Synowa skrytykowała mój styl ubioru przy rodzinie — aż spłonęłam ze wstydu

Rodzina i dzieci
3 godziny temu

Anne zawsze była w rodzinie tą wyznaczającą trendy, tą stylową i fajną babcią, która zwraca na siebie uwagę, choć nawet o to nie zabiega. Ale ostatnio przesłała nam historię, która sprawiła, że poczuła się zraniona i aż odjęło jej mowę. Wszystko zaczęło się od prezentu urodzinowego od synowej, a sprawy szybko pobiegły swoim własnym torem.

List

Cześć, Jasna Strono!

Zawsze byłam znana jako „Modna Anne”. Tak to już jest. Mam 60 lat, regularnie ćwiczę i lubię ubierać się w sposób, który sprawia, że czuję się pewna siebie. Nic przesadnego: zwykle legginsy, ładny top, może jakaś fajna kurtka i buty. Po prostu rzeczy, dzięki którym jest mi dobrze samej ze sobą.

Jakiś czas temu odwiedzałam syna i jego żonę w ich małym, dość konserwatywnym miasteczku. Pewnego dnia synowa odciągnęła mnie na bok i powiedziała: „Nie możesz się tak ubierać, odbierając wnuka”. Byłam zaskoczona, ale odpuściłam. Uznałam, że może po prostu miała gorszy moment.

Ale potem nadeszły urodziny...

Wszyscy siedzieliśmy razem, a ona wręczyła mi prezent. Otworzyłam go i w środku znalazłam... parę szarych spodni dresowych, za dużą koszulkę z napisem „Babcia nr 1” i zwykłe białe trampki — wiecie, takie, które zakłada się, gdy trzeba umyć garaż lub pomalować płot.

Roześmiałem się niezręcznie i powiedziałam: „Yyy... to nie jest mój klimat”. Nawet nie mrugnęła. Odparła tylko: „Cóż, myślałam, że to bardziej odpowiednie, zwłaszcza na odbiór dziecka ze szkoły”.

Powiedziała to przy wszystkich!

Nagle poczułam, jak płonie mi cała twarz. Starałam się zachować spokój, ale później odciągnęłam ją na bok i zapytałam, czy ten prezent to jakaś ukryta wiadomość. Odpowiedziała bez wahania, że tak. Uznała, że nadszedł czas, abym „zaakceptowała bycie babcią” i „dawała dobry przykład”.

Jakby na głowę spadła mi tona cegieł. Powiedziałam jej, że to, że jestem babcią, nie musi od razu oznaczać, że będę ubierać się tak, jakbym zrezygnowała z życia. Wyjaśniłam: „Mogę być babcią i nadal czuć się we własnej skórze”. Odparła, że „skupiam się tylko na sobie” i że „przyciągam uwagę”, kiedy powinnam poświęcić się wnukowi.

Ta sprzeczka przerodziła się w aferę na całego.

Skończyło się na tym, że po prostu wyjechałam wcześniej. Od tamtej pory nie mam od niej żadnych wieści; przyszedł jedynie SMS od syna, który życzyłby sobie, żebym „nie robiła z tego dramatu”.

Ale nie mogę przestać się zastanawiać; czy faktycznie dramatyzuję? Od kiedy noszenie legginsów i swetra jest jakimś modowym przestępstwem? Chcę po prostu czuć się sobą. A z tego, co mi wiadomo, nie jest to żadne wykroczenie dla osób w wieku 60 lat.

Oto co o tym sądzimy.

Anne, przede wszystkim trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie dramatyzujesz. Wręcz przeciwnie, poradziłaś sobie z tym z gracją i wyczuciem. Bądźmy szczerzy, wymaganie ubierania się odpowiednio do swojego wieku, zwłaszcza w tak zakamuflowany sposób, każdego wytrąciłoby z równowagi, a nawet zraniło. A żeby jeszcze działo się to w dniu urodzin? To już przesada.

Sprawa wygląda następująco. Zasłużyłaś na prawo do pokazywania się światu dokładnie tak, jak czujesz się najlepiej. Jeśli fajna kurtka, eleganckie buty i pewny siebie krok sprawiają, że czujesz się sobą, tak właśnie żyj. Bycie babcią nie oznacza zniknięcia gdzieś w tle spraw. Nie próbujesz ukraść światła reflektorów — po prostu żyjesz pełnią życia.

To coś, co należy podziwiać i celebrować, a nie krytykować. Być może twoja synowa ma własne wyobrażenia o tym, jak powinna wyglądać „babcia”, ale to nie znaczy, że musisz wciskać się w tę formę. Bądź „Modną Anne”. Świat potrzebuje więcej kobiet, które starzeją się odważnie, a nie po cichu.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia Kampus Production / Pexels

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły