20 pracowników podzieliło się okropnymi doświadczeniami z pracy

Niektórzy z was być może znają Boyana Slata i jego plany na pozbycie się zanieczyszczeń z oceanów raz na zawsze. Wraz ze swoim zespołem od 2 lat walczy z Wielką Pacyficzną Plamą Śmieci, zbierając plastikowe odpadki o wielkości nawet 1 milimetra. Na szczęście na tym nie kończy się ich działanie.
Inicjatorzy akcji stworzyli Interceptor — autonomiczny system oczyszczający rzeki, który mieści się w kadłubie motorówki.
Ekipa Jasnej Strony wspiera działania na rzecz ochrony środowiska, dlatego chcemy przybliżyć wam postać tego bohatera naszych czasów.
Cała historia rozpoczęła się od start-upu non-profit o nazwie The Ocean Cleanup, który miał na celu oczyszczenie oceanów. The Ocean Cleanup zbudował już ogromną rurę o nazwie Wilson, aby pozbyć się śmieci z mórz, a teraz powstaje bliźniaczo podobne rozwiązanie dla rzek — Interceptor.
Rzeki bezpośrednio przenoszą zanieczyszczenia ze skupisk ludzkich do wód oceanicznych. Według badań organizacji 80% plastiku pochodzi z 1000 rzek. Więc trzeba nie tylko usuwać śmieci, które już są w oceanie, ale przede wszystkim należy zapobiegać przedostawaniu się nowych zanieczyszczeń. Trzeba zakręcić kurek.
Interceptor zbiera plastikowe odpady z rzek, zanim te dotrą do morza. Zasada działania jest podobna do rybackiego trawlera — łódź przeciąga bariery w postaci sieci przymocowane do koryta rzeki.
Bariera wyławia plastik i przekazuje go na przenośnik taśmowy znajdujący się w łodzi. Następnie przenośnik odsącza wodę ze śmieci, które trafiają do komory i wpadają do pojemników. Zebrane odpady są później poddawane recyklingowi w lokalnym zakładzie utylizacji.
Najlepsze w Interceptorze jest to, że jest w 100% zasilany energią słoneczną, zbiera śmieci, wykorzystując naturalne prądy rzeki, a do jego obsługi nie potrzeba ludzi. Dzięki bateriom litowo-jonowym łódź może pracować przez całą dobę, 7 dni w tygodniu. Jest w stanie zebrać 50 000 kilogramów śmieci dziennie, nie emitując przy tym hałasu czy spalin.
The Ocean Cleanup opracował także sprytną technikę rozmieszczania sieci. Interceptor zajmuje tylko połowę szerokości rzeki, dzięki czemu inne łodzie i stworzenia mogą przepływać obok bariery. Poza prądem rzeki nie jest wytwarzane żadne dodatkowe ciśnienie, więc ryby nie dostaną się na przenośnik taśmowy.
The Ocean Cleanup chce, by w ciągu najbliższych 5 lat Interceptory pływały po tysiącach rzek na całym świecie, w których jest najwięcej śmieci. Dwa z nich są już w Indonezji i Malezji, ponieważ przez Kuala Lumpur przepływa jedna z 50 najbardziej zanieczyszczonych rzek świata. Trzeci pojawi się wkrótce w Wietnamie, a czwarty — na Dominikanie.
Mamy nadzieję, że coraz więcej ludzi zacznie interesować się tą i innymi podobnymi inicjatywami. 7 maja The Ocean Cleanup otrzymała środki na oczyszczenie najbrudniejszych wód na Jamajce, a ludzie z całego świata pytają, jak mogą wesprzeć projekt. Odpowiedź jest prosta: jeśli przestaniemy wyrzucać śmieci gdzie popadnie, nie będą już potrzebne specjalne łodzie, by to posprzątać.
Co myślicie o tym wynalazku? Co robicie na co dzień, by zmniejszyć liczbę śmieci?