Piękne rzeczy niekoniecznie muszą dużo kosztować. Wiedzą o tym stali bywalcy sklepów z używaną odzieżą i pchlich targów, którzy wśród stosów rupieci potrafią znaleźć prawdziwe perełki: zabytkową biżuterię, markowe ubrania, buty i inne ciekawe rzeczy.
„Moja łazienka jest teraz ozdobiona tapetą Gucci! Zobaczcie, jak pasuje do portretu pana Snowflake’a (również pochodzi ze sklepu z używanymi rzeczami)”.
„Kupiłam pudełko na biżuterię i przeprojektowałam je”.
„Co za znalezisko! Witrażowa lampa w kształcie żółwia będzie świetną lampką nocną w moim domu”.
„Prawie oszalałam ze szczęścia, gdy je zobaczyłam! Być może kiedyś stały w jakimś szalonym hotelu”.
- Sprawdziłam nazwisko projektanta na metce i prawie straciłam rozum. Na jego stronie internetowej te krzesła kosztowały ponad 9 tysięcy dolarów w najbardziej podstawowej wersji! Właśnie się przeprowadziliśmy i potrzebowaliśmy mebli. Kiedy dostaliśmy te krzesła, przeprojektowaliśmy całe mieszkanie specjalnie dla nich. © jkrowlingdisappoints / Reddit
„Właśnie wyrwałam kompletny zestaw słynnych ceramicznych domków na przyprawy za grosze. Z półką! Nie mogę uwierzyć w swoje szczęście!”
„Znalazłam kostium karnawałowy w sklepie z używaną odzieżą. Moja 7-letnia córka uciekła, gdy mnie zobaczyła”.
„Kupiłam te żeliwne owady za dychę za sztukę. Mogą być używane w dowolny sposób, jako pomoc do zdejmowania butów, ogranicznik do drzwi lub dekoracja. Uwielbiam je!”
„Przeglądałam wyprzedaże garażowe i w jednym z domów zobaczyłam te wazony w stosie rzeczy na sprzedaż. Kupiłam je tanio. Prawe zdjęcie przedstawia całą moją kolekcję”.
„Zobaczcie, jaki wieloryb dołączył do mojej kolekcji podpórek na książki”.
„Zobaczyłam nową poszwę na kołdrę w sklepie z używanymi rzeczami, nic specjalnego. Ale kosztowała tylko 4 dolary, więc ją kupiłam. Potem spojrzałam na metkę i byłam zdumiona: na stronie internetowej kosztowała 595 dolarów!”
„Jednym z moich najfajniejszych znalezisk jest słonecznica tygrysia i papryka tygrysia!”
„Kupiłam cały zestaw za 15 dolarów. W rzeczywistości są to srebrne sztućce znanej firmy, warte 1000 dolarów”.
„Ta doniczka to świetne znalezisko!”
„To wazon. Nie chciałam go nawet kupować, ale zapragnęłam zmyć z niego farbę. Teraz wygląda, jakby odetchnął”.
„W końcu znalazłem markowy przedmiot. To miska z kurczakami od Tiffany’ego. W stylu bardzo bogatej babci”.
„Ta mysz to specjalny stoper do drzwi, który utrzymuje je otwarte. Nie mogłam się oprzeć”.
„Śmieję się za każdym razem, gdy patrzę na tę broszkę”.
„45 dolarów za taki fotel to nie cena, to bajka”.
„Ta torebka dosłownie się na mnie gapiła. Mieści się w niej telefon i kilka innych drobiazgów”.
„Znalazłem tego ptaka w klatce na pchlim targu. Nazwałem go Oscar. Tak przy okazji — Oscar pięknie śpiewa”.
„Wciąż się szczypię, żeby upewnić się, że nie śnię. Na pchlim targu znalazłam markową koszulę nocną, która wygląda, jakby nigdy nie była noszona!”
„Musiałam zabrać to maleństwo do domu. Spójrzcie na ten pyszczek”.
„Wyjaśnijcie mi, dlaczego ta rzecz uszczęśliwia mnie przez cały dzień”.
„Uznałam, że ten sweter jest fajny, ale nie wiedziałam, że aż tak! Okazało się, że to znana marka”.
„Znalazłam dziś najlepszy na świecie uchwyt na serwetki”.
„Wreszcie udało mi się kupić świecę, którą chciałam mieć od dawna”.
„Siódma część Harry’ego Pottera podpisana przez samą J.K. Rowling!”
„Znalazłam dziś kopię Mony Lisy. Artysta pozwolił sobie na pewną swobodę z jej uśmiechem, ale mnie się podoba”.
BONUS
- Zdarzyła mi się dziwna historia. Sprzedawałam niedrogo torbę podróżną, prawie nową, znanej firmy. Przyszła kobieta, wyjęłam torbę. Chwyciła rączkę dwoma palcami i powiedziała: „Ach, rozumiem!” i odeszła z niezadowoloną miną. Co to było, nigdy się nie dowiedziałam. © CalmChungaChanga / Pikabu
- Postanowiłam oddać za darmo 3 torby rzeczy mojego syna, z których wyrósł. Opublikowałam zdjęcia. Natychmiast jakaś kobieta napisała do mnie, że weźmie wszystko. Odpisałam, że może je odebrać tu i tu. A ona na to: „Odbiło pani? Mam je taszczyć na plecach? Niech mi je pani przywiezie na wieś, to przecież żaden problem!”. A wioska jest 80 kilometrów od miasta. Wtedy zdałam sobie sprawę, że internetowa działalność charytatywna to nie moja działka. Zaniosłam worki z ubraniami do kosza na śmieci, położyłam obok nich kilka rzeczy, żeby zwrócić uwagę, i poszłam do sklepu. Kiedy wróciłam, worków już nie było. I dobrze.
Mamy więcej artykułów ze zdjęciami od ludzi, którzy lubią grzebać w sklepach z używaną odzieżą i wyszukiwać skarby: