16 razy, gdy sąsiedzi przekroczyli granicę i szybko tego pożałowali

Czasami najtrudniejszymi bitwami, które toczymy, są te między nami i naszymi rodzinami. Kiedy w grę wchodzi szufladkowanie, faworyzowanie i zazdrość, ludzie, od których spodziewamy się wsparcia, stają się tymi, którzy nas najbardziej zawiodą.
Jeden z naszych czytelników, Marc (32 lata), napisał do nas w trudnej sprawie. Czy podjął właściwą decyzję? Zdecydujcie sami.
Przez całe życie rodzice mówili, że jestem leniwy. Nie obchodziło ich to, że pracowałem na nocne zmiany, czasem na dwa etaty, walcząc o niezależność. Tymczasem mój brat był złotym dzieckiem. Wszystko, co robił, było chwalone. Jeśli popełnił błąd, to zrzucano winę na „zmęczenie od nauki”. Jeśli zdarzyło się to mnie, to obwiniano mnie: „jesteś taki nieuważny”.
W zeszłym roku, po latach odkładania pieniędzy i pracy ponad siły, kupiłem pierwszy dom. Był to najdumniejszy moment mojego życia. Powiedziałem o tym rodzicom i spodziewałem się, że chociaż raz usłyszę słowa pochwały. Zamiast tego zaczęli się śmiać. Mój tata uśmiechnął się i powiedział z przekąsem: „Zobaczymy, kiedy i to schrzanisz”. Mój brat rechotał razem z nim. To zabolało, ale powiedziałem sobie, że nie muszę się liczyć z ich opinią.
Przez wiele miesięcy ignorowali mój sukces. Straciłem już prawie nadzieję, że zwrócą na mnie uwagę, aż w zeszłym tygodniu tata stracił pracę. Moi rodzice zadzwonili do mnie we łzach. Powiedzieli, że nie mają gdzie się podziać. Spytali, czy w związku z tym mogą wprowadzić się do mojego domu, z którego się tak naśmiewali.
Nie mogli trafić na gorszy moment. Zaledwie parę dni wcześniej dowiedziałem się czegoś, co mnie całkowicie złamało. Usłyszałem, jak rodzice rozmawiają z krewnymi. Jak zwykle wychwalali mojego brata. Kiedy rozmowa zeszła na mnie, zamarłem. Powiedzieli, że tak naprawdę wcale nie kupiłem sam swojego domu. Stwierdzili, że brat pomógł mi z zaliczką, bo „nie miałem szans, żeby samemu to osiągnąć”.
Nie tylko zlekceważyli moje osiągnięcie, ale przypisali mój sukces złotemu dziecku. W oczach mojej własnej rodziny nadal byłem leniem, bez względu na wszystko.
Kiedy więc rodzice poprosili, żebym ich przyjął pod swój dach, odmówiłem. Nie tylko dlatego, że się ze mnie śmiali i faworyzowali mojego brata, ale głównie dlatego, że przypisali moje osiągnięcie komuś innemu, choć to ja urabiałem się po łokcie.
Czy postąpiłem słusznie? Czuję się rozdarty. Z jednej strony nie mają się gdzie podziać, ale z drugiej uważam, że powinni poprosić o pomoc mojego brata. W końcu było go stać na to, żeby dać mi pieniądze na wkład własny, prawda?
Pozdrawiam
Marc
Dziękujemy, że nam zaufałeś i opowiedziałeś swoją historię. Niełatwo odmówić rodzicom w tak ważnej sprawie, ale czasami to konieczne. Oto nasze spostrzeżenia i rady:
Choć to nie jest w porządku, to nie jest wcale rzadkość, że rodzice faworyzują jedno z dzieci. Oto kolejna historia o rodzicach, którzy nie traktowali swoich dzieci równo.