10 zagadek, które zostały rozwiązane przez internetowych geniuszy

Kiedy w zeszłym roku moja synowa urodziła bliźniaki, byłam przeszczęśliwa. Zostanie babcią było jednym z najszczęśliwszych wydarzeń w moim życiu. Wyobrażałam sobie przytulanie, bajki na dobranoc i weekendowe wizyty pełne śmiechu. Nie przewidziałam, że będę brodzić po kolana w brudnych pieluchach, kołysać dzieci do snu o 2 w nocy, ani tym bardziej tego, że trzy razy w tygodniu będę mieć „dyżur”.
Cześć, Jasna Strono!
Na początku bardzo chętnie pomagałam. Wiedziałam, że mój syn i synowa mają dużo pracy przy nowonarodzonych bliźniakach. Przychodziłam kilka razy w tygodniu, żeby zająć się dziećmi i zrobić pranie. To było męczące, ale robiłam to z miłości.
Ale wkrótce moje wizyty zamieniły się w pełnoprawne dyżury. Nikt nawet nie pytał, czy jestem wolna. Kiedy tylko do nich przychodziłam, synowa podawała mi jedno z bliźniąt i mówiła: „Drugie jest na przewijaku. Poradzisz sobie?”.
Z czym? Nie jestem nianią. Wychowałam już własne dzieci. Nie pisałam się na to, by wszystko powtarzać po sześćdziesiątce. „Jesteś ich babcią” — mówi, gdy próbuję wyznaczyć jakieś granice — „to twój obowiązek”.
Ale taka jest prawda: babcia powinna dawać miłość, radość i wsparcie — a nie świadczyć nieodpłatnie pracę. Nikt nie powinien ode mnie oczekiwać, że wszystko rzucę, zajmę się pieluchami i będę prowadzić żłobek przez pięć dni w tygodniu. Próbowałam porozmawiać z synem, ale ciągle mówi, że jest zajęty.
Kiedy delikatnie zasugerowałam, że nie jestem zachwycona tym, że codziennie zmieniam pieluchy i kładę dzieciaki spać, zaczęła się bronić. „Więc nie chcesz mi pomóc?”. To nie tak. Chcę, ale mam też ochotę cieszyć się emeryturą. Potrzebuję życia poza opieką nad dziećmi. I wymagam szacunku, nie chcę być wykorzystywana.
Punkt zwrotny nastąpił, kiedy moja koleżanka zapytała pewnego dnia, czy naprawdę pilnuję bliźniaków „codziennie za darmo”. Nie zrozumiałam, o co jej chodzi. Pokazała mi upokarzający wpis, który moja synowa zamieściła w mediach społecznościowych i krew się we mnie zagotowała.
Zamieściła moje zdjęcie, na którym trzymam śpiące bliźniaki i drzemię z pieluchą przewieszoną przez ramię. Dodała opis: „To moja zintegrowana darmowa opiekunka do dzieci. Weekendowe wypady z dziewczynami nie byłyby bez niej możliwe. Kocham cię”. Na końcu dodała emotki: kupę i serduszko.
Zintegrowana darmowa opiekunka do dzieci? Tym się dla niej stałam? Nie „wspaniałą babcią” czy „niesamowitym wsparciem”. Po prostu darmową, wygodną opiekunką dla dzieci. Nie chciała zrobić mi przykrości, ale to mnie zabolało. Poczułam się niewidzialna.
Po obejrzeniu tego postu wybrałam się do synowej i powiedziałam jej, że wszystko musi się zmienić. „Kocham cię, kocham bliźniaki, ale jestem twoją teściową, a nie pracownicą. Jestem babcią, a nie darmową nianią”.
Była zszokowana. Powiedziała, że tak bardzo im pomagałam, że pomyślała, że robię to z własnej woli. I tak jest. Ale nie w ten sposób. Nie z poczucia winy czy obowiązku. Powiedziałam jej, że nadal będę czasem do nich przychodzić. Nadal będę opiekować się dziećmi — ale na moich warunkach. I nie będę zmieniać pieluch, gotować obiadów ani zostawać na noc, chyba że uzgodnimy to wcześniej. To jej się nie spodobało. Krzyczała i nazywała mnie „samolubną i wredną”. Ale byłam twarda.
W końcu wykorzystałam swoje oszczędności, żeby wyjechać w podróż, zamiast oddawać wszystko synowi i synowej na każde zawołanie. Od paru tygodni ich nie odwiedzałam i nie odpisywałam na SMSy z pytaniem, czy mogłabym im pomóc. Cieszę się samotnymi wakacjami i spokojem. Czy to czyni mnie złą teściową lub babcią?
Dziękujemy za twoją wiadomość. Oto kilka sugestii, które może ci się przydadzą:
Bądź twarda i nie czuj się winna! Nie jesteś złą babcią dlatego, że stawiasz granice. Pomagałaś bliskim, kiedy cię potrzebowali, ale pora powiedzieć „dość”, jeśli stali się roszczeniowi.
Określ jasno rolę, którą chcesz pełnić. Rola babci powinna sprawiać ci radość, a nie doprowadzać cię na skraj wyczerpania. Powiedz jasno, że chcesz się zaangażować, ale wolisz dawać synowi i synowej miłość i wsparcie, a nie pracować dla nich za darmo.
Pozwól, by czas zrobił swoje. To nic złego, że doszło do spięcia między wami. Czasami odrobina dystansu pomaga innym docenić to, co im dawałaś.
Traktuj to jak przysługę, a nie obowiązek. Jeśli twoja synowa znów się odezwie, okaż jej miłość, ale szanuj swoje granice: „Kocham cię, ale w tej chwili nie jestem w stanie ci pomóc”.
Ciesz się nowym rozdziałem w życiu. Emerytura to czas dla ciebie. Wybierz się na wakacje, odwiedź swój klub, a potem zabawiaj wnuki na własnych warunkach. Zasłużyłaś na to.
Dynamika rodziny jest skomplikowana, zwłaszcza gdy ktoś, komu ufasz, zawodzi. Oto historia teściowej, która nadużyła zaufania i naraziła dziecko na niebezpieczeństwo.