Chora pasierbica czy moje urodziny? Moja decyzja podzieliła całą rodzinę

Rodzina i dzieci
2 godziny temu
Chora pasierbica czy moje urodziny? Moja decyzja podzieliła całą rodzinę

W końcu zaplanowałam coś miłego na swoje urodziny po latach niemal całkowitego ich ignorowania — i wszystko się posypało. Mąż wyjechał z miasta, a moja pasierbica zachorowała. Wahałam się, co zrobić, i w końcu wybrałam własne szczęście.

Teraz wszyscy uważają mnie za czarny charakter, nie znając mojej wersji wydarzeń. Czuję się rozdarta między poczuciem winy a frustracją i naprawdę potrzebuję obiektywnej opinii.

Co się stało:

Cześć, Jasna Strono!

Jestem Sophie, a to moja historia, w której wszyscy robią ze mnie złą macochę z Kopciuszka, nie znając szczegółów.

Od tygodni planowałam swoje urodziny. Zarezerwowałam stolik w eleganckiej restauracji, do której zawsze chciałam pójść, wysłałam zaproszenia i naprawdę cieszyłam się na ten dzień. Rzadko robię coś dla siebie, byłam zmęczona i przygnębiona, więc to naprawdę sporo dla mnie znaczyło.

Kilka dni wcześniej przyjechała do nas moja pasierbica Annie (11 lat). Nie mieszka z nami na stałe, wpada tylko od czasu do czasu. Nie mam z tym problemu. Nie jesteśmy blisko, a ona i jej mama od początku jasno dały mi do zrozumienia, że NIE jestem jej mamą. Mimo to utrzymujemy uprzejme relacje.

Wtedy mąż przyszedł do mnie i powiedział, że musi pilnie wyjechać w delegację i nie będzie go przez kilka dni. Byłam w szoku. Powiedziałam: „A co z moimi urodzinami? I co ważniejsze — z Annie? Nie mogę się nią zajmować cały czas”.

Odpowiedział, że to nie aż taki problem, możemy świętować później, a Annie poradzi sobie sama. Jeśli będzie trzeba, mogę zadzwonić do jej mamy. Co nie miało dla mnie sensu — dlaczego nie mogła po prostu odebrać córki teraz? On stwierdził, że „jest zajęta pracą, dlatego właśnie zostawiła Annie u nas”. No dobrze...

Więc mąż wyjechał. Byłam zła, więc prawie ze sobą nie rozmawialiśmy. Z Annie jakoś sobie radziłyśmy, aż do dnia moich urodzin, kiedy obudziła się z wysoką gorączką. Naprawdę spanikowałam. Nigdy wcześniej nie opiekowałam się dzieckiem sama. Dzwoniłam do jej matki wiele razy, wysłałam mnóstwo wiadomości, ale nie odebrała.

Nie wiedziałam, co robić. Część mnie chciała od razu wszystko odwołać, ale inna część była wściekła, myśląc: „Planowałam to tygodniami, a wszyscy zignorowali mnie i moje urodziny”.

Pomyślałam, że jeśli sama się nie docenię, nikt tego nie zrobi. Poza tym moi znajomi też zmieniali plany, więc odwołanie wszystkiego w ostatniej chwili byłoby dla nich rozczarowaniem. Sprawdziłam Annie temperaturę, podałam lekarstwo, upewniłam się, że ma wodę i film, i jest jej wygodnie.

Powiedziała mi, żebym poszła — że poradzi sobie przez kilka godzin. Nie chciałam zepsuć sobie urodzin, więc wyszłam. Poprosiłam starszą sąsiadkę, by dwa razy do niej zajrzała i sprawdziła, czy wszystko w porządku, dopóki nie przyjedzie jej mama.

Kiedy wróciłam, zamarłam. Zobaczyłam, jak mój mąż przytula swoją byłą żonę, która płakała. Oboje odwrócili się do mnie, a mąż zaczął na mnie krzyczeć, że jestem samolubna i nieodpowiedzialna, bo zostawiłam chore dziecko samo, zwłaszcza gdy jego nie było. Jego była dodała, że nigdy więcej nie pozwoli Annie przyjechać do domu, w którym jej córka nie jest kochana, co jeszcze bardziej rozwścieczyło mojego męża. Zabrali córkę i pojechali do lekarza.

Dziękuję, że to przeczytaliście i pozwoliliście mi się wygadać. Czy naprawdę byłam w błędzie? Nigdy nie twierdziłam, że potrafię zajmować się dzieckiem, a skoro oni są tacy ODPOWIEDZIALNI, to czemu zostawili ją ze mną — wiedząc, że mam plany? Niech mi to ktoś logicznie wytłumaczy!

Zachęcamy was do przeczytania poniższego artykułu i wspólnego odkrycia tajemnic genetyki.

Eksperci sugerują, że większość dzieci dziedziczy wzrost po ojcu, a wagę po matce

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły