14 unikalnych cech, które sprawiają, że ludzie nimi obdarzeni są naprawdę wyjątkowi

W dzisiejszych czasach mężczyźni angażują się w wychowywanie dzieci bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Mimo to nadal ojcowie nie są postrzegani jako pełnowartościowi rodzice, a raczej jako opiekunowie, których chwali się za tak podstawową kwestię jak np. uwaga, którą poświęcają swoim dzieciom. Z drugiej strony, kobiety nie otrzymują należnego uznania za swoje rodzicielskie starania. Keira Knightly, brytyjska aktorka i matka dwóch córek, otwarcie wypowiedziała się na temat tego, dlaczego ten zaburzony obraz rodzicielstwa ma negatywny wpływ zarówno na ojców, jak i matki.
Ekipa Jasnej Strony była pod wrażeniem szczerości i odwagi wypowiedzi Knightly i chcemy się nią podzielić z naszymi czytelnikami.
Keira Knightly od dłuższego czasu jest zwolenniczką równego podziału obowiązków rodzicielskich. W jednym ze swoich wywiadów wspomniała o nierównym traktowaniu, jakiego doświadczają w społeczeństwie matki i ojcowie angażujący się w wychowywanie dzieci.
Odpowiadając na pytanie o to, jak godzić życie zawodowe z macierzyństwem, które często słyszą pracujące mamy, Knightly, zamiast podzielić się mnóstwem stosowanych wskazówek, zadała inne pytanie: „Dlaczego nie włączymy do tej rozmowy mężczyzn? Dlaczego od pracującego mężczyzny nie oczekujemy, że będzie zajmował się swoimi dziećmi na równi ze swoją partnerką? Dlaczego zakładamy, że oni nie mają też poczucia winy, że nie spędzają wystarczająco dużo czasu ze swoimi dziećmi?”.
Czasy, w których kobiety musiały stawiać opiekę nad dziećmi na pierwszym miejscu przed swoją karierą, minęły. Coraz więcej samotnych kobiet traktuje karierę jako priorytet w swoim życiu. Niemniej jednak wygląda na to, że kiedy kobiety zajmują się swoimi dziećmi, ludzie nadal traktują ich wychowawcze starania jako coś oczywistego, co rozumie się samo przez się. Natomiast ojcowie, od których oczekuje się skupienia na karierze, zauważeni podczas spędzania czasu z dziećmi, otrzymują pochwały za nawet minimalny wysiłek.
„Naprawdę rzadko można zobaczyć mężczyznę w żłobku, a jeśli trafi się na taki widok, ludzie mówią «Oooo, jaki wspaniały ojciec. Spójrzcie, jak zajmuje się swoimi dziećmi»” — zauważa Knightly. „Nigdy nie powiedzielibyście tak do kobiety”.
„Naprawdę musimy zacząć pytać mężczyzn o to, jaka jest ich rola w opiece nad dziećmi, ile są w stanie wziąć na siebie w tej kwestii i wymagać od nich przyjęcia tej odpowiedzialności” — mówi Knightly. „Oczekujemy od kobiet, że wezmą odpowiedzialność na siebie, natomiast mężczyznom z jakiegoś powodu dajemy wolną rękę”.
Opinię Knightly podziela wiele matek, którym udaje się łączyć karierę z byciem dobrymi mamami. „Mężczyzn wciąż stawia się na piedestałach, które wybudowały dla nich kobiety” — stwierdza Candace Ganger, matka dwójki dzieci.
„Podczas gdy ja jestem rodzicem, który został w domu, opiekując się dziećmi i karmiąc je w sensie emocjonalnym, fizycznym i duchowym, ich ojciec zbiera pochwały za to, że zwyczajnie pojawia się, żeby je zobaczyć. Wszystkim rodzicom należy się uznanie za ich wysiłki, bez względu na sytuację, ale te różnice w oczekiwaniach są niebezpieczne i niesprawiedliwe”.
„OJCOWIE NIE ZAJMUJĄ SIĘ DZIEĆMI. (TO SIĘ NAZYWA «RODZICIELSTWO»)”
Sami ojcowie również uważają, że nie powinniśmy traktować ich wkładu w wychowywanie dzieci jak czegoś nadzwyczajnego. „Dads don’t babysit” (Ojcowie nie zajmują się dziećmi) to ruch zapoczątkowany kilka lat temu, który zmierza do tego, żeby ojcowie nie byli traktowani jak opiekunowie do dzieci czy osoby, które raz na jakiś czas pomagają przy maluchach, ale jako pełnowartościowi rodzice.
„Pytano mnie: «Zajmujesz się dziś dziećmi?» albo mówiono: «Widzę, że to ty ubierałeś dziś dziecko»” — powiedział Al Ferguson, ojciec, którego koszulka z wymownym napisem dała początek całej dyskusji na temat ojcowskiego ruchu. „To już nieaktualne. Współczesny ojciec uczestniczy w życiu swojej rodziny bardziej czynnie, niż to miało miejsce wcześniej. Zakładanie, że głównym opiekunem jest mama, jest przestarzałe”.
Czy kiedykolwiek niesprawiedliwie oceniono wasze rodzicielstwo? Jak sobie radzicie z takimi ocenami?