Żona zarabia krocie, ale nie chce pomóc ani trochę moim rodzicom

Nasi pracodawcy często ustanawiają pewne niepisane zasady, które obejmują wyjścia zespołowe, spotkania integracyjne i rozmaite wydarzenia po godzinach pracy. Ale nie każdy czuje się komfortowo, spędzając w ten sposób swój wolny czas. I w rezultacie to, co wydaje się niezbyt istotnym wyborem, może przerodzić się w nieoczekiwane konsekwencje natury zawodowej. Niedawno jedna z naszych czytelniczek przesłała nam list na temat swojej konfrontacji z działem kadr.
Cześć, Jasna Strono!
Mam 33 lata i pracuję w firmie technologicznej. Co kwartał nasza firma organizuje wyjazd integracyjny na łono natury.
Tym razem wyszłam przed szereg i zwróciłam się do działu HR: „Przykro mi, ale nie będę spędzać weekendu z współpracownikami za darmo!”.
Uśmiechnęli się i odparli: „Jasne! Możesz zostać w domu, nie ma problemu!”.
Ale wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy w poniedziałek przyszłam do biura i zobaczyłam moich kolegów w stanie totalnej paniki. Szeptali i wpatrywali się we mnie. W końcu jeden z nich podszedł i powiedział: „To wszystko twoja wina! Mam nadzieję, że jesteś z siebie zadowolona!”.
Potem sprawdziłam skrzynkę mailową i od razu mnie oświeciło. Okazało się, że dział kadr wysłał e-maile do wszystkich członków naszego zespołu. Pisali:
Drodzy,
otrzymaliśmy skargę dotyczącą naszych kwartalnych wyjazdów integracyjnych. Chcemy przypomnieć, że te wydarzenia są kluczowym elementem palety wartości naszej firmy i mają na celu wzmocnienie więzi między członkami zespołu.
Od teraz przestają być darmowe. Będziemy pobierali opłatę za udział jako symbol waszego zaangażowania w życie naszej firmy.
Proszę pamiętać, że obecność nie jest obowiązkowa. Ma jednak silny wpływ na wasze raporty indywidualne, więc gorąco zachęcamy do udziału.
Dziękujemy
Dział HR
Chciałam tylko bronić naszego prawa do wolnych weekendów, a zamiast tego stałam się czarnym charakterem.
Czy źle postąpiłam, mówiąc, co myślę?
Rebecca
Rebecco, dziękujemy za powierzenie nam swojej historii. To, z czym obecnie musisz się mierzyć, nie dotyczy tylko wyjazdu służbowego — chodzi o to, jak jeden komentarz przerodził się w nagłą zmianę polityki, stawiając cię w centrum uwagi.
Przygotowaliśmy dla ciebie kilka wskazówek.
Obecnie twoi koledzy i koleżanki postrzegają cię jako winną wprowadzenia opłat za wyjazdy. Jednak prawdziwym problemem jest decyzja działu kadr o ukaraniu całego zespołu za jedno zażalenie.
Działanie. Bez nadmiernego tłumaczenia wyjaśnij swoim współpracownikom, że nigdy nie było o mowy o nałożeniu na was kosztów i że zwróciłaś tylko uwagę na problem nieodpłatnych weekendów. Pokażesz się jako osoba, która zwraca uwagę na sprawiedliwość, a nie ktoś, kto sabotuje benefity.
Dział kadr przekształcił przypadkową odmowę w precedens, który wpływa na bilans każdego pracownika. A to już poważna eskalacja.
Działanie. Udokumentuj oryginalną rozmowę (twoją odmowę, ich odpowiedź „nie ma problemu” i zmianę polityki) i dyskretnie przekaż ją wyższemu kierownictwu lub — jeśli twoja firma posiada taki organ — komisji pracowniczej. Dzięki temu uwaga ponownie skupi się na nadużyciach HR-u, a nie na twoim wyborze.
Ponieważ obecnie wyjazdy są postrzegane jako „zaangażowanie w firmę”, możesz wykorzystać ten moment, aby wypracować coś lepszego.
Działanie. Zaproponuj wspólne aktywności w ciągu tygodnia, choćby krótsze warsztaty lub obiady, które nie naruszają czasu osobistego i nie wymagają dodatkowych opłat. Zademonstrujesz, że nie jesteś przeciwna budowaniu dobrej atmosfery w zespole, tylko niesprawiedliwym dążeniom do tego celu.
Wrogie szepty i obarczanie winą przez współpracowników mogą być przytłaczające, nawet jeśli nie zrobiłaś niczego złego.
Działanie. Nie przywiązuj się do biurowych plotek i skoncentruj się na swoich wskaźnikach wydajności. Jeśli dział kadr nadal wykorzystuje raporty z uczestnictwa przeciwko tobie, zaktualizuj swoje CV i dyskretnie pozostawiaj sobie otwarte furtki — czasami najlepszym rozwiązaniem długoterminowym jest opuszczenie toksycznego miejsca pracy.
Tonia stoi przed innym rodzajem wyzwania w pracy. Niedawno odrzuciła propozycję awansu, uznając, że dodatkowe wynagrodzenie nie jest warte długich godzin pracy, których wymagało nowe stanowisko. Jej decyzja zaskoczyła wszystkich w dziale HR.