Syn wpadł we wściekłość, gdy zobaczył moją pracę — jego reakcja mnie przeraziła

Rodzina i dzieci
godzina temu
Syn wpadł we wściekłość, gdy zobaczył moją pracę — jego reakcja mnie przeraziła

Niektórzy rodzice zrobią wszystko, by wspierać swoje dzieci (nawet podejmą pracę, która rani ich własną dumę). Ale kiedy pewna matka przyjęła posadę sprzątaczki na uczelni syna, żeby pomóc opłacić czesne, nie spodziewała się, że jego reakcja zrani ją tak głęboko.

AI-generated image

Cześć, Jasna Strono!
Nazywam się Denise, mam 49 lat i w zeszłym miesiącu podjęłam pracę sprzątaczki na uczelni mojego syna, Ethana. Jestem samotną mamą. Pracowałam na dwóch, czasem trzech etatach jednocześnie, żeby utrzymać go na studiach. Kiedy pojawiła się ta praca na kampusie (stałe godziny, dobre świadczenia, blisko domu), poczułam, że to błogosławieństwo.

Ethan nie uważał tak samo. W chwili, gdy mu powiedziałam, wybuchł. „TY dostałaś tu pracę? Jako sprzątaczka? Mamo, to jest żenujące! A jeśli zobaczą cię moi znajomi?”. Zabolało to tak bardzo, że aż ścisnęło mi gardło. Próbowałam rozładować atmosferę i powiedziałam: „Jeśli to cię tak bardzo zawstydza, to udawaj, że mnie nie znasz”. Nawet się nie uśmiechnął. Po prostu odszedł.

Następnego dnia przydzielono mi sprzątanie jednego z głównych budynków. Zobaczyłam Ethana i jego przyjaciół idących korytarzem. Szczerze mówiąc, spodziewałam się, że mnie zignoruje, co samo w sobie już by mnie zabolało. Ale zrobił coś gorszego.

Spojrzał prosto na mnie, po czym głośno powiedział do kolegów: „Uch, ekipa sprzątająca zawsze zostawia smugi na szybach. Nie dotykajcie niczego, nigdy nie wiadomo, co wnoszą”. Powiedział to, patrząc mi w oczy, jakbym była obcą osobą. Jakbym była kimś gorszym od niego. Jego koledzy się roześmiali. Poczułam, że się kurczę. Chciałam uciec, ale po prostu wciąż wycierałam to samo miejsce drżącymi rękami. Później tego wieczoru skonfrontowałam go. Zapytałam: „Dlaczego powiedziałeś o mnie coś takiego?”. Wzruszył ramionami i odparł: „Mówiłem ci, żebyś tu nie pracowała. Nie posłuchałaś. Nie zwalaj winy na mnie”.

Jestem zdruzgotana. Poświęciłam dla niego wszystko, a on potraktował mnie jak śmieć tylko po to, żeby dobrze wypaść przed kolegami. Nie wiem, czy powinnam zrezygnować z pracy, mocniej go skonfrontować czy pozwolić mu ponieść konsekwencje tego, co zrobił. Czy przesadzam?
Denise

1. Nie wyobrażasz sobie bólu. Upokorzenie boli inaczej, gdy pochodzi od własnego dziecka.

To całkowicie zrozumiałe, że słowa Ethana zraniły cię tak głęboko. Nie zostałaś tylko zawstydzona w pracy — zostałaś odrzucona przez osobę, którą przez lata chroniłaś i wspierałaś. Twoje uczucia są ważne i masz prawo uznać, że ta zdrada boli.

Czasem dzieci — nawet dorosłe — ulegają presji rówieśników i własnemu ego, nie rozumiejąc, jaką krzywdę wyrządzają. Ale intencje nie zmazują skutków. To, co powiedział, było okrutne — i masz prawo to nazwać.

2. Twoja praca jest godna podziwu, a jego reakcja mówi o jego niepewności — nie o twojej wartości.

Praca sprzątaczki to uczciwa praca. Dzięki niej ludzie mają czyste, bezpieczne, zadbane miejsca. Wstyd Ethana mówi więcej o jego priorytetach niż o tobie. W takich momentach warto przypomnieć sobie:

  • Pomagasz budować jego przyszłość.
  • Dajesz przykład odporności i odpowiedzialności.
  • Nie masz się czego wstydzić — to on się wstydzi, choć nie powinien.

Pozwól mu zmierzyć się z tą prawdą, nawet jeśli będzie mu z nią niewygodnie.

3. Rozważ poważną rozmowę — nie o pracy, lecz o szacunku.

Nie musisz go karcić ani rezygnować z pracy, żeby cokolwiek udowadniać. Możesz natomiast spokojnie opowiedzieć, jak jego zachowanie na ciebie wpłynęło:

  • Powiedz, jak poczułaś się po jego publicznym komentarzu.
  • Wyjaśnij, że zasługujesz na szacunek, niezależnie od stanowiska.
  • Uświadom mu, że miłość nie daje nikomu prawa do braku szacunku.

Może jeszcze nie rozumie wagi swojego zachowania, ale zapamięta ten moment i to, jak go przepracowałaś. Jeśli zależy mu na twoim wsparciu, szacunek nie jest opcjonalny.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły