20 dowodów na to, że wychowywanie dzieci bywa sportem ekstremalnym


Życie nie ma scenariusza. Idziemy po omacku i nie wiemy, dokąd zaprowadzi nas za rok, tydzień, dzień czy nawet godzinę. Ale nie zawsze jest to coś złego. Gdybyśmy wiedzieli wszystko, co ma się wydarzyć, gdzie byłaby w tym zabawa? Te historie pokazują, jak nieprzewidywalne potrafi być życie.
Pierwszy dzień zajęć. Wchodzi nauczyciel — starszy, pomarszczony facet z wąsem. Trochę dziwnie wygląda. Zaczyna sprawdzać listę obecności, ani razu nie podnosząc wzroku. Dochodzi do mojego nazwiska. Zaczyna je wypowiadać, po czym przerywa. Podnosi głowę, skanuje salę, patrzy prosto na mnie. „Ach, panie 102194, cieszę się, że jesteś. Jak twoja rodzina? Czy twoja młodsza siostra wciąż gra na pianinie? Czy ten model statku nadal stoi na twojej komodzie? Czy twój pokój wciąż jest niebieski?”.
Jestem w szoku — ten typ właśnie opisał moją rodzinę. „Ach, no tak, oczywiście, ile dopiero minęło? Tydzień?”. A potem wrócił do listy. Panika była konkretna. Następnego dnia dowiedziałem się, że ten szalony starszy facet to najlepszy przyjaciel mojego wujka, a on i mój ojciec postanowili zrobić mi żart pierwszego dnia szkoły. © dbaker102194 / Reddit
Na lekcji matematyki, gdy miałem 12 lat, nauczyciel zauważył, że jego zegarek stanął. Rozwaliło mu to prowadzenie zajęć, bo nie wiedział ile czasu zostało do końca. Następnego dnia nie przyszedł do szkoły i mieliśmy zastępstwo. Kiedy wrócił po kilku dniach, okazało się, że jego ojciec zmarł nagle dokładnie w chwili, gdy zegarek stanął.
© Poezestrepe / Reddit
Jednego dnia na studiach nauczyciel przypadkiem zszył kartki z odpowiedziami do tyłu każdego testu. Kilka minut po rozdaniu prac zadzwonił jego telefon i wyszedł. Wszyscy zauważyli odpowiedzi i uznaliśmy, że wszyscy ich użyjemy, a potem oderwiemy kartkę. Oby tylko nie zauważył.
Sprawdziłem odpowiedzi — wszystkie były poprawne poza ostatnią, w której trzeba było narysować schemat blokowy jakiegoś procesu. Sprawdziłem kartkę: „odpowiedzi mogą się różnić”.
Narysowałem swój schemat, oderwałem kartkę i poszedłem oddać test. Kiedy doszedłem do biurka nauczyciela, musiałem zobaczyć, co zrobili inni. Wszyscy napisali na swoich testach: „odpowiedzi mogą się różnić”. © Unknown author / Reddit
Moja zmarła babcia zawsze mówiła: „Jesteś moim ulubieńcem”. Ale odziedziczyłem po niej tylko kota imieniem Pip. Wszyscy się ze mnie śmiali. Pewnego dnia Pip zachorował, więc zabrałem go do tej samej kliniki, do której chodziła babcia. Weterynarz powiedział: „Widzę, że twoja babcia naprawdę cię kochała”. Zamarłem i zapytałem, co ma na myśli. Wskazał obrożę i kazał mi otworzyć ją w domu.
W środku był złożony liścik z kontaktem do adwokata mojej babci, innego niż ten, który znała reszta rodziny. Zadzwoniłem. Dowiedziałem się, że potajemnie zapisała mi dużą część swojego majątku.
Moi dwaj siedemnastoletni kuzyni zaprosili kolegę na weekend. Chcieli, żeby został dłużej, ale on odmówił, mówiąc, że zostały mu trzy dni, żeby zobaczyć się z ojcem (ten miał wkrótce wyjechać w trasę). Wszyscy myśleli, że chodzi o to, że ojciec umiera. Po wyjaśnieniu sytuacji wszyscy wybuchnęli śmiechem. Trzy dni później ojciec chłopaka naprawdę zmarł. © Narroby / Reddit
Siedzę w kawiarni. Podchodzi do mnie facet w garniturze, siada, pochyla się i szepcze: „Zostaliście namierzeni. Idą po was. To wszystko, co mogłem ci przekazać”. Popycha pendrive, wstaje i wychodzi. Siedziałem jak sparaliżowany, zanim zabrałem to ustrojstwo do domu. Podłączam — jeden plik, 300 stron fanfiction o dwóch pobocznych bohaterach z jakiegoś serialu.
© Dismal-Act-4825 / Reddit
Byliśmy z przyjaciółmi na małym festynie i była tam atrakcja „najmniejszy koń świata”. Prosiłem ich, żebyśmy poszli go zobaczyć, ale nie chcieli, żebym dał się okantować. Po trzecim podejściu zgodzili się.
Wszedłem do zagrody, patrzę — żółw. Wyszedłem i powiedziałem absolutnie szczerze: „Nie rozumiem, przecież tam jest żółw”. Okazało się, że wszedłem do złej zagrody. Znajomi śmieją się z tego do dziś. © MotherOfLions / Reddit
Miałem wtedy około siedmiu lat. Siedziałem na tylnym siedzeniu samochodu, siostra po lewej, ojciec prowadził, a mama siedziała przede mną. Była noc i jechaliśmy autostradą. Tak bardzo chciało mi się siku, że aż bolało, jakby pęcherz miał mi eksplodować. Po długim jęczeniu i zwijaniu się w kulkę mama znalazła i podała mi woreczek do mrożonek. Sikałem do niego chyba przez dwie minuty.
Podałem go mamie. Po chwili zorientowała się, że woreczek powoli przecieka w jednym z dolnych rogów. Wszyscy, poza mamą, wybuchnęli śmiechem. Otworzyła szybę i wyrzuciła półpełny worek przez okno. Patrzyłem, jak uderzył w przednią szybę auta jadącego za nami po prawej. Niestety nie pękł, ale samochód lekko odbił. © IndustriaPulsantem / Reddit
Mam znajomego, który prowadzi mały motel tuż obok autostrady. Czasem wpadam do niego późnymi wieczorami, żeby pogadać. Pewnej nocy dostał telefon — jeden z gości usłyszał potężny huk w pokoju obok. Sprawdził w komputerze i wyszło, że pokój jest pusty.
Poszliśmy więc sprawdzić. Pukamy — cisza. Otwieramy drzwi, a w środku... kot. Przewrócił lampę i ją rozbił. Za to sam był przesłodki i od razu podszedł do nas.
© mrsheikh / Reddit
Pracowałem kiedyś w dziale garmaż w supermarkecie i szykowałem się do zamknięcia. Podchodzi facet i mówi, że chce litr szynki. Nie, to nie literówka. On naprawdę powiedział: „Poproszę litr szynki”. Zamarłem, bo myślałem, że źle usłyszałem. „Aaa, chodzi o funt szynki?”.
„Nie, powiedziałem: litr szynki”. W głowie mi się aż zacięły tryby. Odpowiedziałem mu, że to, o co prosi, dałoby się zrobić chyba tylko w malakserze — którego nie mieliśmy. Wkurzył się i stwierdził, że na pewno jestem nowy, a jego żona tak mu powiedziała i on chce litr szynki, koniec kropka.
Powiedziałem mu: „Dobrze, ukroję panu funt szynki. Jeśli się pomylę, pan albo pańska żona może wrócić, oddamy pieniądze i jeszcze dorzucimy to, o co pan prosi”. Zgodził się. Nigdy już się nie pojawił. Jego żona pewnie uznała, że zrobił z siebie głupka. © Unknown author / Reddit
Najbardziej nieprzewidywalne sytuacje potrafią być i najśmieszniejsze, i najbardziej zapadające w pamięć. Te historie pokazują, jak życie potrafi wymknąć się spod kontroli. Ci ludzie szukali pracy, a trafili na sytuacje, których zupełnie się nie spodziewali.











