Odmawiam odbierania telefonów od teściowej po śmierci teścia, mimo że zawsze była przy nas

Użytkowniczka Reddita podzieliła się niedawno ciekawym wyznaniem. Pewnego dnia w pracy stało się coś, co wymagało od niej podjęcia bardzo trudnej decyzji, której skutki odczuwa do dziś. Co byście zrobili na jej miejscu?
W 2021 roku pracowałam w małym sklepie z używaną odzieżą. Moim zadaniem było sortowanie skarpetek, bielizny, biustonoszy, butów, torebek oraz pościeli. Poza tym miałam odłożyć nieużywane przedmioty, żeby sprzedać je oddzielnie.
Trafiło do nas kilka nieużywanych biustonoszy, a koleżanka z pracy wrzuciła je do kartonu z rzeczami przeznaczonymi do oddzielnej sprzedaży. Od tamtej pory minęły przynajmniej cztery miesiące. To oznacza, że nie były już nowym towarem. Gdyby ktoś się zgłosił w ich sprawie, to na pewno bym wiedziała, bo staralibyśmy się je znaleźć. Ale nie słyszeliśmy o nich ani słowa.
Tydzień przed przeznaczeniem produktów na sprzedaż sprawdzamy je i upewniamy się, że mają przyklejoną cenę — jeśli tak nie jest, to je metkujemy. Biustonosze były nadal w pudełkach, ale nie miały poprzyczepianych etykiet. Wyciągnęłam jedno z pudła. Pod nim znalazłam grubą kopertę bez żadnych napisów. Schowałam ją w szufladzie, a potem zabrałam z sobą na przerwę obiadową. Okazało się, że jest pełna pieniędzy. Przeliczyłam je — to było 8000 dolarów. Schowałam je do torby i nikomu nie powiedziałam aż do końca dnia w pracy.
Nikt nigdy nie zadawał żadnych pytań o to pudło. Domyślam się, że osoba, która przekazała biustonosze, nie wiedziała, że koperta tam jest. Część pieniędzy przeznaczyłam na samochód, żeby nie chodzić do pracy na piechotę.
Następny artykuł: 64-letnia kobieta wywołała burzę, bo nie wysłała jednej synowej prezentu na Dzień Matki. Powiedziała jej: „Nie jesteś prawdziwą matką”. Kogo można nazwać „prawdziwą” mamą?