Nie chcę być traktowana jak służąca. Pora wyznaczyć granice

Rodzina i dzieci
2 godziny temu
Nie chcę być traktowana jak służąca. Pora wyznaczyć granice

Wiele osób zmaga się z toksycznymi relacjami w rodzinie, przemocą ekonomiczną i sabotażem, ale starają się zachować stabilność i chronić swoje zdrowie psychiczne. W takich sytuacjach często trudno wyznaczać granice i czasem najlepszym pomysłem jest odejście.

Historia Mikayli:

Cześć, Jasna Strono!

Pracuję zdalnie od około 3 lat. Kiedy zmarł mój tata, zamieszkałam u swojej macochy Triny i jej dorosłego syna Masona.

Kiedy mówię „zamieszkałam”, mam na myśli to, że całkowicie ich utrzymywałam, a oni nie dokładali ani pieniędzy, ani pracy, żeby mi pomóc. Opłacałam wszystkie rachunki, a oni bez przerwy „szukali pracy”.

Chciałam zachować cierpliwość, bo to moja rodzina. Myślałam, że wszystko się zmieni. Spoiler: nic takiego się nie stało.

Wczoraj powiesiłam na drzwiach napis „Nie przeszkadzać”, bo moja macocha ciągle wpadała do mnie do pokoju bez pukania i nie mogłam się skupić. To wystarczyło, żeby zaczęli wymyślać teorie spiskowe.

Wieczorem szłam po szklankę wody. Nie chciałam nikogo podsłuchiwać, ale usłyszałam, że ktoś szepcze moje imię. Zamarłam. Trina powiedziała: „Ona traci cierpliwość”.

Mason odparł: „Ona nie odejdzie. Praca jej nie pozwoli”. Trina na to: „Nigdzie się nie wybierze, jeśli nikt jej nie przyjmie”. Zagotowało się we mnie.

Następnego ranka sprawdziłam e-mail. Kilka firm, gdzie złożyłam wnioski o pracę, podziękowało mi za kontakt i zapewniło, że kończą proces rekrutacji. Tyle że do żadnej z nich ostatnio nie pisałam.

Na początku myślałam, że to jakaś pomyłka. Ale później usłyszałam, jak Trina mówi komuś przez telefon, że „nie jestem dostępna, żeby przyjść na rozmowę kwalifikacyjną”. Chodziło o mnie. Nie była subtelna. Dotarło do mnie, że przegrzebała moje dokumenty, zdobyła listę klientów i zaczęła rozwiązywać moje umowy.

Kiedy ją o to spytałam, westchnęła ciężko i powiedziała: „Chroniłam cię. Jeśli znajdziesz lepszą pracę, to się wyprowadzisz, a my będziemy w tarapatach!”. Odparłam: „A więc postanowiłaś zniszczyć mi karierę?”. Ona na to: „Jesteśmy rodziną. Powinniśmy się wzajemnie wspierać”.

Miarka się przebrała. Dwa tygodnie później spakowałam się, wynajęłam mieszkanie, wyprowadziłam się i zapłaciłam tylko swoją część rachunków za ostatni miesiąc. Gdy zabrałam ostatni karton rzeczy, Trina powiedziała: „Myśleliśmy, że się nami zaopiekujesz”.

Po raz pierwszy zrozumiałam, że ona nie widziała we mnie przyrodniej córki. Zależało jej tylko na pieniądzach. Powiedziałam jej: „Robiłam to przez trzy lata”. Potem odeszłam.

Więc, Jasna Strono... czy popełniłam błąd, opuszczając ich? Czy powinnam była postąpić inaczej, czy po prostu zbyt późno zrozumiałam, że oni mną pomiatają?

Z poważaniem
Mikayla

Dziękujemy, że opowiedziałaś nam swoją historię! Wiemy, że to nie jest łatwa sytuacja, ale przygotowaliśmy kilka rad. Mamy nadzieję, że ci się przydadzą:

  • Zerwij więzi bez poczucia winy. Utrzymywałaś tych ludzi przez kilka lat. Wiadomo, że trudno się odciąć, bo jesteś dobrym człowiekiem i zależy ci na ich dobru, ale nie jesteś im winna dozgonnej opieki kosztem twojego zdrowia psychicznego. Nie wstydź się odwrócić od ludzi, którzy cię tak traktowali.
  • Oddziel pojęcie rodziny i obowiązku. Ludzie uwielbiają wykorzystywać słowo „rodzina”, zwłaszcza do czerpania korzyści. Sęk w tym, że rodzina nie powinna zmuszać do niewolniczej pracy. Powinna być oparta na wzajemnej opiece.
    Jeśli słyszysz wewnętrzny głos, mówiący: „Może powinnam była zostać”, to zastanów się, czy choć raz zrobili coś, co sprawiło, że żyło ci się łatwiej. Jeśli odpowiedź brzmi „nie”, to nie powinnaś czuć winy.
  • Bądź z siebie dumna. Wiadomo, że powinnaś była odejść wcześniej. Czy jednak jesteś pewna, że naprawdę odeszłaś? Uciekłaś od sytuacji, w której większość ludzi tkwi z poczucia lojalności i winy. Ciesz się, że miałaś siłę, żeby się wyrwać z tej matni. To nie jest samolubność, tylko uczciwość wobec siebie.

Wybór własnego dobra otworzy drzwi do zdrowszych relacji i stabilnej przyszłości. Z odpowiednim wsparciem i po ustaleniu zdrowych granic odzyskasz spokój i rozpoczniesz życie znacznie silniejsza.


Przeczytajcie także: Nowa praca miała dać mi niezależność, ale macocha uznała, że to ja powinnam ją utrzymać.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły