16 historii o tym, jak potoczyły się losy osób, którym nauczyciele nie wróżyli świetlanej przyszłości

Nasza czytelniczka nie pozwoliła, by jej wegański pasierb decydował, co mają jeść w jej domu. Sytuacja przerodziła się w surrealistyczną, żenującą konfrontację. Rodzi się pytanie, jak się bronić, gdy jest się atakowanym ze wszystkich stron? Oto jej historia.
Mój pasierb, który jest weganinem, często nas odwiedza i narzeka na nasze mięsne posiłki. Poleciłam mu, żeby sam sobie szykował jedzenie, bo ja nie gotuję podwójnie. Milczał i poszedł do swojego pokoju. Tego samego wieczoru mój mąż nagle wbiegł do pokoju i krzyknął: „Mój syn nasłał na ciebie policję! Oskarżył cię, że go otrułaś!”.
W tym samym momencie rozległo się walenie do drzwi. Policjanci wtargnęli do środka i byli wyraźnie zdezorientowani, gdy okazało się, że nic złego się u nas nie dzieje. Byli tym bardziej zszokowani, gdy mój pasierb powiedział im, że „trucizna” znajdowała się w podanym przeze mnie mięsie. Ta sytuacja była dziwaczna — jak ktokolwiek mógł oskarżyć mnie o otrucie świetnie przyrządzonym posiłkiem?
Policja złożyła fałszywe zawiadomienie i ostrzegła nas słowami: „Następnym razem będziecie musieli zapłacić za takie bzdury”. To był żenujący, surrealistyczny moment. Ale na tym się nie skończyło.
Kiedy myśleliśmy, że kurz opadł, rozległo się kolejne walenie do drzwi. Była to była matka mojego była partnerka mojego męża i matka pasierba — przyleciała do nas jak na skrzydłach po gorączkowym telefonie. Wpadła do środka z twarzą czerwoną ze złości. Moje serce przyspieszyło.
Mój pasierb, całkowicie zdrowy i niezrażony niczym, stał tam, jakby nie działo się nic wielkiego. Jego matka, wściekła, odwróciła się do mnie. „Jesteś okropną kobietą, skoro nie potrafisz zadowolić wszystkich w swojej rodzinie!” — krzyczała. „Myślałam, że jesteś dorosła, ale najwyraźniej nie radzisz sobie nawet z własnym domem. Jak zamierzasz go uszczęśliwić?”.
Nie miałam pojęcia, jak się bronić. Czułam się, jakbym była atakowana ze wszystkich stron — oskarżana o zatruwanie pasierba, o bycie fatalną żoną, a teraz jeszcze o porażkę w roli matki. A to wszystko przygotowanie prostego posiłku. Nie chciałam nikogo skrzywdzić, ale uważam, że w moim domu powinny panować moje zasady. Nie jestem niczyją służącą. Czy się mylę?
Nicole
Witaj, Nicole!
To naprawdę trudna, frustrująca sytuacja i rozumiemy, dlaczego czujesz się atakowana ze wszystkich stron. Oto kilka pomysłów, dzięki którym możesz zapanować nad tą sytuacją:
Wygląda na to, że już wybrałaś dobrą drogę, nie podejmując działań odwetowych w ferworze sytuacji. Trzymaj się swoich praw we własnym domu. Dajesz z siebie wszystko i to się liczy.
Przesyłamy najlepsze życzenia!
Zespół Jasnej Strony
A oto kolejna porcja dramatów — czyli co skłoniło ludzi do zakończenia małżeństwa. Łapcie link!