Mój mąż przeprowadził się do swojego przyjaciela, ponieważ nasz noworodek był „zbyt głośny”. Dałam mu nauczkę
Bycie rodzicem to często największa radość w życiu, ale dla Sarah przyniosło to również cierpienie. Musiała poradzić sobie nie tylko z wyzwaniami macierzyństwa, ale także ze zdradą męża. W szczerym liście podzieliła się bólem, który odczuła, kiedy opuścił ją, gdy najbardziej go potrzebowała. Teraz zwraca się do was, naszych czytelników, o radę, jak poradzić sobie z napięciem w jej małżeństwie.
Sarah nie chciała mieć dzieci, ale James zapewnił ją, że będzie aktywnym i wspierającym rodzicem.
Kobieta rozpoczęła swój list od opisania swojego stosunku do macierzyństwa: „Mój mąż i ja jesteśmy razem od ośmiu lat, a przez pięć z nich staraliśmy się o dzieci. Nie przeszkadzało mi to zbytnio, ponieważ nie byłam zbyt chętna do posiadania dzieci, wiedząc, ile czasu, pieniędzy i wysiłku wymaga ich wychowanie.
Dla mnie posiadanie dziecka oznaczałoby wstrzymanie własnego życia i kariery. Pogodziłam się więc z myślą, że jeśli do tego nie dojdzie, nie będzie to dla mnie koniec świata. Ale dla mojego męża było to naprawdę trudne”.
Zdrada męża była dla Sary całkowitym zaskoczeniem, ponieważ od dawna chciał mieć dzieci.
„Często mówił o tym, jak bardzo chce mieć dzieci, jak będzie się nimi opiekował, wstawał w nocy, chodził na spacery i je karmił. Jego obietnica równego dzielenia się odpowiedzialnością za wychowanie dziecka sprawiła, że wciąż próbowałam, nawet po nieudanych ciążach.
Wtedy wydarzył się prawdziwy cud — powitaliśmy na świecie nasze pierwsze dziecko. Ale narodziny naszego syna stały się prawdziwym wyzwaniem dla naszego małżeństwa...”.
Po narodzinach dziecka James nie dotrzymał swoich obietnic.
„Po latach starań w końcu doczekaliśmy się naszego pierwszego dziecka. Odkąd urodził się nasz synek, przepełniała mnie radość. Moje dni kręciły się wokół opieki nad nim — karmienia, zmieniania pieluch i utrzymywania porządku w domu. Sen stał się rzadkim luksusem, ale każda chwila z naszym synem napełniała mnie wdzięcznością”.
„Czułam jednak, że mój mąż z trudem się przystosowuje. Nieprzespane noce, ciągły płacz i nowe obowiązki bardzo mu ciążyły. Czuł się odległy, prawie jak duch w naszym domu. Ciągle znajdował wymówki, by nie pomagać mi przy dziecku, jego umysł wydawał się być gdzie indziej, zmagając się z wyzwaniami bycia świeżo upieczonym tatą”.
Pewnej bezsennej noc James postanowił udać się do domu przyjaciela, zostawiając żonę samą, by opiekowała się dzieckiem.
„Pierwsze dni były trudne, dziecko płakało bez przerwy. Pewnego dnia kompletnie wyczerpana po nieprzespanych nocach zobaczyłam mojego męża pakującego walizki. Powiedział: «Muszę odpocząć od tego chaosu. Zatrzymam się u Jake’a na kilka tygodni. Lepiej to ogarnij, zanim wrócę». Widziałam zmęczenie w jego oczach, ale sama byłam zbyt wyczerpana, by zaoferować jakiekolwiek pocieszenie. Zamiast tego patrzyłam z niedowierzaniem, jak pakuje torbę i wychodzi za drzwi, by zatrzymać się u swojego przyjaciela z pracy”.
„Czułam się całkowicie opuszczona i samotna. Oto ja, świeżo upieczona matka, zmagająca się z nieprzespanymi nocami i całodobową opieką, podczas gdy James szukał schronienia gdzie indziej. Płakałam godzinami, trzymając naszego syna blisko, czując ciężar świata na swoich barkach. Po wszystkich jego obietnicach, że będzie mnie wspierał, nie mogłam uwierzyć, że opuścił nas w tak krytycznym momencie. Ale pośród moich łez i frustracji dotarło do mnie, co się stało: musiałam pokazać Jamesowi, co to naprawdę znaczy być rodziną”.
Sarah wzięła na siebie pełną odpowiedzialność i jest zdeterminowana, by dać mężowi nauczkę.
„Spędziłam kilka następnych tygodni, robiąc wszystko sama — uspokajając nasze dziecko w bezsenne noce, ustalając jego harmonogram karmienia, zarządzając domem i pracując, kiedy tylko mogłam. To było wyczerpujące, ale z każdym dniem czułam się coraz silniejsza. Nie tylko przetrwałam, ale stałam się kimś więcej. Zdałam sobie sprawę, że nie potrzebuję Jamesa tak, jak kiedyś myślałam. Nie potrzebowałam nikogo, kto przyszedłby i «naprawił» wszystko za mnie, ponieważ pomimo mojego wyczerpania, radziłam sobie sama”.
„Ilekroć James dzwonił, by się zameldować, jego głos brzmiał za każdym razem bardziej odlegle, jakby już oderwał się od życia, które kiedyś dzieliliśmy. Pytał o naszego syna, jak sobie radzi, ale ani razu nie zapytał, jak ja sobie radzę. Wtedy do mnie dotarło — może nie był gotowy na obowiązki, które obiecał. Może nigdy nie będzie”.
James wrócił do domu i zastał wszystko dokładnie tak, jak było wcześniej, ale wszystko się zmieniło.
Sarah tak opisała powrót męża do domu po prawie trzech tygodniach nieobecności: „«Wróciłem» — powiedział, rzucając torby i zachowując się, jakby nic się nie stało. Stałam tam, trzymając nasze dziecko, które właśnie zasnęło w moich ramionach. Nie było dramatycznej konfrontacji, nie było krzyków.
Po prostu spojrzałam na niego i powiedziałam: «Zostawiłeś mnie, kiedy najbardziej cię potrzebowałam». Próbował wyjaśnić, jak bardzo był przytłoczony, jak po prostu potrzebował przestrzeni, ale jego słowa wydawały się puste, jak wymówka. Nie byłam już tą samą kobietą, która czekała na jego ratunek”.
„Powiedziałam mu, cicho, ale stanowczo, że podczas jego nieobecności zdałam sobie z czegoś sprawę: nie zamierzam czekać, aż będzie partnerem, którym obiecał być. Radziłam sobie ze wszystkim sama i wiedziałam, że mogłabym to robić dalej, gdybym musiała. Kochałam go, ale nie zamierzałam brać na swoje barki całego ciężaru tej rodziny, podczas gdy on uciekał za każdym razem, gdy robiło się ciężko”.
Sarah podjęła decyzję, by rozstać się z mężem na jakiś czas, ale spotkała się z potępieniem ze strony teściów i przyjaciół.
Sarah zakończyła swój list słowami: „James był wyraźnie zaskoczony moją reakcją na jego powrót. Wiem, że to on chciał dziecka i obiecał być zaangażowanym, uczynnym rodzicem. Ale kiedy przyszło co do czego, stało się boleśnie jasne, że był zupełnie nieprzygotowany. Podjęłam więc trudną decyzję, by odejść na jakiś czas. Obiecał, że się zmieni i bardziej zaangażuje w życie rodzinne, ale dla mnie było już za późno”.
„Wszyscy — moi rodzice, jego rodzice, nawet nasi najbliżsi przyjaciele — byli zszokowani moją decyzją. Namawiali mnie, bym dała mu więcej czasu, bym zrozumiała, że przystosowanie się do ojcostwa wymaga czasu. Ale dlaczego ja nie otrzymałam tej samej łaski? Dlaczego oczekiwano ode mnie natychmiastowego przystosowania się do macierzyństwa, bez miejsca na wahanie czy dostosowanie się? Wtedy zdałam sobie sprawę, że nie potrzebuję kolejnego dziecka w postaci dorosłego mężczyzny”.
„Czy uważacie, że postąpiłam słusznie, czy powinnam dać mężowi drugą szansę?”.
Jasna Strona otrzymała kolejną chwytającą za serce historię przyjaźni i zdrady, gdy kobieta zerwała ze swoim narzeczonym tuż przed ślubem po przeczytaniu liścika od swojej druhny.