Pasierbica nie uważa mnie za rodzinę, więc sprowadziłem ją na ziemię

Rodzina i dzieci
godzina temu

W rodzinach patchworkowych często zdarzają się skomplikowane relacje i trudne sytuacje. W poniższej historii ojczym, który od dawna cierpi z powodu braku akceptacji, w końcu potraktował swoją pasierbicę tak, jak na to zasłużyła. Teraz spadły na niego konsekwencje, a on szuka rady, bo nie wie, co ma dalej robić.

Opowiada o tym, jak przez lata go lekceważono.

Cześć, Jasna Strono!

Sprawa wygląda tak: moja pasierbica ma 18 lat. Jestem jej ojczymem, odkąd ożeniłem się z jej mamą około 10 lat temu. Od samego początku starałem się zachować wobec niej tak, jak należy. Płaciłem za wszystko — ubrania, rzeczy do szkoły, zajęcia i nie tylko. Wspierałem ją, wszędzie podwoziłem, pomagałem w lekcjach, kiedy mi na to pozwalała — starałem się być pomocny.

Byłem pewien, że z czasem zbudujemy prawdziwą więź. Silną, bliską relację. Ale to się nigdy nie wydarzyło. Zawsze trzymała mnie na dystans. Oddzielał nas mur, którego nie mogłem przekroczyć. Robiłem wszystko, co mogłem, ale zawsze czułem się jak obcy.

Jej kąśliwa uwaga sprawiła, że dokonałem dramatycznego wyboru.

Po tylu latach starań bez rezultatu zaczęło mnie to męczyć. Pewnego wieczoru czara goryczy się przelała. Nie stało się nic szczególnego. Chciałem porozmawiać z nią o planach na studia. Moja pasierbica spojrzała na mnie z pogardą i powiedziała: „Przestań udawać, że jesteś moim tatą”.

To był dla mnie bolesny cios. Poczułem ciężar tych wszystkich lat, kiedy mnie odtrącała. Zawsze spychała mnie na drugi plan, nie traktowała mnie jak części rodziny. W tym momencie coś we mnie pękło. Powiedziałem jej: „Skoro nie jestem twoim tatą, to po mojej śmierci wszystko, co mam, odziedziczy mój syn”.

Wyjaśnił swoje stanowisko, co tylko pogorszyło sytuację.

Pasierbica patrzyła na mnie w szoku. Moja żona mrugała z niedowierzaniem. Mam syna z pierwszego małżeństwa, który skończył 21 lat. Nasze relacje poprawiły się na przestrzeni lat. Syn do mnie dzwoni, odwiedza mnie na święta i mówi do mnie „tato”. To zupełnie inne traktowanie niż to, czego doznaję ze strony pasierbicy.

Próbowałem wyjaśnić, czemu tak powiedziałem: „Przez lata czułem się w tym domu jak obcy. Ciągle dawałaś mi do zrozumienia, że nie uważasz mnie za część rodziny. Dlatego zostawię wszystko komuś, kto przynajmniej nazywa mnie swoim tatą”. Moja żona natychmiast zerwała się ze złością: „To okropne. Karzesz ją tylko dlatego, że ciebie tak nie nazywa?”.

Tłumaczyłem jej, że nie chodzi mi o słowo, tylko o lata chłodu i obojętności, traktowania jak obcego we własnym domu. Nie chodzi o jeden moment ani jedno zdanie, tylko o całokształt naszych relacji na przestrzeni lat — sumę wszystkich gestów, które mnie doprowadziły do tej decyzji.

W domu panuje teraz niezręczna cisza.

Teraz w naszym domu zapanowało napięcie. Pasierbica praktycznie się do mnie nie odzywa — robi to jeszcze rzadziej niż przedtem. Z żoną rozmawiamy tylko o rachunkach i obowiązkach domowych. Ta odrobina ciepła, która między nami była, znikła.

Mam wrażenie, że utknąłem. Próbuję być sprawiedliwy, ale wymagam też szacunku. Chcę się czuć jak część rodziny. Z jednej strony wiem, że postąpiłem słusznie, ale z drugiej zastanawiam się, czy nie przesadziłem. Czy mogłem to załatwić w inny sposób?

Z poważaniem

Zmartwiony ojczym

Dziękujemy, że się otworzyłeś i opowiedziałeś nam swoją osobistą historię. To oczywiste, że przeżywasz teraz trudne chwile i nie wiesz, co dalej zrobić. Oto nasze opinie na ten temat. Mamy nadzieję, że pomogą ci spojrzeć na swoją sytuację z innej perspektywy.

Zrozum jej ból i zachęcaj ją do szczerej rozmowy.

To całkowicie zrozumiałe, że czujesz się niedoceniony i odsunięty na bok. Jednak wykorzystywanie czegoś takiego jak spadek, żeby przemówić komuś do rozsądku, może tylko pogorszyć sytuację, zamiast ją rozwiązać.

Zamiast tego spróbuj wyjaśnić, co czujesz, bez stawiania ultimatum. Zacznij od rozmowy z żoną. Powiedz jej, że zachowanie jej i córki przez lata odcisnęło na tobie piętno. Skoncentruj się na wyrażeniu tego, co przeżywałeś, a nie na obwinianiu kogokolwiek.

Zrozum złożoną naturę relacji w rodzinach patchworkowych.

Dzieci w rodzinach patchworkowych często mają problemy związane z lojalnością. Muszą w pewnym sensie dokonać wyboru między biologicznym rodzicem a przybranym. Niechęć twojej pasierbicy do nazywania ciebie „tatą” i do pełnej akceptacji twojej roli w rodzinie być może nie wynikała z jej osobistego nastawienia do ciebie, tylko ze złożonej relacji i więzi z biologicznym ojcem (niezależnie od tego, czy wciąż jest obecny w jej życiu) i jej niezdolnością adaptacji w nowej dynamice rodzinnej.

Rozważ terapię rodzinną lub usługi mediatora.

Terapeuta lub mediator może działać jako bezstronny pośrednik. Stworzy dla was komfortową przestrzeń, gdzie będziecie mogli podzielić się swoimi przemyśleniami i emocjami bez obawy przed krytyką. Dzięki temu być może uda wam się porozumieć, zidentyfikować głębsze obawy i wypracować sposoby na naprawienie waszych relacji. Terapia jest szczególnie cenna w przypadku kłopotów w rodzinach patchworkowych.

Przemyśl, co dziedziczenie ma wspólnego z miłością i szacunkiem.

To zrozumiałe, że chcesz zostawić spadek tym, którzy okazują ci troskę i szacunek, ale uzależnianie tego od okazywanej sympatii i zwrotów grzecznościowych może pogłębić podziały. Zastanów się, co tak naprawdę jest sprawiedliwe — nie tylko dla ciebie, ale dla całej rodziny. Na pewno znajdziesz sposób, żeby jednocześnie zrobić coś dla swojego biologicznego syna i sprawiedliwie potraktować resztę, bez karania pasierbicy, jeśli wasza sytuacja się poprawi. Prawdziwym problemem jest więź emocjonalna, a nie pieniądze.

Rodziny patchworkowe często borykają się z trudnymi emocjami i problemami, zwłaszcza gdy przybrany rodzic czuje się niedoceniony lub odrzucony. Oto zbiór historii związanych z łączonymi rodzinami, które to udowadniają.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły