22 osoby, które nie planowały posiadania zwierzaka, ale los zdecydował inaczej

Zwierzęta
miesiąc temu

Niektórzy ludzie rozważnie podchodzą do wyboru zwierzaka. Spędzają długi czas, decydując, jakiego pupila przyjmą do rodziny, analizują odpowiednią rasę i swoje możliwości. Czasami jednak zwierzak pojawia się w domu zupełnie niespodziewanie, ale jak widać, nie jest z tego powodu mniej kochany.

„Mama absolutnie nie miała zamiaru mieć zwierzaka. Wtedy pod jej drzwi przypadkowo przybłąkał się bezpański kot. Mama po prostu się w nim zakochała i wygląda na to, że kot w końcu znalazł dom”.

„Po tym, jak mój pupil odszedł za tęczowy most, nie chciałem mieć kolejnego zwierzaka. A potem na parkingu usłyszałem pisk kota. Na początku nie zwracałem na to uwagi, ale potem nie wytrzymałem i poszedłem go poszukać”.

„Znalazłem to biedactwo pod maską samochodu kolegi. Minęły 2 lata, a teraz jest bezczelnym łobuziakiem, który wariuje, próbuje kraść jedzenie z talerzy i boi się kurierów. Głośno tupie, rozmawia ze wszystkimi i udaje niegrzecznego. Życie nie jest takie samo bez kota”.

„Moja mama krzyczała, że nigdy w życiu nie weźmie do domu zwierzęcia. Teraz ma dwa kocięta, które zgarnęła z ulicy”.

„Wiele lat temu zasugerowałam mężowi, że powinniśmy mieć kota. Ale on powiedział, że koty są do niczego, psy są lepsze. Kilka lat później koty nagle pojawiły się u nas, i to kilka naraz”.

„A dzisiaj mój mąż mówi do mnie: «Dołóż coś Mieciowi do miski, przyniósł ogromną mysz. Miecio jest dobrym chłopcem, jest takim zuchem, ratuje nas przed gryzoniami! Kocham Miecia»”.

„Przez ponad 10 lat prosiłam o pozwolenie na posiadanie kota. W zeszłym roku ten cud pojawił się na naszym ganku. Jestem bardzo wdzięczna, że go mam”.

„Znaleźliśmy tego kociaka na pustym polu podczas wakacji. Nikogo nie było w pobliżu, biedactwo było wychudzone i głodne. Zabraliśmy go ze sobą i spójrzcie na to cudo teraz”.

„Kilka lat temu mój tata surowo zapowiedział, że nigdy nie weźmie kota, a teraz nasz dom stał się schronieniem dla 12 kotków”.

Kot z niespodzianką

  • Nie mieliśmy pieniędzy, lodówka była pusta, perspektyw na zarobek brak. Spacerowałam z synem, a za nami szedł piękny kot. Dobra, uznałam, że jakoś damy radę. Wróciliśmy do domu z kotem, podzieliliśmy się tym, co mieliśmy, on zjadł i poszedł spać. A potem przyjrzeliśmy się bliżej i nagle zdaliśmy sobie sprawę, że kot był kotką. I to ciężarną. Jak to możliwe! © Overheard / Ideer

„Wpadła mi w oko ta ślicznotka w metrze. Musiałam się wysilić, żeby ją złapać”.

„Nie biorę kotów, one po prostu mi się zdarzają. Siedzę i słyszę drapanie do drzwi. Otwieram je, a tam siedzi taki jeden i oznajmia, że jest moim kotem!”

Pobiegłem dziś rano do sklepu zoologicznego po kilka rzeczy i natychmiast zostałem zaadoptowany. Poznajcie naszego nowego zwierzaka!”

„Nazywa się Enya. Uwielbia siedzieć mi na głowie. Mamy już cztery koty, więc jeden więcej nie zrobi różnicy”.

„Mój mąż jest miłośnikiem psów, ale ja wolę koty. W pierwszym roku małżeństwa czekałam na niego, aż wróci z pracy, i nagle przyszła wiadomość: «Zobacz, jaki piękny, weźmy go!». Teraz kot jest ulubieńcem mojego męża”.

„Przyjaciółka żony znalazła chorego, wychudzonego kociaka na stacji benzynowej. Teraz jest zdrowym, rozpieszczonym futrzakiem”.

Pozornie groźna sąsiadka z miękkim sercem

  • Nasza sąsiadka z piętra jest bardzo arogancką kobietą. Zawsze ma poważną minę, z nikim się nie wita. Kilka dni temu przy naszym wejściu pojawił się pies. To był zwykły kundel, sąsiedzi go dokarmiali. A rano widziałam, jak ta surowa sąsiadka, nie zmieniając wyrazu twarzy, podeszła do psa, dała mu coś do jedzenia i po kilku minutach głaskania zwierzęcia, zabrała pieska ze sobą. Mam nadzieję, że oboje są szczęśliwi. © Overheard / Ideer

„Mąż nie chciał mieć psa. Przyłapałam go na przytulaniu zwierzaka. Co więcej, mój mąż wymyśla piosenki dla psa”.

„Sąsiad wyrzucił ładną kotkę, płakała cały dzień. Na początku mój mąż stanowczo odmówił przygarnięcia jej. Ledwo udało mi się go przekonać”.

„Teraz po prostu się uwielbiają. I wiecie, co jest najbardziej niesamowite? Mój mąż zawsze był uczulony na koty, zaczął brać leki i alergia całkowicie zniknęła”.

„Mój mąż nie miał pojęcia, że chce mieć psa. Ale ja chciałam! Dwa miesiące później są już w najlepszej komitywie”.

Jak szczur został pracownikiem biurowym.

  • W naszym biurze mieszka szczur o imieniu Chuchundra. Przyjaciel szefa wyjechał na drugi koniec kraju, aby pracować nad kontraktem, i musiał gdzieś zostawić zwierzaka. Szef nie mógł wziąć szczura do domu, bo ma dwa koty, które natychmiast zaczęły wykazywać kulinarne zainteresowanie gryzoniem. Przyniósł go do pracy, zaczął oferować wszystkim, ale nikt nie chciał go wziąć. Niektórzy ludzie mają własne zwierzęta, inni mają członków rodziny, którzy są uczuleni lub boją się gryzoni. Szef zostawił szczura na chwilę w biurze, chciał popytać innych znajomych i poprosił nas o pomoc w znalezieniu nowych właścicieli. Ale poszukiwania jakoś nie szły, a my wszyscy szybko przyzwyczailiśmy się do tego, że rano witają nas wesołe piski. Tak więc Chuchundra stał się ulubieńcem wszystkich. © Overheard / Ideer

„Mój mąż chciał rodowodowego maine coona, umówił się nawet na obejrzenie kociąt. Ale wieczorem poszedł na spacer z psem i zobaczył czarną kicię w kałuży. Przyniósł ją do domu, nazwał Marusia. Ma teraz 11 lat, uważa się za arystokratkę”.

Pies wyszkolił swoich właścicieli, aby sprzątali kuchnię.

  • Moja córka przyniosła wczoraj z ulicy małego kundelka. Wyglądał okropnie, cały brudny i skołtuniony. Cóż, wzięliśmy go, wykąpaliśmy, wyczesaliśmy sierść. Całą noc pies nie dawał nam spać, bo biegał po mieszkaniu. A rano okazało się, że chciał się dostać do smakołyków na stole. Próbował w tę i tamtą stronę, w końcu jakimś cudem wyciągnął spod stołu stołek i dostał się na blat. Zjadł wszystko. Oczywiście zatrzymaliśmy psa, teraz jest ulubieńcem wszystkich. Ale od tamtej pory chowamy jedzenie.

„Dziadek nie chciał kota, ale teraz goni za nim przez cały dzień. Wcześniej nie mogliśmy zmusić dziadka do ruszenia się z kanapy”.

„Nie chciałam kota dla siebie, ani teraz, ani w przyszłości. Ale los potoczył się inaczej. Chociaż minęły dopiero cztery dni, już zdaję sobie sprawę, że to mój kot i nie potrzebuję innego”.

„W piątek wieczorem moje życie się zmieniło. W drodze z pracy znalazłam małego kotka. Nie mogłam go tak zostawić, więc zabrałam go do domu. Napisałam do schroniska, powiedzieli, że nie przyjmują tak małych kociąt. Więc go zatrzymałam. Ponieważ nie dostałam urlopu na opiekę nad dzieckiem, teraz zabieram kota ze sobą do pracy, a razem z nim zestaw młodej mamy: mleko, butelkę, chusteczki. Nazwałam go Morty. Teraz jest mój!”

Zwierzęta to najsympatyczniejsze i najszczersze istoty pod słońcem. Nasi pupile po prostu nie potrafią kłamać. A gdy zrobią coś złego, nie udaje im się tego ukryć, choćby nie wiadomo jak się starały.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły