Gdyby lenistwo było dyscypliną sportową, te 18 osób otrzymałoby złoty medal

„Moja żona często się na mnie obraża” — rozpoczął swoją opowieść mężczyzna. Ma 38 lat, a jego żona jest o rok młodsza. Małżonek jest pewien, że ma rację w swoim podejściu do wychowywania dzieci, a mimo to postanowił skonsultować się z użytkownikami mediów społecznościowych i poprosił o ocenę sytuacji.
W rodzinie jest troje dzieci, które mają 12, 10 i 8 lat. Mężczyzna wyjaśnił, że żona jest stale przygnębiona i bardzo łatwo się irytuje: „Cały czas narzeka, jak bardzo jest zmęczona. Oczywiście chętnie jej pomagam w opiece nad dziećmi i w prowadzeniu gospodarstwa domowego. Ale moja pomoc nigdy nie jest wystarczająca, ponieważ żona ma zbyt wysokie wymagania”.
„Moja żona chce, żeby jedno z nas wstawało codziennie o 6:45 i szykowało dzieci do szkoły. Zwłaszcza, że trzeba dopilnować, żeby zdążyły na autobus o 7:45. Powiedziałem, że dzieci są już wystarczająco duże. Mogą same się ubrać i zjeść płatki z mlekiem” — pisze bohater tej historii.
Tyle że jego żona się z nim nie zgadza: „Twierdzi, że płatki to złe śniadanie, a dzieci potrzebują czegoś bardziej treściwego, zwłaszcza 12-latek. Średni syn ma ADHD i żona uważa, że nie potrafi sam się dobrze spakować. Chce też przytulić dzieci przed wyjściem do szkoły. Kończy się na tym, że ona wstaje, a ja nie, a potem się denerwuje, że nigdy nie chcę zastąpić jej rano. Ale wszystko, co musi zrobić, to pozwolić dzieciom radzić sobie samodzielnie”.
Drugi problem: awantury o komputer i telefon. „Moja żona cały czas kłóci się o to z dziećmi. I denerwuje się, że nie popieram jej ścisłego limitu dwóch godzin dziennie” — dodaje mąż. — „Mówię jej, że jeśli odrobią lekcje, to niech surfują po internecie aż do wieczora. Ale ona uważa, że to szkodliwe, że powinny bawić się na dworze, czytać książki. Generalnie się zgadzam, ale nie rozumiem, dlaczego musimy narzucać tak surowe ograniczenia”.
W weekendy moja żona organizuje wycieczki do ogrodu zoologicznego i muzeów. Najmłodsza 8-letnia córka pod koniec spacerów jest zmęczona i zaczyna marudzić. Małżonek sugeruje proste rozwiązanie: „Powtarzam jej: «Zostańmy w domu i voila — nie ma problemu!»”.
„Jestem aktywnym rodzicem, który angażuje się w wychowanie. Ale nigdy bym nie pomyślał, że będę musiał pomóc mojej żonie wydostać się z dołka, który sama sobie wykopała. Stworzyła stresującą sytuację, a teraz chce, żebym to ja ją naprawił. A nie sądzę, że tak powinno być. Powiedzcie, które z nas ma rację”.
A oto komentarz mężczyzny, który uzyskał najwięcej polubień (46 tysięcy):
Użytkownicy bezlitośnie krytykowali autora postu:
Ale byli też tacy, którzy próbowali zrozumieć argumenty mężczyzny:
Kto według was ma rację? W jakim wieku dziecko powinno samo szykować się do szkoły? Czy ojciec powinien angażować się w opiekę? Póki co badania pokazują, że dzieci troskliwych ojców są bardziej inteligentne. Co o tym sądzicie?