Zostawiłam dziecko pod opieką teściowej. Kiedy wróciłam, nasz dom był nie do poznania

Rodzina i dzieci
6 godziny temu

Zaufanie komuś, kto zostaje z twoim dzieckiem, bywa trudne. Zazwyczaj polegamy na bliskich krewnych i przyjaciołach, ale co jeśli nawet oni nie są wystarczająco odpowiedzialni? Tak właśnie zdarzyło się w pewnej rodzinie — teściowa miała opiekować się dzieckiem, a sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli.

Poprosiłam teściową, by została z naszym synem.

Razem z mężem poprosiliśmy moją teściową, by podczas weekendów zostawała z naszym synem. Przez jakiś czas wszystko było w porządku, ale pewnego weekendu wróciliśmy wcześniej do domu. Otworzyliśmy drzwi i zastaliśmy grupę obcych ludzi. Krzyczeli: „Kto ich zaprosił?!”

Hałas był przytłaczający — głośny śmiech, stukot kieliszków, w tle cicho grała muzyka. Wykorzystali nasz salon jak miejsce spotkań, a kuchnię przemienili w bufet samoobsługowy.

Okazało się, że moja teściowa urządziła sobie prywatny „dzień spa” z koleżankami — maseczki, manicure, wszystko jak trzeba. Nawet przesunęła krzesełko mojego syna na korytarz, żeby zrobić sobie więcej miejsca na swoje zabiegi.

Nie widziała w tym nic złego.

Nasz syn siedział w swoim pokoju, drzwi zamknięte, sam oglądał bajki na tablecie, podczas gdy teściowa śmiała się z koleżankami, ręczniki na głowach, plasterki ogórka na oczach — kompletnie ignorując fakt, że powinna była pilnować dziecka.

Kiedy weszliśmy do domu, była zirytowana i rzuciła tylko: „Byłyśmy cicho”, jakby to usprawiedliwiało wszystko. Gdy zwróciliśmy jej uwagę, odparła: „Przecież nie urządzałam imprezy. Też mam prawo do odrobiny relaksu”.

Wściekłam się i postanowiłam działać.

W tamtej chwili miałam dość. Zamiast wybuchać, postanowiłam działać sprytnie. Po cichu wysłałam nagranie do jej klubu książki. Kilka kobiet w grupie to mamy, i powiedzmy sobie szczerze — zachowanie teściowej nie zrobiło na nich dobrego wrażenia.

Nie została zaproszona na kolejne spotkanie. Jej ukochany „wizerunek społeczny” — ten, na którym najbardziej jej zależało — zaczął się sypać. Kilka dni później pojawiła się u nas, wykończona, błagając, żeby nie „niszczyć wszystkiego”, co zbudowała, bo nie zdawała sobie sprawy, że to aż tak poważna sprawa.

Czy przesadziłam?

Dziękujemy za podzielenie się swoją historią — pełną emocji, trudnych decyzji i rozczarowań wobec bliskiej osoby. Taka sytuacja z pewnością nie była łatwa, dlatego przygotowaliśmy kilka rad, które mogą pomóc ci uporządkować myśli i podjąć dalsze kroki.

To, co zrobiła twoja teściowa, było złe.

Złamała twoje zaufanie, postawiła dziecko w potencjalnie niebezpiecznej sytuacji i początkowo nie okazała żadnego żalu. Zachowanie spokoju i powstrzymanie się od krzyku było dojrzałe z twojej strony. Takie opanowanie jest niezwykle trudne, gdy dobro dziecka jest zagrożone.

Przemyśl swoje działania.

Ujawnienie jej zachowania zamiast zareagowanie gniewem było mądre. Musiałaś pokazać innym mamom, że nie radzi sobie z odpowiedzialnością opieki nad twoim dzieckiem. Twoje działania były uzasadnione, ale powinny iść w parze z poważną rozmową z teściową. Musi zrozumieć swój błąd i wagę sytuacji.

Porozmawiaj z nią spokojnie, ale stanowczo.

Daj jej jasno do zrozumienia, bez owijania w bawełnę, że to, co zrobiła, było nie tylko nieprzemyślane, ale też lekkomyślne. Podkreśl, że twoje zaufanie zostało zniszczone, a bezpieczeństwo dziecka naruszone. Musi pojąć, że „byłyśmy cicho” to żadna wymówka dla zaniedbania obowiązków opiekunki.

Wyznacz jasne granice na przyszłość.

Jeśli kiedykolwiek rozważysz, by znów zostawić jej syna pod opieką — co jest twoją decyzją — muszą być ustalone zasady na piśmie, regularne „kontrole” i absolutny zakaz gości. Każda próba sprzeciwu to jasny sygnał, że nadal tego nie rozumie.

Odpłacenie teściowej może przynieść chwilową satysfakcję, ale ważne, by twoje działania były przemyślane i adekwatne do sytuacji. Nie każda zemsta kończy się dobrze — przekonała się o tym kobieta, która w przypływie emocji rzuciła tortem w swoją teściową. Jej historia to przestroga, że impulsywne decyzje mogą mieć nieoczekiwane konsekwencje.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły

tptp