Żona zarabia krocie, ale nie chce pomóc ani trochę moim rodzicom

Rodzina i dzieci
8 godziny temu

Pewien mężczyzna, który poprosił nas o zachowanie anonimowości, napisał do nas o swoim ośmioletnim małżeństwie. Jego żona, w jego słowach, jest silna, ambitna i odnosi sukcesy finansowe. On wciąż „odnajduje swoją drogę w życiu”. Przez ostatnie pięć lat to ona ponosiła ciężar finansowy utrzymania gospodarstwa domowego, podczas gdy on wnosił tyle, ile mógł, wykonując prace dorywcze i zapewniając wsparcie emocjonalne.

Jednak teraz małżeństwo balansuje na krawędzi przez coś większego. Nie chodzi ani o miłość, ani o obowiązki, ani nawet o pieniądze, a przynajmniej nie do końca. Chodzi o rodzinę i o to, jak wygląda sprawiedliwość, gdy jeden z partnerów zarabia dużo... a drugi nie.

On mówi, że chce tylko równości. Ona mówi, że ma dość bycia jego siatką bezpieczeństwa. Coś, co zaczęło się jako ciche napięcie związane z teściami, wywołało konflikt, który może kosztować ich związek. Poniżej przedstawiamy, co nam powiedział.

Oto list mężczyzny do naszej redakcji:

Cześć, Jasna Strono!

Jestem (34-letni mężczyzna) z moją żoną (35-letnią kobietą) od 8 lat. To silna kobieta, bardzo niezależna, zawsze dążąca ku obranemu celowi. Szczerze mówiąc, jest wielka — pracuje na dwóch pełnych etatach (marketing zdalny + niezależne doradztwo) przez ostatnie 5 lat. Łącznie zarabia około 160 000 dolarów rocznie.

Tymczasem ja jestem obecnie „w punkcie przejściowym”. Zajmuję się projektowaniem graficznym i wykonuję różne okazjonalne prace — jak dobrze pójdzie zarobię może 800-1000 dolarów, ale nie jest to pewne. Wciąż próbuję się odnaleźć, nie pracuję tak ciężko i nie mam zamiaru.

Ze względu na niestabilność moich dochodów przez ostatnie 5 lat z hakiem to ona była głównym żywicielem rodziny. Opłaca kredyt, rachunki, jedzenie, samochód, wszystko. Mieszkamy w ładnym domu na przedmieściach, jeździmy dwoma dobrymi samochodami i to ona opłaca ubezpieczenie zdrowotne.

Teraz mamy problem. Jej rodzice się starzeją (są po sześćdziesiątce), a ona i jej rodzeństwo regularnie wpłacają pieniądze na ich opiekę, utrzymanie domu, a ostatnio nawet pomogli im kupić nowy samochód. Moja żona dołożyła na to około 8000 dolarów ze swoich oszczędności. Płaci również za ich leki, a czasem bierze też wolne, aby ich odwiedzić itp.

Moi rodzice są w tym samym wieku, również na emeryturze i zdecydowanie nie są bogaci. Żyją skromnie, ale ostatnio zaczęli pytać (nie wprost, ale wiadomo, jak to jest z rodzicami), dlaczego moja żona robi tak wiele dla swojej rodziny, a nie dla naszej. Moja mama zapytała kiedyś, czy w naszych oczach jest „w mniejszym stopniu” babcią i widać było, że ją to zabolało.

Poruszyłem ten temat z żoną. Moim zdaniem byłoby sprawiedliwe, aby w równym stopniu pomagała moim rodzicom. Na przykład, jeśli ma zamiar wydać tysiące na swoją mamę i tatę, dlaczego nie może pomóc moim w zorganizowaniu wakacji lub naprawie ich starego dachu? Raz zapłaciła za dentystę mojej mamy (około 1200 dolarów), więc nie jest tak, że nigdy nie pomagała. Jednak ostatnio postawiła sprawę jasno.

Stanowczo powiedziała mi, że skończyła z byciem jedyną osobą dorosłą w naszym związku i dodała, że muszę „ogarnąć się” i „zająć się własną rodziną”. Powiedziała, że od teraz postanowiła rozdzielić finanse i ja będę odpowiedzialny za swoje dochody, a ona za swoje.

Szczerze mówiąc, poczułem się zdradzony. Czy w małżeństwie nie chodzi o jedność? O partnerstwo? Czy nie mówiliśmy, że jesteśmy razem na dobre i na złe? Powiedziałem jej, że nasze pieniądze powinny być nasze. Na tym polega małżeństwo. Za naszych rodziców odpowiadamy obydwoje.

Mówi, że to sprawiedliwe tylko wtedy, gdy mamy równy wkład. Jak to ma być sprawiedliwe? Robię, co mogę, wciąż odkrywam siebie i wspieram ją emocjonalnie oraz w domu. Gotuję obiady, sprzątam, załatwiam sprawy — to też powinno się liczyć.

Powiedziała mi, że miłość nie jest usprawiedliwieniem dla utrzymywania kogoś w nieskończoność i „nie zgadza się dopłacać do mojego poczucia winy z powodu sytuacji moich rodziców”. To naprawdę zabolało. Staram się. Nie jestem leniwy. Po prostu nie trafiłem jeszcze odpowiedniej szansy. Jednak kiedy to zrobię, będę pamiętać wszystko, co powiedziała i zrobiła. Nie zapomnę jej stosowania tego podwójnego standardu.

Podsumowując, Jasna Strono, czy nie mam racji, oczekując, że moja żona będzie wspierać moich rodziców w taki sam sposób, w jaki wspiera swoich? Czy nie powinniśmy być jak dobrze zgrany zespół? Nie mówię, że powinna przestać pomagać swojej rodzinie. Mówię, że to powinno być równe. Tak przecież wygląda sprawiedliwość, prawda?

Drogi czytelniku!

Bardzo dziękujemy, że znalazłeś odwagę, by podzielić się swoją historią z nami i z czytelnikami Jasnej Strony. Wieloletnie małżeństwo, w którym występują napięcia przez brak równowagi finansowej i rodzinnej, to trudny temat, a otwarcie się pokazuje twoje zaangażowanie w znalezienie lepszego rozwiązania.

Oto nasze spostrzeżenia, które mogą pomóc ci uzyskać jasność i podjąć kolejne kroki.

1. Odbuduj emocjonalną równość poprzez rozwiązanie problemów finansowych.

Powszechne jest odczuwanie frustracji, gdy wkład partnerów w związek jest nierówny — zwłaszcza, gdy jeden z nich ponosi większość obciążeń finansowych. Zamiast tłumić te uczucia, przyznaj się do nich otwarcie (najlepiej używając stwierdzeń osobistych, opartych na „ja”, takich jak „czuję się zraniony, gdy...”). Niechęć wynikająca z finansów jest sygnałem, że pojawiła się nierównowaga w ważnym aspekcie związku.

2. Ustal jasne granice z teściami.

Wzięliście na siebie emocjonalną odpowiedzialność za obie rodziny, ale teraz nadszedł czas, aby podejść do tego wspólnie. Usiądź ze swoją żoną i ustalcie limity wsparcia finansowego. Według ekspertów od związków, gdy decyzje dotyczące teściów są podejmowane przez parę razem, wzmacnia to więzi i zapobiega uczuciu niechęci.

3. Poprowadź rozmowę w ramach „randki pieniężnej”.

Zaplanujcie bezstresową, comiesięczną rozmowę poświęconą wyłącznie finansom. Niezobowiązująca „randka finansowa” może pomóc tobie i twojej żonie uzgodnić wspólne cele i wzmocnić przejrzystość w związku. Wykazano, że takie podejście ogranicza liczbę kłótni i buduje zaufanie, łącząc planowanie finansowe z pracą nad związkiem.

4. Wyrównajcie wkłady w rodzinę.

Badania w dziedzinie psychologii związków podkreślają znaczenie sprawiedliwej równości — postrzeganej sprawiedliwości opartej na tym, co partnerzy wprowadzają i biorą ze związku nad równością w ścisłym tego słowa znaczeniu. W prawdziwym życiu „wkład” wykracza daleko poza pieniądze.

Wysiłki emocjonalne, obowiązki domowe, ciągłe próby znalezienia stabilnej pracy — to wszystko się liczy. Kiedy oboje partnerzy czują, że ich wkład jest doceniany, buduje to poczucie sprawiedliwości, nawet jeśli zarobki są różne. Rozpoznanie i omówienie spraw z takiej szerszej perspektywy może pomóc obojgu w „resecie” oczekiwań i zdefiniowaniu od podstaw znaczenia „sprawiedliwego podziału” w małżeństwie.

Inne ciekawy przypadek listu od mężczyzny to opowieść Sama, który również stoi przed trudnym wyborem. Tym razem nie chodzi o męża i żonę, ale o ojca i córkę. Sam podzielił się tym, jak włożył ogromny wysiłek, aby wychować swoją córkę, a wszystko po to, by pewnego dnia dowiedzieć się, że ona woli nowego chłopaka matki od swojego prawdziwego ojca. Sam jest teraz na rozdrożu i wygląda na to, że wkrótce dokona bardzo trudnego i jednocześnie bolesnego wyboru. Przeczytajcie jego historię tutaj.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły