18 osób, których nieszczęścia mogłyby trafić do najlepszych powieści grozy


Rodzina powinna być naszym azylem, ale czasami nawet najbliżsi łamią zasady, które uważaliśmy za święte. Zaufanie nie jest czymś, co daje się ot tak; na nie trzeba zasłużyć, nawet w domu. Nasza czytelniczka, 34-letnia Sarah, napisała do nas list o rywalizacji z siostrą, która w czasach dorosłości wcale nie ucichła.
Kiedy w końcu kupiłam rodzicom domek nad jeziorem, poczułam się, jakby spełniło się moje marzenie. Oszczędzałam przez lata, wyobrażając sobie, jak zajmują się tam ogrodem, czytają i wreszcie odpoczywają.
Był tylko jeden warunek z mojej strony: moja siostra Ava nie miała tam wstępu.
Ava i ja nie mamy dobrej relacji. Jest impulsywna, niechlujna i ma dziwny zwyczaj przywłaszczania sobie rzeczy, które nie należą do niej: moje ubrania, mój samochód, a kiedyś nawet moje stare mieszkanie. Kiedy kupiłam domek, od razu powiedziała: „Wow, nie mogę się doczekać letnich weekendów, które będziemy tam spędzać!”. Delikatnie jej wyjaśniłam, „Ava, to miejsce jest dla mamy i taty. Nie o ciebie tu chodzi”. Zaśmiała się, jakbym żartowała. Nie żartowałam.
Pewnego ranka, gdy akurat szykowałam się do pracy, dostałam powiadomienie o wykryciu ruchu z kamery w domku. Mama i tata odwiedzali krewnych, więc nikogo nie powinno tam być. Otworzyłam aplikację i aż ścisnęło mnie w żołądku. Ava była w kuchni. Spojrzała prosto w kamerę... uśmiechnęła się... i potem uniosła klucz. Byłam zdezorientowana. A potem wściekła!
Natychmiast zadzwoniłam do rodziców. Byli oszołomieni. Tata przysięgał, że klucze ma tylko on, mama i ja. Po długiej pauzie mama przyznała się: „Może jej pożyczyłam... Tylko na jeden dzień. Powiedziała, że chce zostawić dla nas niespodziankę”. Poczułam, jak piecze mnie w klatce piersiowej. Ta cała „niespodzianka” polegała na dorobieniu sobie klucza.
Kiedy zadzwoniłam do Avy, roześmiała się. „To miejsce mamy i taty. Nie możesz mnie wyrzucić z domu własnych rodziców”. Ale przecież to nie był jej dom. Ja go kupiłam. Zapłaciłam za niego każdy grosz. Wpisałam swoje imię na każdym dokumencie. Ona cały czas mówiła o rodzinie, ignorując przy tym wszelkie zasady i granice.
Tamtego wieczora pojechałam tam, zmieniłam wszystkie zamki i zainstalowałam nowe kamery. Nie powiedziałam jej o tym. Następnego ranka wysłała mi wiadomość o treści: „Jesteś niewiarygodna”. Teraz się do mnie nie odzywa, a wiem, że moi rodzice (szczególnie mama) są rozdarci, obserwując, jak ich córki wiecznie się kłócą. Ale nie obchodzi mnie to. Jestem po prostu na nią niebywale wściekła! Nawet własnym rodzicom nie pozwala mieć czegoś tylko dla siebie.
Czy jestem w błędzie? Nie potrafię jasno myśleć o tej sprawie!
Sarah, dziękujemy za powierzenie nam tej historii. Całkowicie rozumiemy twoją frustrację i cieszymy się, że zdecydowałaś się poszukać pomocy.
Kwestie finansowe i lęk o przyszłość na emeryturze to częsty problem w rodzinach patchworkowych, zwłaszcza gdy tylko jedna osoba utrzymuje dom. Napięcia mogą pojawiać się przy rozmowach o wydatkach, ustalaniu priorytetów czy sposobów spędzania wolnego czasu, przez co nawet szczęśliwe związki zmagają się z niepotrzebnym stresem.
Niedawno otrzymaliśmy list od jednego z czytelników, który podzielił się właśnie taką sytuacją.











