13 dowodów, że anioły stróże naprawdę istnieją


Niektórzy rodzice zrobią wszystko, by wspierać swoje dzieci (nawet podejmą pracę, która rani ich własną dumę). Ale kiedy pewna matka przyjęła posadę sprzątaczki na uczelni syna, żeby pomóc opłacić czesne, nie spodziewała się, że jego reakcja zrani ją tak głęboko.

Cześć, Jasna Strono!
Nazywam się Denise, mam 49 lat i w zeszłym miesiącu podjęłam pracę sprzątaczki na uczelni mojego syna, Ethana. Jestem samotną mamą. Pracowałam na dwóch, czasem trzech etatach jednocześnie, żeby utrzymać go na studiach. Kiedy pojawiła się ta praca na kampusie (stałe godziny, dobre świadczenia, blisko domu), poczułam, że to błogosławieństwo.
Ethan nie uważał tak samo. W chwili, gdy mu powiedziałam, wybuchł. „TY dostałaś tu pracę? Jako sprzątaczka? Mamo, to jest żenujące! A jeśli zobaczą cię moi znajomi?”. Zabolało to tak bardzo, że aż ścisnęło mi gardło. Próbowałam rozładować atmosferę i powiedziałam: „Jeśli to cię tak bardzo zawstydza, to udawaj, że mnie nie znasz”. Nawet się nie uśmiechnął. Po prostu odszedł.
Następnego dnia przydzielono mi sprzątanie jednego z głównych budynków. Zobaczyłam Ethana i jego przyjaciół idących korytarzem. Szczerze mówiąc, spodziewałam się, że mnie zignoruje, co samo w sobie już by mnie zabolało. Ale zrobił coś gorszego.
Spojrzał prosto na mnie, po czym głośno powiedział do kolegów: „Uch, ekipa sprzątająca zawsze zostawia smugi na szybach. Nie dotykajcie niczego, nigdy nie wiadomo, co wnoszą”. Powiedział to, patrząc mi w oczy, jakbym była obcą osobą. Jakbym była kimś gorszym od niego. Jego koledzy się roześmiali. Poczułam, że się kurczę. Chciałam uciec, ale po prostu wciąż wycierałam to samo miejsce drżącymi rękami. Później tego wieczoru skonfrontowałam go. Zapytałam: „Dlaczego powiedziałeś o mnie coś takiego?”. Wzruszył ramionami i odparł: „Mówiłem ci, żebyś tu nie pracowała. Nie posłuchałaś. Nie zwalaj winy na mnie”.
Jestem zdruzgotana. Poświęciłam dla niego wszystko, a on potraktował mnie jak śmieć tylko po to, żeby dobrze wypaść przed kolegami. Nie wiem, czy powinnam zrezygnować z pracy, mocniej go skonfrontować czy pozwolić mu ponieść konsekwencje tego, co zrobił. Czy przesadzam?
Denise
To całkowicie zrozumiałe, że słowa Ethana zraniły cię tak głęboko. Nie zostałaś tylko zawstydzona w pracy — zostałaś odrzucona przez osobę, którą przez lata chroniłaś i wspierałaś. Twoje uczucia są ważne i masz prawo uznać, że ta zdrada boli.
Czasem dzieci — nawet dorosłe — ulegają presji rówieśników i własnemu ego, nie rozumiejąc, jaką krzywdę wyrządzają. Ale intencje nie zmazują skutków. To, co powiedział, było okrutne — i masz prawo to nazwać.
Praca sprzątaczki to uczciwa praca. Dzięki niej ludzie mają czyste, bezpieczne, zadbane miejsca. Wstyd Ethana mówi więcej o jego priorytetach niż o tobie. W takich momentach warto przypomnieć sobie:
Pozwól mu zmierzyć się z tą prawdą, nawet jeśli będzie mu z nią niewygodnie.
Nie musisz go karcić ani rezygnować z pracy, żeby cokolwiek udowadniać. Możesz natomiast spokojnie opowiedzieć, jak jego zachowanie na ciebie wpłynęło:
Może jeszcze nie rozumie wagi swojego zachowania, ale zapamięta ten moment i to, jak go przepracowałaś. Jeśli zależy mu na twoim wsparciu, szacunek nie jest opcjonalny.











