Rodzice zmusili mnie do ciężkiej pracy, a sami ukrywali majątek

Rodzina i dzieci
6 godziny temu

Niektóre dzieci dostają wszystko, czego zapragną, podczas gdy inne uczą się, czym jest skromność i odpowiedzialność. Czasem różnice w wychowaniu stają się widoczne dopiero w dorosłym życiu. Historia naszej czytelniczki Hailey pokazuje, jak życie w pozornej oszczędności ukształtowało jej podejście do pieniędzy, pracy i samodzielności. To także opowieść o tym, jak niespodziewane odkrycie potrafi wywrócić dotychczasowy obraz rzeczywistości do góry nogami.

Historia Hailey:

Dorastałam w skromnym domu. Moi rodzice prawie nigdy nie spełniali moich próśb. Zawsze chciałam chodzić na balet, ale mówili, że to za drogie. Gdy chciałam obchodzić urodziny, dostawałam tylko tort i jeden mały prezent, podczas gdy moi znajomi byli zapraszani na ogromne przyjęcia pełne prezentów, słodyczy i atrakcji.

Rodzinna tajemnica ujawniona

Nawet w nastoletnich latach dostawałam najtańszy model telefonu, podczas gdy wszyscy moi znajomi chodzili z najnowszymi smartfonami. Postanowiłam więc podjąć pracę dorywczą, żeby zarobić trochę dodatkowych pieniędzy, bo rodzice nigdy nie dawali mi kieszonkowego, mówiąc: „Musisz zarabiać własne pieniądze”. Nigdy nie zrozumiałam, jak mogli zapisać mnie do tak drogiej szkoły, a jednocześnie pozwalać nam żyć tak skromnie.

Teraz studiuję i mam sporo kredytów studenckich. Ledwo wiążę koniec z końcem, więc zapytałam rodziców, czy mogę chwilowo zamieszkać z nimi. Zgodzili się. Pewnej nocy wyszli z domu. Gdy sprzątałam, zobaczyłam, że jedna z szuflad taty jest otwarta. Poszłam ją zamknąć, ale zamiast tego zajrzałam do środka. Znalazłam mnóstwo dokumentów. Okazało się, że rodzice wcale nie mieli problemów finansowych. W rzeczywistości posiadali kilka nieruchomości, duże konto oszczędnościowe, imponujące prywatne inwestycje i wiele innych aktywów.

Ukrywali przede mną majątek.

Gdy wrócili, skonfrontowałam ich z tym, ile pieniędzy gromadzą, a oni po prostu powiedzieli: „To nasze pieniądze, kochanie, nie twoje. Chcieliśmy cię wychować z przekonaniem, że musisz zarabiać własne pieniądze. W przeciwnym razie wychowałabyś się jak zepsute dziecko”. Kiedy zapytałam, dlaczego żyliśmy tak skromnie, odpowiedzieli tylko: „Jak myślisz, jak bogaci ludzie pozostają bogaci?”.

Tej samej nocy spakowałam torbę i wyszłam. Wiedzieli, że zmagam się z problemami finansowymi i nic nie zrobili, mimo że mieli zgromadzone duże środki, które mogłyby mnie od tego uwolnić. Czy to jest sprawiedliwe? Czy powinnam im wybaczyć? Potrzebuję innego spojrzenia na tę sprawę.

Hailey N.

Chcieli dla ciebie dobrze.

Dziękujemy, że podzieliłaś się swoją historią, Hailey. Musisz zrozumieć, że rodzice wychowywali cię skromnie, bo zależało im, żebyś stała się pracowitą kobietą, która potrafi zarobić własne pieniądze. Chcieli, żebyś dojrzała szybciej niż inne dzieci. Gdyby dali ci wszystko na tacy, nie rozwinęłabyś umiejętności, które masz teraz.

Nie są ci nic winni.

Jako studentka rozpoczynająca dorosłe życie, twoi rodzice nie są ci nic winni finansowo. Tak jak mówili — to ich pieniądze, nie twoje. Kiedy znajdziesz pracę, będziesz mogła spłacić swoje długi i dalej budować dorosłe życie. Możesz liczyć na wsparcie emocjonalne i bezwarunkową miłość rodziców, ale finansowo musisz być niezależna.

Znajdź wsparcie i podążaj swoją drogą.

Jeśli nadal potrzebujesz przestrzeni od rodziców, jest to zrozumiałe. Możesz poprosić przyjaciela, by pozwolił ci zostać u niego na kilka dni, dopóki nie znajdziesz własnego miejsca i nie staniesz na nogi. Alternatywnie, możesz wrócić do rodziców i poprosić ich o poradę, jak wyjść z długów i odbudować swoją sytuację finansową.

Nierzadko to, jak byliśmy wychowywani, wpływa na nasze postawy i wybory w dorosłym życiu. Jeśli chcecie poznać kolejne historie o codziennych sytuacjach, które wywołują emocje i pokazują różne spojrzenia na świat, sięgnijcie po kolejny artykuł: Odmówiłem oddania miejsca mojego psa rozpieszczonemu dziecku, a jego matka zrobiła awanturę.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły