20 osób, które spóźniły się z bardzo dziwnych powodów

Ludzie
2 godziny temu

Każdy z nas miał choć raz w życiu do czynienia z niepunktualnymi ludźmi. Niektórzy nie potrafią po prostu dobrze gospodarować swoim czasem, podczas gdy inni mają wiele nietypowych wyjaśnień takiego zachowania. W obliczu ich zadziwiających argumentów czasami nie pozostaje nic innego, jak zrozumieć i wybaczyć. W końcu niewiele osób boi się ruszyć z kanapy z powodu żaby, albo ma sprytnego zwierzaka, który przyczynia się do późnego wyjścia z domu.

  • Potrzebowaliśmy nowego pracownika. Zatrudniliśmy faceta, powiedzmy Karola, z niewielkim doświadczeniem, przydzieliliśmy go do bardziej doświadczonego kolegi i tak dalej. Dwa tygodnie później, po otrzymaniu pierwszej pensji, Karol oznajmił, że musi wyjechać na weekend na drugi koniec kraju, na ślub przyjaciela. Powiedział, że będzie w poniedziałek. Nadszedł poniedziałek, Karol się nie pojawił. Zadzwoniłem do niego, martwiąc się, czy coś mu się nie stało. Usłyszałem: „Trochę się spóźnię, ale będę najpóźniej w połowie września”. Była połowa sierpnia. Oczywiście nie mogliśmy tyle czekać, znaleźliśmy innego pracownika. Ale nie o to chodzi.
    Na początku września NASTĘPNEGO roku zadzwonił telefon, a ktoś raźnie oznajmił: „Cześć, tu Karol, jestem gotowy do powrotu, czy mogę jutro przyjść?”. Minął rok i dwa tygodnie! Koleś pojechał na wesele. Ale we wrześniu był już z powrotem. © SvetikTik1 / Pikabu
  • Kiedyś poznałam przez internet faceta. Pisaliśmy do siebie, dzwoniliśmy. Powiedział: „Jestem w podróży służbowej, zadzwonię do ciebie, kiedy wrócę, i umówimy się na spotkanie”. Zgodziłam się. Minął jeden tydzień, kolejny, facet nie zadzwonił. Pomyślałam sobie, że najwyraźniej się rozmyślił i tyle. A 5 lat później dostałam SMS-a: „Wróciłem, co powiesz na randkę?”. Kompletnie nie rozumiałam, kto wrócił, skąd, i czemu chce się ze mną umówić. Byłam oszołomiona, gdy w końcu do mnie dotarło, że to tamten facet sprzed lat. © Tykovka888 / Pikabu
  • To były późne lata 80. Wracałam ze szkoły do domu szybkim krokiem, toaleta wzywała. Już pod domem usłyszałam za sobą ciężkie kroki, przyspieszyłam. Kroki też. Przy wejściu już biegłam. Gdy został mi tylko krok do drzwi, męska ręka przechwyciła klamkę od tyłu i dyszący głos powiedział: „Nie martw się, mamy tylko dziesięć minut spóźnienia”. Cały kraj oglądał Niewolnicę Isaurę... © Overheard / Ideer
  • Moje życie jest jak anegdota. Mój ojciec spóźnił się na maturę mojej siostry, bo pomylił szkoły. To nie żart. © Usladno / Twitter
  • Kiedyś wybiegłam ze szpitala psychiatrycznego i zobaczyłam ruszający z parkingu samochód. Pobiegłam za nim przez kałuże, w deszczu, krzycząc: „Czekaj! Stój!” i machając rękami. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, jak to musiało wyglądać. Szpital znajduje się 40 kilometrów od miasta, a ja i moja koleżanka, też psychiatra na stażu, spóźniłyśmy się na autobus. Kierowca zatrzymał się, pośmiał się trochę i podwiózł nas. © Overheard / Ideer
  • Spóźniłam się dziś do pracy. Oto co się stało. Wstałam z łóżka na dźwięk budzika i zaczęłam się szykować. Poszłam do łazienki, myję zęby. Patrzę, a tu jakieś dziwne zasłony z rybami. Nigdy w życiu nie mieliśmy takich zasłon! I wtedy właśnie obudziłam się, pięć minut przed wyjściem. © Overheard / Ideer
  • Ja spóźniłem się nawet do sklepu spożywczego. © Overheard / Ideer
  • Mieliśmy taki system w szkole: spóźnialscy byli witani przy wejściu przez dyżurujących uczniów wraz z dyżurującym nauczycielem, a potem byli bezlitośnie besztani i karani odpowiednim wpisem do dziennika.
    Kiedy zdarzyło mi się to po raz kolejny, zadzwoniłem zapłakany do ojca, a on powiedział, że jeśli to on będzie winien mojego spóźnienia (a zdarzało się to często), na pewno wejdzie ze mną i mnie usprawiedliwi.
    I nadszedł ten dzień: podjechaliśmy pod szkołę, a ja byłem już 10 minut spóźniony, bo samochód się zepsuł. Tata obiecał, więc weszliśmy razem do szkoły.
    Nauczycielka: „Znowu spóźnienie. Przygotuj dzienniczek, zadzwonimy do rodziców. Mój Boże! Piotruś! Piotrek Kowalski!” (To mój tata, którego właśnie zobaczyła).
    Tata: „Pani Jaskulska?!”
    Nauczycielka: „Piotruś! Minęło tyle lat, a ty nic się nie zmieniłeś!”.
    Tata: „Pani Jaskulska...”
    Nauczycielka: „Rozumiem, że nie ma sensu dzwonić do rodziców. No, biegnij do klasy, a my tu sobie porozmawiamy z twoim tatą”.
    Wieczorem, kiedy wróciłem do domu, tata kategorycznie oznajmił, że pod żadnym pozorem nie pójdzie ze mną więcej do szkoły. © Mit.ya / Pikabu
  • Poznałam faceta. Spotkaliśmy się kilka razy, ale głównie dzwoniliśmy do siebie. Nic poważnego. Pewnego dnia zadzwoniłam do niego, a on powiedział: „Jadę samochodem, nie mogę teraz rozmawiać. Oddzwonię, jak dojadę”. Tyle że tego dnia już nie oddzwonił. Ja też tego nie zrobiłam. Założyłyśmy się z koleżanką, czy zadzwoni, czy nie. Minęły dwa miesiące i oddzwonił. Już o nim zapomniałam, zapytałam tylko, czy dojechał bezpiecznie. © AndelEVA / Pikabu
  • Kiedyś prawie spóźniłem się na pociąg. Odjeżdżał o 14:48, a ja w tym momencie dopiero przyjechałem na stację metrem. Uspokoiłem się już psychicznie, przygotowałem się do oddania starego biletu, kupienia nowego i czekania na kolejny pociąg. Ale gdy tylko drzwi wagonu metra otworzyły się, wyskoczyła z nich dziewczyna i ruszyła sprintem. Nie wiem, czy tu zadziałał jakiś instynkt, czy coś innego, ale złapałem moją ogromną torbę na ramię i pobiegłem za nią. Na szczęście w tym czasie przy wejściu nie było żadnych bramek. Rzuciłem okiem na tę dziewczynę i biegłem jak ona. Pociąg już ruszał, ale w najbliższym wagonie drzwi były otwarte, dziewczyna wskoczyła do niego, a ja wrzuciłem swoją torbę i sam wpadłem do środka. Nie zauważyłem, w którą stronę poszła, wagon nie był mój, a dotarcie na moje miejsce zajęło mi godzinę. Nie miałem już siły, odpoczywałem co chwila. Dziękuję tej pięknej nieznajomej, która pomogła mi nie spóźnić się na pociąg.. © oscilljator / Pikabu
  • Ja też spóźniłam się na pociąg.
    Poszłam na spacer, przejechałam się metrem, poszłam do KFC.
    Potem wspięłam się po zamkniętych bramkach przejścia i wskoczyłam do pierwszego wagonu.
    I byłam konduktorem. © blink3 / Pikabu
  • Poznałam faceta przez internet, zaprosił mnie do kina. Przyjechałam (spóźniona jak zawsze), a przed kinem nie było nikogo. Tylko jakaś dziewczyna z bukietem. Pomyślałam, że to dziwne, że jest sama. Zadzwoniłam – nie odbierał, poszłam do domu. A potem przyszła wiadomość: „Czekałem na ciebie 10 minut, dałem kwiaty pierwszej napotkanej osobie i poszedłem obejrzeć film”. © Overheard / Ideer
  • A moją drogę przeciął czarny kot. Oczywiście musiałam iść w drugą stronę, bardzo okrężną trasą. © Dafedarray / Reddit
  • Śmiertelnie boję się żab. Nie mogę nawet oglądać filmów z ich udziałem.
    Pewnego lata nasz kot przyniósł żabę do pokoju i rzucił mi ją prosto pod nogi. Byłem jak sparaliżowany, nie mogłem się ruszyć. Bo gdybym wyszedł, żaba mogłaby wskoczyć w jakiś zakamarek w mieszkaniu, a niebezpieczeństwo byłoby wszędzie. Do diabła, nie mogłem nawet wstać z kanapy!
    Spędziłem 6 (6!) godzin na tej cholernej kanapie, patrząc na tę cholerną żabę i dygocząc za każdym razem, gdy się poruszała. Dopiero gdy moi rodzice wrócili i ją wynieśli, w końcu mogłem pójść do łazienki.
    I tak, w ciągu tych sześciu godzin przegapiłem egzamin i rozmowę o pracę. © Dale Turley / Quora
  • Nie była to oczywiście katastrofa, ale zapadła mi w pamięć. Kiedyś, gdy byłem jeszcze dzieckiem, nie udało mi się pójść na kręgle z moim najlepszym przyjacielem. Zadzwonił do mnie i powiedział, że jeśli będę w umówionym miejscu za 10 minut, to mogę iść z nim i jego tatą. Och, byłem taki szczęśliwy. Nigdy wcześniej nie byłem na kręglach!
    Niestety, moja mama była jedną z tych strasznych kobiet..... No wiecie, takich w stylu: „Na pewno masz czyste uszy? Sprawdźmy to”; „Czy twoja bielizna jest czysta? Lepiej ją zmień”.
    W każdym razie zgadnijcie, komu dostało się najdokładniejsze mycie na świecie.
    Ja: „Ale mamo, mam tylko dziesięć minut”.
    Mama: „W porządku, to poczeka. Nie mogę wysłać cię brudnego. Ok, czyste ubrania też są potrzebne”.
    Ja: „Ale mamo!”
    Pobiegłem tak szybko, jak mogłem. Tyle że było już za późno. Moje serce upadło i pękło.
    Mama: „Szybko wróciłeś”.
    Ja: „Pojechali beze mnie”.
    Mama: „Przynajmniej jesteś czysty”.
    JA: „ALEE MAMOOO!” © Ed Gamble / Quora
  • Właśnie spóźniłem się na lot, ponieważ taksówkarz zasugerował, żebym zatrzymał się w jego domu na pyszny barszcz. I ZGODZIŁEM SIĘ. © fliptheweb / Twitter
  • Moja mama opowiadała mi, że kiedy była młoda, w drodze do pracy zobaczyła gołębia ślizgającego się na zamarzniętej kałuży i tak się śmiała, że się spóźniła.
    Kiedy dotarła na miejsce, nie potrafiła wyjaśnić powodu spóźnienia, bo znowu miała atak śmiechu, i została zwolniona. © _tomato_hater / Twitter
  • Raz spóźniłem się do pracy z powodu mojego współlokatora. Ogólnie rzecz biorąc, mieszka ze mną 3 innych facetów, z których każdy ma swoją własną codzienną rutynę. Ja zawsze wychodzę z domu jako ostatni.
    Pewnego dnia miałem wyjść do pracy, ale zauważyłem, że drzwi są zamknięte. Z zewnątrz. Mamy tylko zatrzask, ktoś go wcisnął, to wszystko.
    Zadzwoniłem do kolegi, zapytałem go o to, a on przyznał, że faktycznie mnie zamknął. Po prostu zapomniał, że wciąż jestem w środku. I powiedział to wszystko bardzo spokojnie. A ja oczywiście byłem wściekły. Krzyczałem, żeby przyszedł i mnie wypuścił. A on powiedział, że nie może, bo pracuje. Do licha! Przecież ja też pracuję! Potem kolega zasugerował, żebym krzyczał, a wtedy ktoś z ulicy mnie usłyszy i otworzy zamek. Świetnie, stary!
    Ale ten plan zadziałał i zostałem uwolniony. Mój wybawca śmiał się przez jakieś pięć minut. W biurze też się ze mnie nabijali.
    Ale to nie wszystko.
    W następnym tygodniu mój kolega zrobił to samo! Zadzwoniłem do szefa i powiedziałem: „Znowu mnie zamknął”. Nawiasem mówiąc, facet, który tym razem mnie wypuścił, był tym samym facetem, który wypuścił mnie za pierwszym razem. Śmiał się niemal do rozpuku. © Gaurav Soni / Quora
  • Spóźniłam się na ślub mojej najlepszej przyjaciółki, a byłam jej świadkową, ponieważ w połowie drogi do jej domu odkryłam, że w porannym pośpiechu zapomniałam założyć sukienkę i siedziałam w samochodzie w szlafroku. A za kierownicą siedział mój chłopak, który tego nie zauważył! Podsłuchane / Ideer
  • Brat kłócił się z mamą o spóźnienie do szkoły. Podał najlepsze wytłumaczenie, jakie kiedykolwiek słyszałam: „Nie nastawiam budzika, bo moje ciało odbiera to jako zagrożenie i się boi. I wierzę, że lepiej jest spóźnić, niż chodzić zestresowanym przez cały dzień”. © Wizard_Severus / Twitter

Czy znacie kogoś, kto zawsze się spóźnia?

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły