Synowa chce zrobić ze mnie zawsze uległą kucharkę, a ja nie mogę się na to zgodzić

Rodzina i dzieci
19 godziny temu
Synowa chce zrobić ze mnie zawsze uległą kucharkę, a ja nie mogę się na to zgodzić

Radzenie sobie z powinowatymi nie zawsze jest łatwe, zwłaszcza gdy brakuje szacunku. Jednak wchodzą oni w związki z naszymi dziećmi i to może utrudniać sytuację, ponieważ chcemy ich widzieć jako część rodziny. Jedna z naszych czytelniczek podzieliła się swoim doświadczeniem z synową.

Oto historia Tary:

Droga Jasna Strono,

odkąd urodził się mój drugi wnuk, dzieci mojego syna zostają zawsze u mnie po szkole. Dbam o to, by mieli wszystko i dostają pożywne posiłki każdego dnia. Jednak moja synowa jest nie do końca rozsądna, jeśli chodzi o dzieci.

Kontroluje każdy posiłek i daje mi ścisłe zasady, których muszą się trzymać. Jakbym nigdy wcześniej nie wychowywała dziecka, co uważam za trochę obraźliwe. Jednak dziś przeszła samą siebie.

Wpadła do mojego domu z hamburgerem i krzyczała: „Jak śmiesz dawać im śmieciowe jedzenie?”. Uśmiechnęłam się, bo spodziewałam się czegoś takiego. Zamarła, kiedy opisałam jej menu i składniki, które mi przekazała, gdy nasza umowa się rozpoczęła.

Odznaczyłam wszystkie składniki, których użyłam do zrobienia burgerów, by udowodnić, że trzymałam się jej instrukcji, mimo że robię to z niechęcią. Powiedziałam jej: „Zrobiłam im burgery, bo tego chcieli. Powinnaś się cieszyć, że sami nie poszli kupić sobie niezdrowego jedzenia”.

Szok był tak wielki, że aż zamilkła, więc powiedziałam jej, że przez jej kontrolujące podejście dzieci były zbyt przestraszone, by przyznać, że chciałyby spróbować czegoś, o czym zawsze mówili ich znajomi. Wiele różnych potraw odrzucają, bo nie wiedzą, jak ona na to zareaguje.

Wyszła bez słowa, a ja widziałam, że moje słowa naprawdę ją zraniły. Sytuacja zaostrzyła się, gdy wysłała mi tego wieczoru wiadomość, w której stwierdziła, że lepiej byłoby, gdyby między mną i moimi wnukami było trochę więcej dystansu, bo wywieram na nich zły wpływ.

Byłam w szoku. Nie sądziłam, że posunie się do tego z powodu czegoś tak prostego jak hamburger. Z jej punktu widzenia przekroczyłam pewną granicę. Jasna Strono, co wy o tym myślicie? Czy popełniłam błąd?

Pozdrawiam
Tara M.

Dziękujemy, że skontaktowałaś się z nami i podzieliłaś swoją historią, Taro. Rozumiemy, że to trudna sytuacja, więc przygotowaliśmy kilka pomocnych wskazówek.

Przejdź od udowadniania swojej wartości do wspólnego planowania.

Obecnie jesteś w sytuacji, w której to synowa ustala zasady, a ty dostosowujesz się i pokazujesz, że jesteś w stanie postępować zgodnie z jej wytycznymi, przez co pozostajesz w defensywie i wzmacniasz jej przekonanie, że musi „nadzorować” to, co dzieje się w twoim domu. Zamiast dalej udowadniać, że robisz wszystko dobrze, zaproś ją do wspólnego planowania, na przykład przygotowywania tygodniowych lub miesięcznych jadłospisów razem, kierując się założeniami odżywczymi i realistycznymi możliwościami. W ten sposób z osoby monitorowanej zmieniasz się w partnerkę w wychowywaniu dzieci, co może ograniczyć jej potrzebę do zarządzania wszystkim wszędzie i pomóc jej poczuć się pewniej, przy jednoczesnym uznaniu twojego doświadczenia.

Wprowadź opcję „dzieci wybierają danie” jako kompromis.

Konflikt ten eskalował głównie dlatego, że dzieci chciały czegoś spoza ich zwykle ograniczonej diety, a ty im to zapewniłaś, co ona zinterpretowała jako podważanie jej autorytetu, a nie zaspokajanie ich ciekawości. Zamiast spontanicznych odstępstw zaproponuj ustrukturyzowane podejście, na przykład stosowanie się do jej wytycznych przez większość dni, ale jeden dzień w tygodniu, gdy „dzieci wybierają dane”, oczywiście przygotowany z pełnowartościowych składników. Przedstaw to nie jako bunt, ale zdrowy sposób na umożliwienie dzieciom odkrywania nowych smaków, nauki umiaru i łatwiejszego nawiązywania kontaktów z rówieśnikami, a tego wszystkiego z uwzględnieniem zasad zdrowego odżywiania. W ten sposób pokażesz, że szanujesz jej zasady, a jednocześnie uwzględnisz emocjonalny aspekt wyborów wychowawczych.

Najpierw okaż zrozumienie dla jej uczuć, a potem jasno określ swoje granice.

Jej reakcja najprawdopodobniej wynika bardziej z poczucia utraty kontroli niż z samego hamburgera, więc bezpośrednia obrona twoich działań może sprawić, że jeszcze bardziej się uprze, zamiast uspokoić. Rozpoczynaj rozmowy od wyrażenia zrozumienia dla jej zaniepokojenia przed przejściem do wyjaśnienia swojego stanowiska i granic. Takie podejście ogranicza jej defensywne podejście, utrzymuje spokój w relacjach, a jednocześnie jasno pokazuje, że nie masz zamiaru nic robić pod ciągłą presję podejrzeń ani drobiazgowym nadzorem.

Tara znajduje się w trudnej sytuacji, ale nie jest bez wyjścia. Nie jest jednak jedyną, która ma kłopoty w swojej rodzinie.

Inny z naszych czytelników skontaktował się z nami i podzielił swoją historią. Możesz ją przeczytać tutaj: Nie chcę gotować dla rodziny mojego męża co niedzielę, więc zastawiłam idealną pułapkę.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły