10 prawdziwych historii o ludziach, którzy wybrali dobro

Ludzie
55 minut temu
10 prawdziwych historii o ludziach, którzy wybrali dobro

Czasami dobroć nie kosztuje wiele albo nie kosztuje nic, a mimo to potrafi całkowicie odmienić czyjeś życie. Widać to w tych opowieściach zwykłych ludzi, którzy postanowili zrobić coś dobrego, nawet gdy nikt nie patrzył. Każda z historii pokazuje, że bycie życzliwym nie jest oznaką słabości. Wręcz przeciwnie — to przejaw siły.

  • Przez jakiś czas pracowałam jako kelnerka, a moja współpracowniczka była zupełnie nowa. Większość załogi odesłano do domu, bo było późno, a jak to zwykle bywa, nagle zrobiło się bardzo tłoczno. Koleżanka nie dawała sobie rady i trafił jej się wyjątkowo nieuprzejmy stolik. Klienci zupełnie nie rozumieli, że nie są jedynymi osobami w restauracji i że brakuje nam obsługi. Doprowadzili ją do płaczu i załamania. Każdy z nas przez to przechodził, więc przejęłam ten stolik, a po ich wyjściu położyłam na stole 15 dolarów, żeby myślała, że dostała napiwek. Nigdy jej nie powiedziałam, że to ja zostawiłam pieniądze. Patrzenie, jak odzyskuje pewność siebie, było dokładnie tym, na co liczyłam. Powiedziała wtedy coś w rodzaju: „Wow! Może nie jestem aż tak beznadziejną kelnerką, jak myślałam! Chyba zaczynam to ogarniać”. © MaxtheCatismyFav / Reddit
  • Moja sąsiadka ma 78 lat. Mieszka sama, odkąd zmarł jej mąż. Kiedy studiowałem, razem ze znajomymi często urządzaliśmy imprezy w ogrodzie. Zawsze było mi głupio z powodu hałasu, ale nigdy nie powiedziała ani słowa. Pewnego dnia popsuła się jej kosiarka, więc zaproponowałem pomoc. Odpowiedziała: „Synu, nie przejmuj się hałasem. Wasz śmiech przypomina mi, że życie toczy się dalej”. Wzruszyłem się na miejscu. Teraz koszę jej trawnik w każdy weekend i spędzam z nią tyle czasu, ile tylko mogę.
AI-generated image
  • Miałam 26 lat i codziennie rano wpadałam do małej kawiarni w Portland. Przechodziłam wtedy trudny okres — straciłam pracę i ledwo trzymałam się psychicznie. Pewnego ranka baristka Anna zauważyła, że jestem przybita, i powiedziała: „Hej, dziś ja stawiam”. Odmówiła przyjęcia pieniędzy i dodała: „Oddasz mi, kiedy w twoim życiu zacznie się układać”. Dwa miesiące później znalazłam nową pracę, wróciłam do kawiarni i próbowałam jej zapłacić. Uśmiechnęła się tylko i powiedziała: „Podaj dalej”. Więc tak zrobiłam. W każdy piątek kupuję kawę osobie stojącej za mną w kolejce. Mija rok, a ja nadal to robię.
  • Widziałem, jak chłopak z sąsiedztwa ćwiczy rzut do prowizorycznego „kosza” z gałęzi w swoim ogródku. Miałem w garażu przenośny kosz, który od przeprowadzki tylko zajmował miejsce. Podszedłem więc i zaproponowałem, że mu go oddam. Mieszkałem tam jeszcze rok albo dwa, a przez cały ten czas praktycznie bez przerwy było słychać odbijanie piłki. Widziałem, jak korzysta z niego on, jego siostra, rodzice, ciotki, wujkowie, a nawet jedno czy dwoje dziadków próbowało swoich sił. Fajnie było wiedzieć, że cała rodzina tak dobrze go wykorzystała. © critical_fail1 / Reddit
AI-generated image
  • Kiedy zmarł mój tata, byłem o krok od depresji. Mój współlokator adoptował psa ze schroniska bez pytania mnie o zdanie, chcąc mnie pocieszyć. Początkowo byłem zły. Mały kundelek, brązowy i trochę rozczochrany, o imieniu Toby, zaczął chodzić za mną krok w krok. Wracałem z pracy, a on witał mnie tak, jakbym był jego ulubionym człowiekiem na świecie. Pomógł mi wrócić do życia i doceniać drobiazgi.
  • Mój tata spotkał dawnego kolegę z liceum, którego nie widział od lat. Dowiedział się, że mężczyzna choruje na raka, nie ma rodziny poza synem studiującym w innym stanie i że praktycznie ze wszystkim radzi sobie sam. Tata zaczął więc wozić go na wizyty lekarskie i zabierać na obiad. Pomógł mu też uporządkować przyjmowanie ogromnej liczby leków, bo trudno było się połapać, kiedy co brać (chyba było ich około 18). A kiedy kolega zmarł, tata pomógł jego synowi ze wszystkimi formalnościami związanymi z pogrzebem. Jest moim bohaterem. To niesamowicie hojny człowiek i chcę być taki jak on. © LaeliaCatt / Reddit
  • Powiedziałam jednej z koleżanek z chóru, że odkąd nie pracuję, nie stać mnie na zapisanie się na letnie zajęcia. Natychmiast zaproponowała, że opłaci za mnie cały semestr, i nie przyjęła odmowy. Zanim zdążyłam jej podziękować, wysłała mi wiadomość, że już mnie zapisała i zapłaciła, bo „od tego są chórowe mamy”. © musicalfreak / Reddit
AI-generated image
  • W mojej okolicy był chłopiec, może dziesięcioletni, który jeździł na pół zepsutym rowerze z brakującym pedałem. Jestem mechanikiem, więc zaoferowałem, że go naprawię. Zajęło mi to 15 minut i kilka części, które miałem akurat pod ręką. Dwa tygodnie później znalazłem w skrzynce małą karteczkę: „Dziękuję za naprawę mojego roweru. Teraz mogę codziennie odwiedzać babcię”. Podpisał się: „Eli, lat 10”. Trzymam ten liścik w garażu do dziś.
  • W ostatnie święta wiedziałam, że jedna z moich współpracownic — samotna mama trójki dzieci, świeżo po rozwodzie i po przeprowadzce z drugiego końca kraju — martwiła się pieniędzmi i nadchodzącymi wydatkami. Chciałam pomóc, ale nie chciałam urazić jej dumy. Dałam więc naszemu kierownikowi zmiany 50 dolarów, żeby przekazał jej anonimowo. To niewiele, bo sama nie mogłam dać więcej. Do dziś nie wiem, jak zareagowała ani czy komukolwiek powiedziała. Jest naprawdę miłą osobą i ciężko pracuje. © Ohanothernerd / Reddit
  • Mój tata odszedł, gdy się urodziłem. Mama pracowała jako kelnerka, żeby mnie wychować. Chciałem iść na studia, ale powiedziała: „Najpierw zacznij pracować w naszej restauracji”. Wściekły wykrzyczałem: „To twoja wina, że jesteśmy biedni!”. Uśmiechnęła się. Nie miałem wyboru, więc zacząłem pracować, jednocześnie ucząc się po godzinach. Zaniemówiłem, gdy kilka lat później dowiedziałem się, że brała dodatkowe zmiany, żeby odkładać pieniądze po to, żebym mógł pójść na studia. Chciała, żebym pracował, bo zależało jej, żebym zrozumiał wartość pracy i pieniędzy. Podarowała mi swoje oszczędności na urodziny. Teraz idę na studia medyczne i jestem jej niesamowicie wdzięczny. Kocham ją.

Każda z tych historii pokazuje, że dobro potrafi pojawić się w najmniej spodziewanym momencie i często od osób, po których nigdy byśmy się tego nie spodziewali. To właśnie takie małe gesty sprawiają, że świat staje lepszy. Jeśli potrzebujecie kolejnej dawki otuchy i wiary w ludzi, zajrzyjcie do 12 historii, które udowadniają, że dobroć nigdy nie zawodzi.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły