14 dowodów na to, że niełatwo na dobre rozstać się z byłymi

Każdy chce wyglądać jak najlepiej na ważnych wydarzeniach, zwłaszcza na weselach. Jednak co zrobić, gdy motyw przewodni jest już narzucony, a budżet jest na wyczerpaniu? Z taką właśnie sytuacją zgłosiła się do nas jedna z czytelniczek — Hanna. Po przerobieniu swojej sukni ślubnej na uroczystość szwagierki została niespodziewanie skrytykowana przez swoją teściową.
Moja szwagierka planowała bajkowy ślub. Razem ze swoim narzeczonym — fantastycznym facetem — postanowili, że wszystko ma wyglądać jak z baśni. Motyw? Biel i srebro. Goście mieli przypominać bohaterów filmów Disneya. Cieszyłam się, że mogłam wziąć udział w tym dniu. Dopiero co sama wyszłam za mąż. Niestety po naszym ślubie straciłam pracę i nie było mnie stać na nową kreację.
To wtedy mój mąż zaproponował, żebym przerobiła swoją suknię ślubną. Skoro był bratem panny młodej, uznałam, że wie, co mówi. Zapytałam też samą szwagierkę, czy nie ma nic przeciwko. Uśmiechnęła się i poprosiła, żebym nie wyglądała jak panna młoda. Pomyślałam, że to uczciwe podejście.
Moja suknia ślubna była pełna tiulu — czułam się w niej jak księżniczka. Zdecydowałam się więc usunąć odpinane rękawy, by stworzyć lekki fason na ramiączkach. Do tego dodałam srebrny pasek, skrzydła i różdżkę. Uzupełniłam wszystko srebrnymi butami, które już miałam w szafie. Makijaż zrobiłam bardzo delikatny, a włosy zostawiłam rozpuszczone.
Kiedy weszłam na salę, usłyszałam kilka westchnień. Parę osób podeszło i powiedziało, że wyglądam bajecznie. Było mi miło — do czasu, aż teściowa poprosiła mnie na bok. Powiedziała, że szwagierka jest mną bardzo rozczarowana.
Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się. Jasne — czułam się świetnie, ale panna młoda miała na sobie cudowną bladoróżową suknię. Co ciekawe, jedyną prośbą, jaką panna młoda wystosowała do gości, było unikanie właśnie tego koloru. Moja teściowa nalegała, żebym wróciła do domu i się przebrała. Poszłam więc do szwagierki i zapytałam, czy naprawdę jest problem z moją suknią. Próbowała zaprzeczyć, ale widać było, że nie jest zachwycona.
Wesele powoli się kończyło, więc postanowiłam nie robić scen. Po prostu wyszłam, nie chcąc urządzać rodzinnych dramatów. Mój mąż był wściekły, że mu o niczym nie powiedziałam. Uważał, że powinnam była się z nim skonsultować, zanim wyszłam. Ale ja naprawdę nie miałam ochoty na kłótnię. Chciałam uniknąć jeszcze większego zamieszania. Czy postąpiłam źle?
Potrzebuję waszej opinii, Jasna Strono!
Hanna
Współczujemy Hanno. Najwyraźniej sytuacja wymknęła się spod kontroli, mimo twoich najlepszych intencji. Czasem w relacjach rodzinnych emocje biorą górę — dobrze, że zachowałaś spokój i nie dolewałaś oliwy do ognia. Teraz warto zastanowić się, jak można załagodzić sytuację. Oto co naszym zdaniem mogłoby pomóc.
Poruszanie się w rodzinnych układach to nie lada wyzwanie. Czasami trzeba działać zdecydowanie — tak jak zrobiła to pewna kobieta, której przyjaciółka odwołała zaproszenie na baby shower.