16 razy, gdy sąsiedzi przekroczyli granicę i szybko tego pożałowali

Ruby poprosiła swojego zięcia, by przestał traktować jej kuchnię jak samoobsługowy bufet, ale on najwyraźniej potraktował jej prośbę jak wielką obrazę majestatu. W odpowiedzi zachował się w sposób zupełnie nieprzewidywalny, wywołując burzę napięcia i stawiając jej córkę w samym środku konfliktu.
Cześć, Jasna Strono!
Sporo się u mnie ostatnio dzieje. Mój zięć ma dość dziwny zwyczaj: pojawia się z trójką swoich dzieci z pierwszego małżeństwa; i dziwnym trafem zawsze przychodzą akurat w momencie, jak mamy coś zjeść. Po prostu magia. Nadchodzi czas posiłku, a nagle mój dom jest pełen ludzi. A dzieci? One nie jedzą, one pochłaniają! Moja lodówka nie ma w tym starciu żadnych szans. W końcu straciłam cierpliwość i powiedziałam mu: „Mój dom to nie jest jakiś bufet dostępny 24/7. Nie prowadzę tu firmy cateringowej!”. On się tylko uśmiechnął i wzruszył ramionami, co jeszcze bardziej mnie zirytowało.
Następnego dnia wróciłam do domu i momentalnie poczułam zapach gotującego się jedzenia. Wchodzę do kuchni, a tam on — garnki kipią, patelnie skwierczą, jakby brał udział w jakimś show kulinarnym. Przygotowuje ogromną ucztę dla całej czwórki dzieci (jego kolejna córka, moja wnuczka, też tam była) i również dla dorosłych. I zanim udaje mi się w ogóle przetrawić ten widok, wykrzykuję: „O co tutaj chodzi?”.
Bez mrugnięcia okiem rzuca łopatkę, wyciera ręce, jakby grał w jakimś dramacie, i mówi: „Och, nie chciałbym, żeby ktoś myślał, że tylko twoja ukochana wnuczka zasługuje na posiłek. Więc doszedłem do wniosku, by ugotować dla wszystkich i dać świadectwo”. Całkowicie przesadzona reakcja, bardzo pasywno-agresywna.
Przyznaję, jedzenie było wspaniałe i było go dużo (jeszcze dziś trochę z tego zostało). Ale kiedy wszyscy wyszli, okazało się, że kuchnia została zdemolowana. Wszędzie garnki, rozpryski na kuchence, lepkie blaty. Prawie nie kiwnął palcem, by posprzątać. Gdy wychodził, po prostu rzucił zapasowy klucz na blat, nie mówiąc zbyt wiele, i wyszedł, jakby to była wielka chwila triumfu.
Teraz prawie się nie odzywa. Moja córka tkwi między nami, próbując uspokoić sytuację, ale widać, że ma tego dość, tak jak ja. Nie mam pojęcia, jak to naprawić. Czy powinnam się poddać?
— Ruby
Dziękujemy, że się przed nami otworzyłaś. To, co zrobił twój zięć, było bardzo nietypowe. Przygotowaliśmy kilka wskazówek, które — mamy nadzieję — pomogą ci odnaleźć się w tej sytuacji, jednocześnie utrzymując spokój i chroniąc waszą relację.
Bycie rodzicem to nie lada wyzwanie, a staje się jeszcze trudniejsze, gdy ktoś próbuje jednocześnie pogodzić wychowanie dzieci, obowiązki zawodowe i prace domowe. Pokaż swojemu zięciowi, że wiesz, jak wymagające jest opiekowanie się czworgiem pociech, i doceniasz jego wysiłki. Nawet małe uznanie dla energii, którą wkłada w życie rodzinne, może pomóc zażegnać obecny konflikt.
Zajmowanie się kilkoma pociechami jednocześnie może być przytłaczające i nie trzeba udawać, że bez problemu się temu sprosta. Przyznanie się, że nie dasz rady robić tego codziennie, jest całkowicie w porządku. I tak spełniłaś już swoją rolę w wychowywaniu dzieci, a teraz warto ustalić granice. Nie jest to wcale sygnał, że ci nie zależy. To po prostu znak, że jesteś realistką co do swojej energii i czasu.
Poinformuj zięcia, że chętnie pomożesz mu rozejrzeć się za innymi opcjami opieki nad dziećmi, takimi jak zajęcia dodatkowe, przedszkole czy nawet dorywcza opiekunka. Oferowanie wsparcia w poszukiwaniu rozwiązań to dowód, że dobro dzieci leży ci na sercu. A jednocześnie chronisz swoje granice.
Częste przebywanie dzieci w domu może sprawić, że rachunek za zakupy gwałtownie wzrośnie, a w rezultacie rodzi się frustracja, bo ta sytuacja się powtarza. Zawalcz o sprawiedliwość i porusz ten temat z zięciem. Spokojnie wyjaśnij mu, że cieszysz się, gdy dzieci są u ciebie, ale finansowanie ich posiłków staje się trudne. Zaproponuj znalezienie złotego środka, na przykład podzielenie kosztów, tak by każdy miał swój wkład, a nie tylko jedna osoba.
Opieka nad trójką dzieci naraz może być wyzwaniem, ale to nie oznacza, że nie można cieszyć się wspólnie spędzonym czasem. Daj znać zięciowi, że czujesz się bardziej komfortowo, robiąc mniejsze rzeczy, takie jak wspólne czytanie, granie w grę czy jakiś krótki wypad. W ten sposób będziesz obecna bez presji pełnej opieki.
Jeśli relacje z zięciem są napięte, zacznij od drobnych gestów, które pokażą, że ci zależy. Możesz zaprosić go na kawę, zaskoczyć czymś przemyślanym lub po prostu dać mu znać, że doceniasz to, co robi dla dzieci. Okazywanie życzliwości będzie dla niego sygnałem, że jest dla ciebie ważną osobą, nie tylko w kontekście rodzinnym. Gdy związek stanie się bardziej serdeczny, o wiele łatwiej będzie porozmawiać o trudniejszych kwestiach, takich ja te omawiane dzisiaj.
Konflikty w rodzinie to twardy orzech do zgryzienia. Oto kolejna historia, która może was zainteresować: Moja synowa zaplanowała moją emeryturę po swojemu.