Nie zaprosiłam na ślub macochy, która mnie wychowała, bo tak chciała moja mama

Rodzina i dzieci
5 godziny temu

Śluby to wyjątkowe chwile, kiedy rodzina, przyjaciele i bliscy gromadzą się razem, żeby świętować nową drogę życia pary. Ale w sytuacjach, gdzie sytuacja rodzinna jest skomplikowana, planowanie tego wspaniałego dnia może przynosić więcej stresu niż radości. Wielu ludzi musi dokonać trudnych wyborów, starając się uszczęśliwić wszystkich, często kosztem własnego spokoju. Pewna kobieta napisała do Jasnej Strony, żeby opowiedzieć o swoich doświadczeniach związanych z taką decyzją.

Wiadomość od Cynthii:

Cześć, Jasna Strono!

Odkąd miałam 7 lat, wychowywała mnie moja macocha Ana. Mama natomiast wzięła ponownie ślub i przeprowadziła się do innego miasta razem ze swoim nowym mężem. Obecnie mam 28 lat i wychodzę za mąż. Moja mama zagroziła, że nie przyjedzie, jeśli na ślubie będzie moja macocha. Powiedziałam Anie: „Kocham cię, ale krew to krew”. Uśmiechnęła się.

Rano w dzień ceremonii zamarłam, kiedy zadzwoniła do mnie Ana i powiedziała: „Pewnego dnia będziesz miała własne dzieci i zrozumiesz, że matką jest osoba, która je wychowuje, poświęcając dla nich wszystko, a nie ta, która tylko je rodzi”. Po tych słowach się rozłączyła.

Pojechałam w panice do domu taty, żeby z nią porozmawiać, ale na miejscu okazało się, że wyjechała i zabrała z sobą wszystkie swoje rzeczy. Zostawiła tylko liścik do taty, w którym napisała, że odchodzi, bo nie czuje się już jak część naszej rodziny.

Zalałam się łzami. Ślub był zepsuty.

Nie chciałam, żeby do tego doszło. Zależało mi na tym, żeby mama była przy mnie w tym ważnym dniu. Czy przesadziłam?

Cynthia

Droga Cynthio! Dziękujemy ci za to, że opowiedziałaś swoją historię. Przygotowaliśmy dla ciebie parę rad, które być może pomogą ci przetrwać te trudne chwile.

Napisz do macochy serdeczny list, w którym przyznasz, że popełniłaś błąd.

Nie wysyłaj SMS-ów, nie dzwoń — wybierz list. Ana odeszła, bo poczuła się nieważna, a nie tylko odsunięta. W liście będziesz miała możliwość opisać, jak bardzo doceniasz poświęcenie, które widziałaś z jej strony przez całe życie. To dobre medium, żeby przyznać, że rozumiesz, jak komentarz „krew to krew” ją dotknął, kiedy usłyszała go z ust kobiety, którą wychowała od dziecka.

Nie usprawiedliwiaj swoich działań. Zrozum jej ból. Pokaż, że jest uzasadniony, bo sytuacja dotyczyła nie tylko ślubu — chodzi o zdruzgotane poczucie zaufania.

Ustal zasady ze swoją biologiczną matką, choć już jest po fakcie.

Jeśli ultimatum twojej biologicznej matki zmusiło cię do dokonania takiego wyboru, to koniecznie się zastanów nad dynamiką w tej sytuacji. Czy jej obecność była warta tego, co się stało?

Przeprowadź z nią rozmowę, gdzie jasno wyrazisz, że szantaż emocjonalny — grożenie, że nie przyjdzie, jeśli nie wykluczysz z ceremonii Any — nie może mieć miejsca. Zadbaj o relacje z matką, ale nie kosztem ludzi, którzy trwali przy tobie bez przerwy przez całe życie.

Określ, co oznacza „rodzina”, zanim założysz własną.

Ana wspomniała o czymś bardzo ważnym: pewnego dnia ty też możesz wychować dziecko, które niekoniecznie będzie twoim biologicznym potomkiem. Jeśli to nastąpi, czy chciałabyś usłyszeć pewnego dnia, że „krew to krew”? Zastanów się, jaki model miłości, lojalności i troski chcesz tworzyć w swoim małżeństwie.

Wykorzystaj ten bolesny moment jako motywację do przedefiniowania pojęcia „rodzina” — nie na podstawie DNA, tylko czyjejś roli w twoim życiu.

Porozmawiaj z tatą — nie jako mediatorka, tylko w celu zrozumienia punktu widzenia Any.

Ana nie zostawiła liściku dla ciebie, tylko dla taty. To ma znaczenie. Być może on wie, od jak dawna Ana czuła się jak outsider, a twój ślub był ostatecznym ciosem, a nie jedynym impulsem.

Poproś tatę, żeby wyjaśnił ci, o czym jest ten liścik. Nie chodzi o to, żeby zmusić ją do powrotu, tylko żeby dowiedzieć się czegoś, czego być może nigdy nie zauważyłaś.

Życie rodzinne bywa skomplikowane. Miłość zazwyczaj łączy ludzi, ale potrafi też zachwiać fundamentami tego, co wydawało się pewne. Nasza czytelniczka znalazła się w niezwykle bolesnej sytuacji — dwie bliskie jej osoby zostały wciągnięte w wir emocji, a ona sama utknęła między nimi, nie mając pojęcia, jak to wszystko naprawić. Oto historia, którą nam opowiedziała.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły