Nie chciałam oddać rodzinnego przepisu po zmarłej babci. Następnego dnia wezwało mnie HR

Ludzie
2 godziny temu
Nie chciałam oddać rodzinnego przepisu po zmarłej babci. Następnego dnia wezwało mnie HR

W pracy nawet zupełnie zwyczajny moment potrafi otworzyć drzwi do czegoś znacznie głębszego. Jedna z naszych czytelniczek niedawno podzieliła się z nami swoją historią, która zaczęła się od domowego wypieku, a skończyła w sposób, którego zupełnie się nie spodziewała.

Cześć, Jasna Strono!

Na firmowy poczęstunek przyniosłam kokosowe ciasto z przepisu mojej babci. Tego samego, który zapisała na pożółkłej karteczce indeksowej i który do dziś trzymam na lodówce. Mój menedżer zachwycał się smakiem i od razu zapytał, czy mogę wysłać mu przepis. Uprzejmie odpowiedziałam, że to sekret mojej babci i wolałabym zachować go w rodzinie. Zaśmiał się i uznałam, że na tym się skończyło.

Następnego ranka koordynatorka HR podeszła do mojego biurka z wymuszonym uśmiechem i powiedziała: „Czy możesz na chwilę wejść ze mną do sali konferencyjnej?”. Ścisnęło mnie w żołądku.

W środku czekał już mój menedżer. Gdy tylko usiadłam, HR rozpoczęło spokojną, wyćwiczoną przemowę o „zgraniu zespołu”, „kulturze współpracy” i „otwartości wobec współpracowników”. A potem padło coś, w co nie mogłam uwierzyć: powiedziano mi, że moja niechęć do podzielenia się przepisem wzbudziła „obawy dotyczące mojego podejścia do pracy zespołowej”.

Na koniec rozmowy poinformowano mnie, że zostanę objęta czymś, co nazwano Planem Rozwoju Współpracy.

Wyszłam kompletnie oszołomiona. Ciasto, które miało być czułym hołdem dla mojej babci, w jakiś sposób stało się problemem dla HR.

Teraz jestem rozdarta. Czy to wszystko w ogóle ma sens? Czy powinnam się na to zgodzić tylko po to, żeby zachować spokój... czy raczej stanąć przy swoim, nawet jeśli narazi to moją pracę?

— Beck

Beck, dziękujemy, że obdarzyłaś nas zaufaniem i podzieliłaś się tak osobistym doświadczeniem. Twoja historia porusza ważne kwestie dotyczące granic i wartości, które wnosimy do miejsca pracy. Poniżej znajdziesz cztery perspektywy, które warto rozważyć, zastanawiając się, co będzie dla ciebie najlepsze.

Szanuj to, co święte, bez konfrontacyjnego tonu.

Przepis twojej babci to nie tylko deser — to fragment historii twojej rodziny, coś, co chronisz z miłością. Masz pełne prawo zachować go dla siebie, ale sposób, w jaki wyznaczasz tę granicę, może wpłynąć na to, jak inni ją odbiorą.

Możesz delikatnie wyjaśnić HR, że ten przepis jest związany ze wspomnieniem twojej babci i ma dla ciebie wartość pamiątki rodzinnej, a nie czegoś do rozpowszechniania w pracy. Daj im do zrozumienia, że twoje „nie” nie wynikało z chęci odgradzania się od zespołu czy braku współpracy, lecz z potrzeby ochrony czegoś bardzo osobistego.
Czasem spokojne, szczere przedstawienie kontekstu potrafi zmienić napięcie w zrozumienie.

Chroń się dzięki jasnej dokumentacji.

Takie sytuacje potrafią szybko się skomplikować, jeśli nie jesteś przygotowana. Zacznij od dokumentowania wszystkiego — rozmowy z HR, reakcji menedżera na ciasto, wszelkich późniejszych komentarzy. Zachowuj uprzejmy i rzeczowy ton w dalszej komunikacji, ale dbaj o to, by mieć pisemne notatki, do których możesz się odwołać.

Jeśli ten „Plan Rozwoju Współpracy” wydaje ci się niejasny lub niezasłużony, masz prawo uprzejmie poprosić HR o zapisanie oczekiwań na piśmie i sprecyzowanie, jakie zachowania masz poprawić. Klarowność i dokumentacja nie tylko chronią ciebie, lecz także pokazują, że podchodzisz do sprawy dojrzale i profesjonalnie, nawet gdy okoliczności są niesprawiedliwe.

Twoje wartości są ważniejsze niż biurowe żądania.

Nie każda prośba przełożonego zasługuje na zgodę, zwłaszcza gdy wkracza w coś prywatnego i znaczącego. Przepis na kokosowe ciasto twojej babci należy do twojej rodziny, a nie do miejsca pracy. Jeśli jesteś naciskana lub krytykowana za to, że go chronisz, więcej mówi to o kulturze firmy niż o twoim charakterze.

Trwaj przy swoim. A jeśli sytuacja nadal będzie budzić niepokój, rozważ skonsultowanie się z zewnętrznym specjalistą HR, zanim zgodzisz się na jakikolwiek plan lub coś podpiszesz. Pracę można zmienić. Integralności i dziedzictwa twojej babci — nie.

Okazuj dobrą wolę, nie rezygnując z tego, co wyjątkowe.

Ta sytuacja może wręcz pokazać, że bycie „graczem zespołowym” nie oznacza oddawania czegoś o głębokim znaczeniu rodzinnym. Nadal możesz okazywać otwartość w sposób, który jest dla ciebie komfortowy. Może przynosząc następnym razem inne danie, dzieląc się uproszczoną lub zmienioną wersją przepisu albo pomagając w organizacji kolejnych spotkań.

To pozwala pokazać współpracę na twoich zasadach. Ludzie zwykle lepiej reagują na autentyczny wysiłek niż na wymuszoną zgodę. Pokazując, że potrafisz być życzliwa, pomocna i jednocześnie chronić to, co dla ciebie ważne, możesz subtelnie przypomnieć swojemu miejscu pracy, że prawdziwa współpraca obejmuje także szacunek dla osobistych granic.

Podzielcie się swoimi historiami w komentarzach. Kto wie — może to właśnie one będą kolejnymi, które zamienimy w artykuł.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły