Powiedziałam dość wieczornym wiadomościom od szefa. Wszystko się skomplikowało

Ludzie
9 godziny temu
Powiedziałam dość wieczornym wiadomościom od szefa. Wszystko się skomplikowało

Wraz z coraz większym przenikaniem się życia zawodowego i prywatnego wiele osób zmaga się z nieustannymi powiadomieniami, późnymi wiadomościami i rosnącą presją związaną z nieustanną komunikacją. Historie o wypaleniu, stresie w pracy i oczekiwaniach po godzinach stają się coraz bardziej powszechne. Ostatnio napisała do nas osoba, która podzieliła się własną sytuacją w tej sprawie.

List Kristin:

Cześć, Jasna Strono!

Mój szef często wysyła wiadomości na naszym grupowym czacie służbowym po 19:00. To zwykle uwagi dotyczące wyników pracy, notatki albo pytania. Nigdy nie odpowiadam, mimo że wszyscy inni to robią.

Wczoraj oznaczył mnie bezpośrednio, a ja odpisałam: „Nie pracuję 24/7”. Zareagował tylko kciukiem w górę.

Następnego dnia dział HR wysłał do wszystkich e-mail. Wszyscy zaniemówiliśmy. Napisano w nim, że od tej pory nie będzie żadnych wiadomości służbowych poza godzinami pracy. Nasza grupa zostanie zamknięta.

Zamiast tego raz w tygodniu każdy pracownik będzie musiał zostać po pracy dodatkowe 20–40 minut na osobistą rozmowę oceniającą. Powiedziano, że dzięki temu nie będą nam przeszkadzać w domu.

Wszyscy wyraźnie zirytowali się tą nową zasadą, a ja zostałam wskazana jako powód, przez który muszą spędzać w biurze więcej czasu. Chciałam jedynie zawalczyć o nasze prawa, a teraz stałam się „tą złą” w zespole.

Czy źle zrobiłam, zabierając głos na samym początku? Co powinnam teraz zrobić?

Z poważaniem,
Kristin

AI generated image

Dziękujemy, Kristin, za to, że podzieliłaś się swoją historią z taką szczerością. Widać, że ta sytuacja mocno na tobie ciąży, a my traktujemy twoje doświadczenie poważnie. Nie jesteś jedyną osobą, która mierzy się z czymś podobnym, i mamy kilka przemyślanych wskazówek, które pomogą ci poradzić sobie z tym, co nastąpi dalej.

Zmień narrację wewnątrz zespołu.

Porozmawiaj z jedną lub dwiema zaufanymi osobami z zespołu i krótko, spokojnie wyjaśnij, co tak naprawdę miałaś na myśli. Nie chodziło o karanie kogokolwiek dłuższymi godzinami, tylko o zatrzymanie wysyłania nocnych uwag dotyczących pracy przez szefa.

Nie broń się agresywnie, tylko przyznaj, że pojawił się niezamierzony skutek uboczny. Pomoże to przesunąć perspektywę zespołu z „Kristin nam to zrobiła” na „Kristin zwróciła uwagę na realny problem, a HR przesadził z reakcją”.

Zaproponuj praktyczne rozwiązanie.

Poproś o krótkie, neutralne spotkanie z HR. Nie po to, by się skarżyć, lecz aby zaproponować kompromis, który z jednej strony powstrzyma wiadomości po godzinach, a z drugiej nie będzie wymagał obowiązkowego zostawania po pracy. Na przykład: jedno zaplanowane okienko na feedback dla każdego pracownika w godzinach pracy, rotacyjne co tydzień.

Wspomnij konkretnie o tym, jak uwagi dotyczące wyników były wysyłane o 19:00, przez co feedback stawał się naglący i naruszający prywatność. Przedstawiając praktyczne rozwiązanie, umożliwiasz HR ponowne rozważenie sprawy bez poczucia, że są atakowani.

Rozładuj napięcie w zespole.

Przy najbliższej naturalnej okazji rzuć lekkim, autoironicznym komentarzem, na przykład: „Nie chciałam zamienić wiadomości o 19:00 na 40-minutowe posiedzenia po pracy!”.

Taka uwaga pokaże, że widzisz niezręczność sytuacji, bez przyjmowania na siebie winy. Zasygnalizuje też, że rozumiesz irytację innych, a jednocześnie jasno pokaże, że nie prosiłaś o skrajną decyzję HR. Delikatny humor może obniżyć napięcie i pomóc wszystkim przejść nad tym do porządku dziennego.

Skieruj uwagę na prawdziwy problem.

Jeśli twój szef wydaje się otwarty, porozmawiaj z nim krótko i rzeczowo o pierwotnym problemie. Uwagi dotyczące pracy wysyłane wieczorami sprawiają wrażenie pilnej krytyki i wpływają na morale.

Podkreśl, że twoja wiadomość nie była osobistym aktem sprzeciwu, tylko próbą utrzymania granicy między pracą a życiem prywatnym. Gdy wrócisz do sedna sprawy — czyli jego nocnych feedbacków — subtelnie odwrócisz uwagę od siebie i ponownie skupisz ją na zmianie, która faktycznie była potrzebna.

Historia Kristin pokazuje, jak trudne potrafi być stawianie granic w miejscu pracy i jak łatwo dobre intencje mogą zostać opacznie zrozumiane. Jej doświadczenie przypomina, że dbanie o własny czas nie jest oznaką braku zaangażowania, lecz elementem zdrowych zasad współpracy. Jeśli ta sytuacja wydaje wam się znajoma, z pewnością zainteresuje was także opowieść Pauli, która z podobną determinacją powiedziała: Nie zamierzam pracować podczas urlopu, nawet jeśli jest to sytuacja awaryjna.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły