20 dowodów na to, że ojcowie mają zupełnie inne podejście do wychowywania dzieci

Znacie programy, w których ktoś przechodzi metamorfozę od „meh” do „wow”? Teraz wyobraźcie sobie to samo, ale z udziałem świń, kur i krów. Serio.
Od wieków jesteśmy dla zwierząt hodowlanych kimś w rodzaju stylisty natury. A ich przemiany? Szczerze mówiąc — totalnie szalone. Te zwierzęta przeszły przez coś więcej niż ewolucję — zrobiliśmy im pełną metamorfozę.
Krowy mięsne nie pojawiły się z dnia na dzień. W XVIII wieku brytyjski rolnik Robert Bakewell uznał, że krowom przydałbaby się „aktualizacja”. Zaczął selektywnie je rozmnażać, by były większe, masywniejsze i bardziej imponujące niż ich dzikie przodkinie, np. bydło Chillingham.
Przeskoczmy do dziś — belgijska niebieska krowa to zupełnie nowy poziom. To dosłownie kulturysta stodoły, z podwójną ilością mięśni. Siłownia? Ona urodziła się z sześciopakiem.
Przez lata robiliśmy zwierzętom naprawdę konkretne przemiany, ale indyki? One chyba biją wszystko. W latach 30. XX w. przeciętny indyk ważył ok. 6 kg — akurat na kolację. W 2014 r. już prawie 14 kg.
Ponad dwa razy tyle! Nie wierzysz? Zobacz tylko zdjęcia z 1973 r. i te z 2016 — jeden wygląda jakby wpadł na obiad, drugi jakby zaraz miał zacząć cię wyciskać jak sztangę.
Dzisiejsze puchate owce nie zawsze były takie rozpieszczone. Pochodzą prawdopodobnie od dzikich muflonów z Europy i Azji — zwierząt bardziej nastawionych na przetrwanie. Tutaj do akcji wchodzi Robert Bakewell (tak, ten sam), który miał ewidentnie słabość do zwierzęcych liftingów.
W XVIII w. stworzył owce większe, z delikatniejszymi kośćmi, z bardziej puszystą i miękką wełną. Zamiast górskiego stylu — modelki wybiegowe z owczarni.
Kiedyś kury były królowymi dżungli. Dzisiejsze nioski to raczej wersja „glow-down” czerwonego kuraka dżunglowego. Technicznie to nadal ten sam gatunek, ale już bez dawnego pazura. Ich przodkowie byli nawet hodowani do walk (tak, walk kogutów), a teraz? Głównie do mięsa i jaj.
Mniej zabawnym jest fakt, że większość z nich żyje w przemysłowych hodowlach, stłoczona w warunkach, w któych każda kura zaczęłaby wyrywać sobie pióra. To raczej nie bajka o wolnym wybiegu.
Dzisiejsze świnie żyją na farmach, ale ich przodkowie to dziki — twarde, z kłami i sierścią jak skórzana kurtka. Udomowiono je najpierw w Azji, potem ok. 11 tysięcy lat temu w Europie.
Współczesne świnie są gładkie i bez kłów (dzięki rolnikom). Z dzikich i nieokiełznanych stały się miłe i miękkie — i znacznie bardziej pokorne.
Łosoś to klasyk na stole — grillowany, wędzony czy w sałatce. Ale ten, którego jemy dziś, bardzo się różni od dzikiego sprzed lat. Z powodu przełowienia pojawiły się hodowle, by nadążyć za popytem. A to otworzyło drzwi dla „ulepszeń” — łososie zaczęto hodować tak, by rosły większe niż ich dzicy kuzyni.
Gęsi to nie tylko zadziorni lokatorzy gospodarstw — kiedyś były wielofunkcyjne: mięso, pióra, jaja, a nawet foie gras (które brzmi luksusowo, dopóki nie uświadomisz sobie, że znaczy po prostu „tłusta wątroba”).
Ludzie zrobili to, co potrafią najlepiej: zaczęli majstrować. Gęsi stały się większe niż ich dzikie, odlatujące kuzynki. Pojawiły się miękkie, tłuste podbrzusza.
A ten śnieżnobiały wygląd? Też zaplanowany. Białe pióra łatwiej się skubie i wyglądają „czyściej” — więc farmerzy je preferowali. Zaczęli też hodować gęsi, by chodziły bardziej pionowo i mniej latały. Dzięki temu łatwiej było je trzymać w zagrodzie.
Z dzikich wędrowców zamieniliśmy je w udomowione trąbiące stwory.
Zanim gołębie zaczęły lawirować między samochodami i kraść frytki w parkach, pisały historię nauki. Charles Darwin — tak, ten Darwin — używał ich do testowania teorii ewolucji. Odkrył, że wszystkie gołębie domowe, niezależnie jak dziwaczne czy ozdobne, pochodzą od tej samej dzikiej sierpówki.
Już wtedy w Anglii hodowanie gołębi było modne. Najpierw na mięso, potem dla ich stylu. Tak narodził się „gołąb ozdobny” — z efektownym upierzeniem, kolorami i wyglądem jak z pokazu mody.
Dziś gołębie mają zły PR. W miastach mówi się o nich „latające szczury” (nieładnie), ale pod kurzem i frytkami to wciąż inteligentne, lojalne i całkiem prestiżowe zwierzątka — dla wtajemniczonych.
Kozy towarzyszą ludziom od bardzo dawna — około 9 tys. lat. Były jednymi z pierwszych udomowionych zwierząt, obok krów i owiec. Tacy hodowlani influencerzy sprzed epoki Instagrama.
Dziś mamy setki ras na całym świecie. Jedne hodowane dla mięsa, inne dla włosia. Koza angorska to ikona mody — jej moher to luksus sam w sobie. Z kolei koza Boer z Afryki odpuściła modę i postawiła na muskulaturę — hodowana jest stricte na mięso.
Od puszystych po przypakowane — kozy potrafią wszystko. Prawdziwe prymuski.
W Ameryce Północnej konie to raczej majestatyczne zwierzęta i ozdoby parad, a nie posiłki. Ale w wielu miejscach na świecie (również we francuskojęzycznej Kanadzie) jedzenie koniny to norma od wieków. Konie hodowano nie tylko do jazdy w stronę zachodu słońca.
Zależnie od regionu, selekcjonowano konie pod względem siły, rozmiaru i wytrzymałości. Tak powstała ogromna różnorodność: od miniaturowych koników (dosłownie kieszonkowych) po ogromne rasy pociągowe jak Shire czy Clydesdale — wyglądały jakby mogły ciągnąć zamek.
A koń arabski? Jedna z najstarszych znanych ras. Smukły, silny, wytrzymały. Nomadzi z pustyni cenili go za wszystko jako prawdziwego kompana. Nie za duży, nie za mały — w sam raz.
Pewnie zauważyliście, że psy idą za wami do łazienki, kopulują z poduszkami albo chodzą w kółko, zanim się położą. Każde takie zachowanie da się prosto wytłumaczyć. Co oznacza, że możecie przestać się zastanawiać, czy z waszym psiakiem wszystko w porządku.