20 hoteli, w których raczej nie chciałbyś przenocować

Miejsca
miesiąc temu

Zazwyczaj nasze oczekiwania co do hotelu są dość nieskomplikowane: smaczne śniadanie, przytulny, cichy pokój i wygodne łóżko. Ale czasami spotykają nas tak niemile niespodzianki, że marzymy tylko o tym, żeby jak najszybciej wrócić do własnego domu.

„Zameldowałem się w hotelu, wszedłem do pokoju, chciałem umyć ręce. Ale utalentowani projektanci wymyślili, że światło w łazience można włączyć tylko za pomocą przycisku na zewnętrznych drzwiach pokoju”.

„Szukałem gniazdek w całym pokoju. Nie mogłem żadnego znaleźć, więc poszedłem do recepcji. Kiedy recepcjonista dowiedział się, czego chcę, z bardzo niezadowoloną miną powiedział, że zaraz przyjdzie”.

„Myślał, że jestem idiotą, który nie potrafi znaleźć gniazdka. A skąd! Znalazł rozwiązanie: przyniósł przedłużacz i podłączył gdzieś za łóżkiem”.

„W recepcji hotelu powiedziano mi, że wszystko w mojej minilodówce jest bezpłatne”.

„Zgubiłem kartę do pokoju”.

„Moi rodzice zatrzymali się w hotelu, zapłacili za nocleg ze śniadaniem. I właśnie to podano im rano”.

„To całe wyposażenie lobby w moim hotelu”.

„Śniadanie w moim hotelu za 1200 dolarów za noc”

„W moim pokoju hotelowym światło awaryjne jest włączone przez całą noc”.

Wygląda na to, że w tym hotelu nie przewidują sprzątania pokoi.

  • Pewnego razu wymeldowywaliśmy się z hotelu w Turcji. Godzina wymeldowania to 12:00, a zegar wskazywał 11:30. Postanowiłam wziąć szybki prysznic. Wyszłam z łazienki, a wtedy usłyszałam szczęk zamka elektronicznego i drzwi się otworzyły. Weszła jakaś kobieta i powiedziała: „Wprowadzamy się tu po was, dostaliśmy już klucz. Przyszłam zapytać, czy już zwalniacie pokój?”. © Anniegold / Pikabu

„Zobaczcie, gdzie wepchnęli telewizor w moim pokoju hotelowym w San Francisco”.

„Myślę, że zaoszczędzę mnóstwo pieniędzy”.

„Wyimaginowani przyjaciele nocują za darmo”.

„Moja żona i ja zostaliśmy umieszczeni w pokoju łączonym. Przez całą noc dzieci w sąsiadującym pokoju nudziły się i dobijały do drzwi, dopóki nie poskarżyłem się recepcjonistce”.

Wygląda na to, że w ramach serwisu hotelowego mieści się też wkurzanie gości.

  • Kiedyś zatrzymałem się w hotelu. Nie miałem zamiaru jeść przekąsek z minilodówki, nie jestem głupi: kupiłem je w sklepie naprzeciwko hotelu, oczywiście 10 razy taniej. Zjadłem. A następnego dnia dostałem rachunek z hotelu. Wyjaśniłem, że nie zjadłem ich przekąsek, ale powiedzieli, że znaleźli w koszu na śmieci opakowania. Przekonywałem ich, by poszli do mojego pokoju i sprawdzili, że jedzenie nadal tam jest. Zaproponowałem, że poszukam paragonu ze sklepu w koszu, ale stwierdzili, że nie mają zamiaru grzebać w śmieciach, chociaż wcześniej przecież już to zrobili. Dyskusja trwała jakieś pół godziny, w końcu jeden z pracowników poszedł do mojego pokoju i powiedział, że znalazł nietknięte przekąski i że ich nie zjadłem. © Ill_Function_4919 / Reddit

„Nieźle się zestresowałem, gdy musiałem manewrować bagażem przez te niekończące się zygzaki na hotelowym korytarzu”.

Hotel w Madrycie oznaczył wszystkie przedmioty ich nazwami, dodał nawet napis „Uchwyt na kubek” na uchwycie na kubek i „Prawie pusta kartka papieru” na kartce papieru w linie.

„A ten hotel nawet nie zadał sobie trudu, aby cokolwiek podpisać. Pozostało nam więc zgadywać, gdzie jest szampon, gdzie żel pod prysznic, a gdzie odżywka do włosów”.

„Taka puszka chipsów była w minilodówce w moim pokoju. Nie było na niej ceny. Zadzwoniłem do recepcji i powiedzieli, że chipsy kosztują 6,99 USD. Za cztery chipsy i kilka okruchów”.

„Pilot do telewizora w moim hotelu nie działał. Postanowiłem sprawdzić, czy są w nim baterie, i odkryłem to. Wyglądają, jakby ktoś je przeżuł”.

„Wybrałem ten hotel, ponieważ obiecano, że śniadanie kontynentalne jest wliczone w cenę noclegu. To właśnie mieli na myśli”.

Takie przygody mogą nieźle podnieść gościom ciśnienie.

  • Zameldowałem się w pokoju hotelowym, wrzuciłem walizkę do szafy, przy otwieraniu drzwi uderzyły w minilodówkę. Rozebrałem się, ułożyłem wygodnie w łóżku i wtedy zadzwonił telefon, a obsługa hotelowa zaczęła walić do drzwi. Odebrałem telefon, a recepcjonistka zażądała ode mnie 700 dolarów za jedzenie z mojej minilodówki. Byłem zszokowany: przecież nawet jej nie otworzyłem. Musiałem się ubrać i wpuścić personel. Ponownie uruchomili lodówkę. Okazało się, że była przeciążona, a uderzenie w nią wystarczyło, aby uruchomić czujnik dla każdego produktu. Mimo że drzwi lodówki nie były nawet otwarte. Skończyło się na tym, że dostałem dodatkowe produkty jako rekompensatę za kłopot, ale i tak zostałem obciążony kwotą 21 dolarów. © ChanceFray / Reddit

W sytuacjach takich jak te opisane powyżej, użytkownikom naprawdę przydałaby się odrobina pomysłowości, którą wykazali się na przykład bohaterowie tego artykułu.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły