Teściowa zaoferowała pomoc, gdy nasza córka była chora, a potem zdradziła nasze zaufanie

Rodzina i dzieci
6 godziny temu

Relacje rodzinne potrafią być skomplikowane, szczególnie wtedy, gdy oczekiwania i działania innych rozmijają się z naszymi. Martyna, nasza czytelniczka, stoi w obliczu bolesnego konfliktu z teściową i jej mężem. Widzimy, jak seria decyzji, wszystkich pełnych dobrych intencji, okazuje się wyrządzać więcej szkody niż pożytku. Teraz nie wie, co zrobić i szuka wskazówek lub pomocy w tej skomplikowanej sytuacji.

Zachęcamy do przeczytania jej historii i zastanowienia się, jak najlepiej radzić sobie z konfliktem rodzinnym, gdy wydaje się, że wszyscy działają przeciwko tobie. Oto czym się z nami podzieliła.

Cześć, Jasna Strono!

Potrzebuję pomocy. Jestem w dość skomplikowanej sytuacji i nie wiem, czy przesadzam, czy naprawdę mam powód, by czuć się tak zraniona. Chcę o wszystkim opowiedzieć i poznać waszą opinię.

Moja teściowa zawsze ma coś do powiedzenia na temat mojego domu. Nie zrozumcie mnie źle — wiem, że chce pomóc, a jej intencje nie są złe, ale przez jej nieustanne komentarze czuję się, jakbym cały czas robiła coś źle. Każde jej odwiedziny to okazja do podzielenia się „cenną opinią” na temat tego, jak „niechlujny” jest wystrój naszego domu, że meblom brakuje harmonii, a przestrzeń nie jest dobrze wykorzystana.

Na początku starałam się nie brać tego zbyt poważnie, wręcz traktowałam to jako coś mało znaczącego i śmiałam się z mężem. Z upływem czasu komentarze te zaczęły mnie jednak męczyć bardziej, niż kiedykolwiek mogłabym sobie wyobrazić. Sprawiły, że zaczęłam kwestionować wybory, których dokonaliśmy w naszym domu, a to sprawiło, że poczułam się niekomfortowo.

Pewnego razu moja córka zachorowała i była to niestety choroba, która bardzo nas zaniepokoiła i wymagała pobytu w szpitalu. To był bardzo stresujący czas i chciałam tylko, by wyzdrowiała, a potem byśmy mogli wrócić do domu, odpocząć, wrócić do rutyny i poczuć się bezpiecznie.

Kiedy w końcu przekroczyliśmy próg do domu, wszystko wyglądało dobrze, a mąż zaniósł śpiącą córkę do pokoju. Cisza mnie uspokoiła i pomyślałam, że to idealny czas na odpoczynek i dłuższą chwilę wytchnienia. Jednak córka przybiegła do mnie następnego dnia z płaczem i powiedziała: „Co się stało z moim pokojem, mamo? Gdzie są moje zabawki?”. Pomyślałam, że może nie pamięta dobrze, że przez chorobę coś zapomniała.

Jednak, kiedy weszłam do jej pokoju, zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak. Poczułam się wręcz, jakby ktoś mnie spoliczkował. To był zupełnie inny pokój niż ten, który wcześniej miała. Ściany zostały przemalowane, meble całkowicie zmienione, nawet drobne dekoracje były inne.

To był nowy pokój, ale nie w pozytywnie zaskakujący sposób, raczej dziwny, zimny i odległy. Czułam się, jakby teściowa zastąpiła część naszego domu czymś, co nie pasowało, co nie było częścią naszego codziennego życia. Wręcz zagotowałam się.

Najgorsze dla mnie było to, że uświadomiłam sobie, że teściowa nie zrobiła tego sama. Mój mąż również był w to zamieszany. Oboje zaplanowali tę „niespodziankę” dla naszej córki, gdy byliśmy w szpitalu, bez nawet pobieżnej konsultacji ze mną.

Teściowa wykorzystała sytuację, aby wprowadzić zmiany, o których tyle mówiła, a mój mąż z jakiegoś powodu poparł ten pomysł. Bardzo zabolał mnie fakt, że zamiast zastanowić się nad tym, co sprawiłoby, że poczulibyśmy się dobrze jako rodzina, postanowili zrobić coś bez pytania mnie ani córki o zdanie.

Kiedy próbowałam porozmawiać o tym z mężem, poczułam się zignorowana. Zamiast zrozumieć mój ból i frustrację, stwierdził tylko, że przesadzam, intencje jego matki były dobre, a cała sprawa to tak naprawdę szczegół tak mały, że nie warto na ten temat nawet rozmawiać. Poczułam się niewidzialna, jakby moje uczucia nie miały znaczenia.

Córka była smutna, ja zdruzgotana, a dla niego to wszystko było drobnostką, wręcz „dobrym uczynkiem”. Najgorsze dla mnie jest właśnie to, że zamiast wykazać się zrozumieniem i mnie wspierać, wydawał się bardziej skłonny bronić matki.

Pokłóciłam się z nim, bardzo poważnie, o czym jego matka oczywiście się dowiedziała. Jednak ona sama nic nie powiedziała. Nie wysłała nawet SMS-a, aby przeprosić mnie lub moją córkę.

Teraz nie wiem, co robić. Czuję się zdradzona przez nią i przez męża, i nie wiem, co robić dalej. Nie chcę z nimi rozmawiać. Teraz zastanawiam się, czy przesadzam i naprawdę mam prawo czuć się tak zraniona.

Czy powinnam przeprosić za fakt, że czuję się zdruzgotana? Czy może powinnam być stanowcza i uświadomić mężowi, że choć jego intencje były dobre, nie uszanował mojej przestrzeni i zasady, że w rodzinie decyzje podejmuje się wspólnie? Jak mogę zacząć leczyć tę ogromną ranę? Czuję, że szacunek dla naszego domu, dla naszych wyborów, dla naszej rodziny został nadszarpnięty i nie wiem, jak sobie z tym poradzić.

Dziękuję za czas poświęcony na przeczytanie mojego listu i za wszelkie rady, których możecie mi udzielić. Naprawdę chcę wiedzieć, czy moje uczucia są uzasadnione, a także będę wdzięczna za pomysły na pokojowe zażegnanie konfliktu.

Z poważaniem
Martyna

Martyno, bardzo dziękujemy za podzielenie się z nami historią. Wiemy, że nie jest łatwo otworzyć się i ujawnić coś tak intymnego, jak konflikt rodzinny z udziałem córki, męża i teściowej. Poczucie, że ktoś cię ignoruje, potrafi zaboleć równie mocno jak zdrada i rozumiemy, że szukasz jasności, wsparcia i sposobu na uzdrowienie sytuacji.

Oto kilka wskazówek, które mogą być pomocne w tej sytuacji.

Rady dla Martyny (i każdej innej osoby w podobnej sytuacji)

  • Pozwól sobie czuć swoje emocje. Poczucie zranienia lub zdrady jest całkowicie uzasadnione. Nie minimalizuj tego, co czujesz, tylko dlatego, że inni to robią.
  • Znajdź spokojną chwilę na rozmowę z mężem. Wyjaśnij mu, że intencje są intencjami, ale problemem był brak komunikacji i emocjonalny wpływ na ciebie i córkę.
  • Ustal jasne granice z teściową. Możesz to zrobić z szacunkiem, ale też postępuj stanowczo. Wyjaśnij, jakie decyzje może, a jakich nie może podejmować w waszym domu.
  • Zaangażuj córkę w przebudowę jej przestrzeni. Pozwól jej wybrać, co chce zachować, a co zmienić. Stopniowo poczuje, że jej pokój znów należy do niej.
  • Domagaj się szczerych przeprosin. Nie musisz przepraszać; ci, którzy podjęli decyzje, nie biorąc cię pod uwagę, powinni to zrobić. Czasami samo „przepraszam, rozumiem” może być zaczątkiem gojenia ran.
  • Nie bój się poprosić o pomoc z zewnątrz. Terapeuta lub psycholog rodzinny może pomóc w uporządkowaniu emocji i poprawie komunikacji w związku.
  • Chroń swoją rolę i przestrzeń. Jako matka, jako partnerka, jako osoba, twój głos ma znaczenie i musi być wysłuchany.

Historia Martyny pozostawia nas z niewygodnym i bardzo realnym wrażeniem: czasami ci, którzy powinni nas prowadzić, podejmują decyzje za nas. Myślą, że wiedzą lepiej i nie pytają o nasze zdanie.

Jeśli chcecie przeczytać więcej prawdziwych historii o konfliktach rodzinnych, polecamy ten artykuł o innej rodzinie, w której coś, co jednej stronie wydawało się dobrym uczynkiem, ostatecznie zaszkodziło zdrowiu dziecka.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły

tptp