, aby opiekować się chorą na raka matką. Wspierałam ją przez wiele miesięcy przed operacją i w okresie pooperacyjnym w szpitalu. Pomagałam jej zarówno psychicznie, jak i fizycznie, więc sama byłam tak wyczerpana, że pewnego ranka zasnęłam na krześle w szpitalnej sali. Obudziła mnie pielęgniarka, którą wezwała moja matka. Kiedy pielęgniarka wyszła, matka powiedziała ze złością: „Wiedziałam, że nie mogę liczyć na twoją pomoc”. Oprócz mnie ma jeszcze troje dorosłych dzieci, które w ogóle jej nie odwiedzały podczas choroby i po operacji. Byłam jedyną osobą, która cokolwiek dla niej zrobiła, i takie dostałam podziękowanie. © BlaireAzalea / Reddit
  • Pewnego dnia moja mama i jej przyjaciółka rozmawiały w kuchni, a ja i mój brat podsłuchiwaliśmy. Przyjaciółka powiedziała: „Twoje dzieci nigdy niczego w życiu nie osiągną, bo są leniwe”. Najbardziej frustrujące było to, że moja matka się z nią zgodziła. Teraz zarówno mój brat, jak i ja mamy bardzo napięte relacje z matką, ale ona obwinia za to geny naszego ojca, a nie siebie. © Sweetstardustt / Reddit
  • Mojej siostrzenicy wyrwano ząb mądrości. Moja siostra zabroniła jej wziąć leki przeciwbólowe, argumentując to tym, że kiedyś czeka ją poród, więc musi nauczyć się znosić ból.
  • Miałam około 16 lub 17 lat. Mój brat właśnie zaczynał liceum w dużym mieście, więc rodzice pojechali, żeby go tam odwiedzić. Kupili mnóstwo rzeczy dla siebie i dla mojego brata... Mnie nie przywieźli nawet chusteczek do nosa. Pamiętam, jak stałam przed lustrem, przymierzałam nowe ciuchy mamy i wzdychałam, że ja też bym chciała. Dostałam odpowiedź: „Zarobisz i sama sobie kupisz”. Mam teraz 47 lat i nadal tkwi we mnie przekonanie, że mogę wydawać tylko swoje, zarobione przez siebie pieniądze. Nawet jeśli ktoś oferuje mi pomoc, nie potrafię jej przyjąć, chociaż rozumiem, że jej potrzebuję. Ale niczego nie żałuję moim dzieciom.
  • Kiedyś przy herbacie kuzynka powiedziała mi, że przytyłam i że moja fryzura jest nieatrakcyjna. Prawie zakrztusiłam się herbatą, bo poczułam się bardzo urażona. Mama stanęła w mojej obronie i powiedziała jej, że mam wymiary 85-60-90. Kuzynka natychmiast z tego wybrnęła: „Cóż, o to mi właśnie chodziło: rozkwitłaś!”
  • Kiedy po raz pierwszy użyłam tamponu na obozie i powiedziałam o tym mamie, ta podniosła wrzask: „Może też obściskiwałaś się z chłopakami po kątach?”. A gdy po raz pierwszy się zakochałam i podzieliłam się tym z mamą, nazwała mnie głupią i krzyknęła: „Co ty możesz wiedzieć o miłości w twoim wieku?!”. Mam młodszego o 11 lat brata, w stosunku do niego zachowywała się tak samo. A teraz matka płacze, że mój brat nic jej nie mówi, zamyka się w sobie, a ona nie wie, dlaczego taki jest. Naprawdę?
  • Moja matka od zawsze zabraniała mi patrzeć na ludzi z niepełnosprawnością fizyczną z przedziwnego powodu: „Nie patrz na nich, bo będziesz miała takie dzieci”.
    Ona w ogóle ma fioła na punkcie dzieci. Jeśli śnią mi się małe rybki, twierdzi, że to znak, że będę w ciąży. Kiedy śnią mi się szczeniaki albo kociaki, woła: „Na pewno zajdziesz w ciążę”. W rezultacie nie tylko nie mam dzieci z niepełnosprawnością, ale w ogóle się na nie nie zdecydowałam. Z powodu tej presji moralnej i irytujących insynuacji, że muszę wyjść za mąż i urodzić dzieci, wbiłam sobie do głowy, że w ogóle nie chcę ich mieć.
  • W szkole podstawowej miałem w klasie przyjaciela, Waldka. Miły chłopak, uprzejmy, o dobrym sercu. Miał porażenie mózgowe. To była stosunkowo łagodna postać choroby, Waldek po prostu dziwnie chodził, bo miał skrzywione stopy. Moja mama i babcia powiedziały mi kategorycznie: „Nie powinieneś spotykać się z Waldkiem, bo zaczniesz chodzić tak jak on. Zaprzyjaźnij się z normalnymi dziećmi, a nie z jakimiś wyrzutkami”. Byłem buntownikiem od dzieciństwa i nie przestałem się z nim kolegować. Myślę, że byłem jego jedynym przyjacielem. A teraz mam ponad 30 lat i nadal się zastanawiam: „Co się działo w głowach tych kobiet, że mówiły mi takie rzeczy?”. Nawet wtedy wiedziałem, że gadają stek bzdur. Waldek, mam nadzieję, że masz się dobrze.

Czy w dzieciństwie mieliście do czynienia z uprzedzeniami dorosłych?

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły