Zatrudnili mnie do pracy zdalnej, a kazali wracać do biura. Nie spodziewali się mojej reakcji

Ludzie
3 godziny temu
Zatrudnili mnie do pracy zdalnej, a kazali wracać do biura. Nie spodziewali się mojej reakcji

Praca potrafi czasem zaskoczyć nas nieoczekiwanymi wyzwaniami, zwłaszcza gdy zasady zmieniają się z dnia na dzień. Wielu z nas doświadczyło sytuacji, w których trzeba było szybko się dostosować, nawet jeśli nowe warunki wydawały się niesprawiedliwe lub przytłaczające. Na szczęście niektórzy potrafią poradzić sobie z takim wyzwaniami w kreatywny sposób. Niedawno jedna z naszych czytelniczek przesłała nam list o tym, jak zareagowała, gdy jej szef zażądał, by wróciła do pracy stacjonarnej na pełen etat.

AI-generated image

Oto list, który otrzymaliśmy od Sandy:

Cześć, Jasna Strono!

Kilka dni temu mój szef zadzwonił, by poinformować mnie, że od teraz muszę pracować z biura na pełen etat — mimo że zostałam zatrudniona do pracy zdalnej. Powiedziałam, że nie mam samochodu, a biuro znajduje się dwie godziny drogi od mojego domu. Odpowiedział: „Twój dojazd to nie mój problem!”.

Nie kłóciłam się.

Następnego ranka stawiłam się w biurze punktualnie o 8:00, zgodnie z poleceniem. Dojazd zajął mi ponad dwie godziny i trzy przesiadki, ale dopilnowałam, by przekroczyć próg dokładnie o czasie — ciągnąc za sobą małą walizkę na kółkach.

Szef zaniemówił, gdy tylko ją zobaczył. Uśmiechnął się krzywo i zapytał, czy przypadkiem nie pomyliłam biura z lotniskiem. Nie wiedział, że w środku walizki ukryłam koc, poduszkę, czajnik i zapas przekąsek na trzy dni.

Uśmiechnęłam się i powiedziałam: „Skoro nie mam samochodu, a dojazdy zajmują mi cztery godziny dziennie, uznałam, że najlepiej będzie, jeśli po prostu zamieszkam w biurze”.

AI-generated image

Potem zabrałam się za rozpakowywanie. Poduszka wylądowała na moim biurowym krześle, koc starannie przerzucony przez oparcie. W kuchni ustawiłam paczki z owsianką. Po chwili włączyłam podróżny czajnik i zaparzyłam herbatę, częstując zaskoczonych współpracowników.

W porze lunchu siedziałam po turecku pod biurkiem, odpowiadając na maile niczym studentka ucząca się w akademiku. Wtedy mój menedżer w końcu odciągnął mnie na bok i szepnął, że to „wysoce nieprofesjonalne”.

Przechyliłam głowę i odparłam: „Cóż, może mój dojazd nie jest sprawą firmy, ale moja zdolność do wykonywania pracy już tak. W ten sposób nigdy się nie spóźnię”.

Wieść rozeszła się błyskawicznie. Następnego dnia dwoje współpracowników, którzy również mieli uciążliwe dojazdy, przyniosło swoje koce i żartowali, że zakładają „biurowy hostel”. Wkrótce odezwał się do nas dział kadr, wyraźnie zirytowany, pytając, czy to naprawdę konieczne.

Nie przestaję się zastanawiać, czy nie posunęłam się za daleko. To, co zaczęło się jako mój osobisty protest, wciągnęło innych i zaczynam się martwić, że może to obrócić się przeciwko mnie. Może powinnam była po prostu przyjąć tę zmianę bez sprzeciwu.

Z drugiej strony, czy firma nie postąpiła niesprawiedliwie, podejmując tak nagłą i drastyczną decyzję?

Sandy

AI-generated image

Dziękujemy, Sandy, że podzieliłaś się swoją historią. Twoja sytuacja jest bliska wielu osobom. Nigdy nie jest łatwo, gdy oczekiwania w pracy zmieniają się z dnia na dzień, szczególnie jeśli wpływa to na codzienne życie. Twoja historia skłoniła nas do refleksji nad różnymi sposobami, w jakie można sobie z czymś takim poradzić.

Oto nasze wskazówki dla ciebie:

Wynegocjuj uczciwy kompromis.

Zamiast trwać przy proteście, możesz spróbować potraktować sytuację jako wspólne wyzwanie, a nie osobisty problem. Poproś o formalne spotkanie z przełożonym lub działem kadr i spokojnie przedstaw fakty: czas dojazdu, ograniczenia komunikacyjne i wpływ na twoją produktywność.

Wyjaśnij, że jesteś gotowa pracować z biura kilka dni w tygodniu, ale zaproponuj system hybrydowy jako kompromis. Przedstaw dane pokazujące, że pracujesz skuteczniej, gdy nie jesteś wyczerpana podróżą. Przesunięcie tonu z „buntu” na „rozwiązywanie problemu” może zamienić konflikt w sytuację korzystną dla obu stron.

Użyj humoru, by pokazać absurd sytuacji.

Czasem humor i kreatywność działają skuteczniej niż gniew. Twój pomysł na „biurowy hostel” już zwrócił uwagę, więc czemu nie pójść o krok dalej i przerobić to na żartobliwą kampanię? Możesz stworzyć zabawne „pakiety powitalne” dla nowych „mieszkańców biura” albo plakaty reklamujące „nowy firmowy plan mieszkaniowy”.

Taki lekki ton może uwypuklić absurd wymogu codziennego dojazdu w sposób nienachalny i dowcipny. Trzeba jednak zachować ostrożność — humor działa najlepiej, gdy pozostaje życzliwy i nie zawstydza przełożonych.

AI-generated image

Zastanów się, czy ta praca naprawdę jest tego warta.

Jeśli dział kadr już jest poirytowany, a twój szef nie chce ustąpić, może czas ocenić, czy ta praca faktycznie się opłaca. Cztery godziny dziennie w drodze to ogromne obciążenie dla zdrowia, życia prywatnego i długofalowego szczęścia.

Zacznij dyskretnie rozglądać się za ofertami bliżej domu albo w firmach, które cenią elastyczność. Nawet jeśli zostaniesz, świadomość, że masz alternatywy, da ci większą pewność siebie. Czasem najlepszym protestem jest po prostu odmowa przyjęcia niesprawiedliwych warunków i pójście dalej.

Połącz siły ze współpracownikami.

Fakt, że twoi koledzy dołączyli do protestu, pokazuje, że to nie tylko twój problem — to szersza kwestia. Zamiast działać w pojedynkę, możecie wspólnie wykorzystać tę energię w konstruktywny sposób.

Przygotujcie uprzejmy list do działu kadr, podpisany przez wszystkich dotkniętych sytuacją pracowników. Wyjaśnijcie, jak negatywnie wpływają długie dojazdy na morale i efektywność. Zaproponujcie realistyczną alternatywę — np. system hybrydowy lub elastyczne godziny pracy. Wspólny głos ma zwykle większą siłę i pokazuje, że decyzja kierownictwa rodzi szersze niezadowolenie, a nie tylko osobisty sprzeciw jednej osoby.

Historie z miejsca pracy często pokazują napięcia między osobistymi wartościami a zawodowymi ambicjami. Takie momenty rodzą ważne pytania o sprawiedliwość, szacunek i równowagę w pracy. Jeśli interesują was podobne doświadczenia, przeczytajcie także historię Perli: Powiedziałam szefowi, że jestem weganką — następnego dnia zostałam wezwana przez HR.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły