Zapłaciłem, więc mam prawo odchylić fotel, jak mi się podoba

Sąsiedzi bywają niesamowici. Można trafić na kogoś naprawdę przyjaznego, kto w razie potrzeby poczęstuje cukrem lub jakąś przyprawą. Ale czasami scenariusz jest inny. Koszmarny sąsiad może być nawet apodyktyczny, a najlepszym sposobem na radzenie sobie z kimś takim jest dopasowanie się do jego energii.
W dniu swoich urodzin moja sąsiadka Jenna urządzała głośną imprezę. W pewnym momencie niespodziewanie zapukała do moich drzwi. Myślałam, że przyniesie ciasto albo zaprosi mnie do siebie.
Zamiast tego zapytała, czy mogę udostępnić jej moje Wi-Fi — dla jej gości. Grzecznie odmówiłem. Zmarszczyła brwi i odeszła. Myślałem, że na tym koniec. Ale nagle przyjęcie ucichło.
Kilka minut później zadzwonił mój telefon. To był nieznany numer. Ktoś odezwał się w obcym języku, zaśmiał się i rozłączył. Nie martwiłem się tym zanadto.
Ale ledwie kilka minut później byłem zszokowany, bo moja komórka rozdzwoniła się na dobre — jedno połączenie za drugim, wszystkie z różnych numerów. Dzwonili jej goście i każdy z nich prosił o moje Wi-Fi w innym języku.
Nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać. Potem czara goryczy się przelała. Jedna z osób zadzwoniła i zapytała, czy może skorzystać z mojej łazienki, ponieważ kolejka u Jenny była zbyt długa.
Wtedy uświadomiłem sobie, że upubliczniła mój numer bez pytania, licząc, że ugnę się pod presją. Nie, dałem się.
Zamiast tego napisałem na lokalnym czacie grupowym, że Jenna ma do wynajęcia przytulny pokój w szokująco niskiej cenie. Kto pierwszy, ten lepszy.
Jej telefon nie przestawał dzwonić przez długie dni. Niektórzy sąsiedzi muszą się nauczyć, że bycie uprzejmym nie oznacza bycia popychadłem. Ale może jednak byłem zbyt surowy?
Dziękujemy za tę historię. Przede wszystkim miałeś pełne prawo odmówić upublicznienia swojego Wi-Fi — w końcu to twoja prywatna sieć. Prośba Jenny była odważna, ale uprzejma odmowa powinna zakończyć tę sytuację. Nie zrozumiała tego, więc wina leży po jej stronie.
Zamiast przyjąć twoją odpowiedź, Jenna i jej goście posunęli się dalej, bombardując cię telefonami, a nawet podając twój numer bez pozwolenia. To był zwykły brak szacunku. Frustracja jest uzasadniona.
Odpłaciłeś pięknym za nadobne. Zamieszczenie fałszywej informacji o pokoju do wynajęcia było kreatywnym sposobem, aby Jenna odczuła na własnej skórze, jak to jest kogoś nękać.
Czy to było zbyt ostre? Może trochę, ale też jasno pokazałeś, o co chodzi w tej sytuacji. Czasami ludzie uczą się dopiero, gdy doświadczą czegoś bezpośrednio.
Z perspektywy czasu można było zignorować połączenia lub zablokować numery, zamiast podejmować działania odwetowe. Ale bądźmy szczerzy, czasami mała zemsta jest satysfakcjonująca.
Macie ochotę na więcej historii o rewanżu? Proszę bardzo!