Chciałem zmotywować pasierba, a rozbiłem rodzinę

Rodzina i dzieci
2 godziny temu

Otrzymaliśmy list od czytelnika, który sądził, że po prostu ustala jasne granice w domu. Jedna szczera, stanowcza rozmowa szybko wywróciła rodzinę do góry nogami. Wszystko zaczęło się od ultimatum, potem pasierb nagle zniknął, a do tego doszła seria nieporozumień. Oto historia, którą podzielił się z nami.

Oto treść listu:

Cześć, Jasna Strono!

Mój syn i jego pasierb Liam (25) mieszkają ze mną od roku. Nie miałem nic przeciwko synowi, ale Liam nie pracował ani nie pomagał w domu. W końcu powiedziałem mu: „Masz dwa tygodnie. Znajdź pracę albo się wyprowadź”.

Myślałem, że ustalenie terminu go zmotywuje, nie chodziło o wyrzucenie go, tylko o delikatny impuls. Nie chciałem być okrutny, to miało być po prostu pobudzenie do działania.

Zniknął w ciągu dwóch dni.

Wróciłem do domu i jego pokój był pusty; żadnej notatki, żadnej wiadomości — po prostu zniknął. Moja synowa, mama Liama, zadzwoniła do mnie w płaczu, mówiąc, że nie może się z nim skontaktować. Nie odbierał ani telefonów, ani SMS-ów. Bała się, że mogło się stać coś złego. Czułem się okropnie; nigdy nie spodziewałem się takiego obrotu spraw.

Liam myślał, że jego mama też chce, żeby się wyprowadził.

Kiedy w końcu ustaliliśmy prawdę, dowiedzieliśmy się, że on sądził, że ultimatum pochodziło od nas obojga. Myślał, że jego własna matka nie chce go już przy sobie. To go złamało.

Rozmowę przeprowadziłem sam, chcąc oszczędzić jej roli „złego policjanta”. W rezultacie tylko pogorszyłem sytuację.

„Moja synowa była zdruzgotana”.

Powiedziała, że powinienem najpierw omówić to z nią, że powinniśmy to załatwić wspólnie. Czuła, że działam za jej plecami, a w domu zrobiło się napięcie. Nadal uważałem, że Liam potrzebuje takiego impulsu, ale nie mogłem pozbyć się poczucia winy.

Kilka tygodni później Liam zadzwonił do niej. Powiedział, że przebywa na kanapie u przyjaciela i znalazł pracę w niepełnym wymiarze godzin. Nie był gotowy, by wrócić do domu, ale chciał, żeby wiedziała, że wszystko w porządku.

Ten telefon uspokoił ją, a dla mnie był oznaką, że być może wreszcie zaczyna brać odpowiedzialność za swoje życie. Tego właśnie chciałem — żeby wziął życie w swoje ręce. Nigdy nie chciałem go odstraszyć. Ale teraz zastanawiam się, czy nie posunąłem się za daleko. Co o tym myślicie?
Andrew

Oto, co o tym sądzimy.

Cześć, Andrew! Dziękujemy za list i zaufanie do Jasnej Strony!

Czasami, gdy chcesz, żeby ktoś wziął się w garść, trzeba być stanowczym. Ale powiedzenie pasierbowi, żeby znalazł pracę lub się wyprowadził, może być szokiem, jeśli jest nagłe. On prawdopodobnie nie był gotowy na taki nacisk i po prostu uciekł. To jak próba wpasowania kwadratu w okrąg — nie zadziała, dopóki nie znajdziesz właściwego sposobu na zmotywowanie go.

Mimo to, rozmowa przeprowadzona samodzielnie nie była najlepszym pomysłem. W sprawach rodzinnych podejmowanie dużych decyzji w pojedynkę może się obrócić przeciwko tobie. Twoja żona poczuła się zaskoczona i pominięta, a pasierb miał wrażenie, że znalazł się pośrodku konfliktu. To jak zerwanie zespołu bez poinformowania reszty członków. Wszyscy zastanawiają się, co się stało. Następnym razem, nawet jeśli trzeba być stanowczym, spróbujcie działać wspólnie. Wtedy nikt nie poczuje się „złym policjantem”, a wszyscy pracują na wspólny cel.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły