10 rodzinnych dramatów, które aż proszą się o ekranizację

Rodzina i dzieci
6 godziny temu

Czasami wydaje się, że wiemy wszystko o naszej rodzinie — w końcu to osoby, którym ufamy najbardziej. Ale od czasu do czasu na jaw wychodzi szokujący sekret, który wywraca wszystko do góry nogami. Wtedy przypominamy sobie, że nawet najbliżsi mogą coś ukrywać. A takie odkrycia potrafią zmienić nasze spojrzenie na wszystko.

  • Moja babcia mieszkała z nami przez większość mojego dzieciństwa. Była cicha, kochana i uwielbiała piec ciasta. Pewnego dnia znalazłam teczkę pod jej łóżkiem. Zawierała zdjęcia przedstawiające ją i mężczyznę, który nie był moim dziadkiem. Gdy ją o to zapytałam, westchnęła i powiedziała: „Miałam o tym nigdy nikomu nie mówić”. Wyjawiła, że uciekła od swojego pierwszego męża w latach 50. Zaczęła życie od nowa w innym miejscu, poznała mojego dziadka i nigdy nie oglądała się za siebie. Obiecałam, że dochowam tajemnicy.
  • Moja żona przeprowadziła się ze swojego rodzinnego miasta, żeby być ze mną. Jej najlepszy przyjaciel z tamtych stron przechodził leczenie onkologiczne. Od czasu do czasu jeździła go odwiedzać. Ja również miałem z nim dobre relacje. W pewnym momencie nie widziała się z nim już od dłuższego czasu (może roku) i nie mogła pojechać na Boże Narodzenie. Wysłała mu długi list i kartkę świąteczną, ale pomyliła adres. Jej przyjaciel niespodziewanie zmarł, a kartka wróciła do nas z adnotacją „adresat nieznaleziony”. Zobaczyłem zwrócony list w skrzynce i zrozumiałem, co się stało. Wyrzuciłem go i powiedziałem jej, że wiedział, iż myślała o nim przed śmiercią i może to choć trochę ją pocieszy. Nigdy nie powiem jej prawdy. © sacris5 / Reddit
  • Jako dziecko ciągle rysowałem ten sam obrazek: żółty dom z niebieskimi okiennicami i dużą huśtawką na drzewie. Moi rodzice myśleli, że to tylko wytwór mojej wyobraźni. Kiedy miałem 23 lata, po raz pierwszy odwiedziłem rodzinne miasto mojej mamy. Gdy przejeżdżaliśmy przez obrzeża, zobaczyłem go — ten sam żółty dom, niebieskie okiennice, huśtawkę na drzewie. Zapytałem mamę, czy go rozpoznaje. Zamilkła. Okazało się, że mieszkali tam moi biologiczni rodzice. Zostałem adoptowany przez ciocię i wujka po sporze o opiekę. Powiedzieli mi, że jestem ich dzieckiem, bo nie chcieli, żebym czuł się niechciany. Ale jakimś cudem... pamiętałem ten dom.
  • Zauważyłam, że moja synowa znika każdej nocy. Kiedy ją o to zapytałam, warknęła: „Po co to przesłuchanie? Zajmij się swoimi sprawami”. Tej nocy postanowiłam nie spać. Około 2 nad ranem usłyszałam skrzypienie drzwi wejściowych. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, jak wychodzi z domu i kieruje się w stronę lasu za naszym podwórkiem. Odczekałam dziesięć minut, a potem po cichu ruszyłam za nią. Szybko przemieszczała się między drzewami, aż dotarła do starej, opuszczonej szopy, o której istnieniu prawie zapomniałam.
    Ukryłam się za drzewem i obserwowałam, jak otwiera kłódkę i wchodzi do środka. Po chwili usłyszałam śpiew — cichą kołysankę, niemal jak szept. Została tam do 3 nad ranem.
    Następnego ranka znów z nią porozmawiałam. Po długiej ciszy pękła i powiedziała: „To była piosenka, którą śpiewałam dziecku... Temu, które straciliśmy. Chodzę tam, żeby o niej pamiętać”. Serce rozpadło mi się na kawałki. Nie wiedziałam, że poroniła. Tej nocy zostawiłam w szopie małą świeczkę i świeże kwiaty. Kiedy je zobaczyła, mocno mnie przytuliła i wyszeptała: „Dziękuję”.
  • Moja mama zawsze nosiła tę samą srebrną bransoletkę. Nazywała ją swoim talizmanem. Mówiła, że kupiła ją na targu podczas podróży do Włoch. Po jej śmierci znalazłam na niej grawer: „Dla N — Kocham na zawsze, M”. Nie znałam nikogo w naszej rodzinie z takim inicjałami. Tydzień później przeglądałam stare albumy ze zdjęciami i trafiłam na fotografię mamy z czasów, gdy miała dwadzieścia kilka lat. Uśmiechała się, a obok był mężczyzna, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Oboje mieli na sobie takie same bransoletki. Odwróciłam zdjęcie. Na odwrocie widniał napis: „Nina i Mark — 1974”. Zapytałam o to ciocię. Powiedziała, że mama była zaręczona z Markiem, ale ich rodziny nie aprobowały tego związku. Rozstali się po cichu i nigdy więcej się nie spotkali.
  • Nie wiedziałem, że mam kuzyna, aż do skończenia jakichś 10 lat. Okazało się, że zdiagnozowano u niego białaczkę, gdy był dzieckiem. Byłem bardzo wrażliwy, więc rodzina postanowiła mi o nim nie mówić, dopóki leczenie się nie powiedzie i nie wyzdrowieje.
    Wszystko byłoby w porządku, gdyby powiedzieli mi od razu, gdy pokonał chorobę, ale chyba po prostu zapomnieli. Więc kiedy spotkałem go po raz pierwszy, zastanawiałem się, jak to możliwe, że zapomniano o istnieniu człowieka. © monopoppi / Reddit
  • Zawsze mówiono mi, że moją siostrę i mnie dzieli różnica tylko dwóch lat. Nie byłyśmy do siebie podobne, ale przecież rodzeństwo nie zawsze wygląda tak samo. Pewnego wieczoru, podczas rodzinnego spotkania, nasz wujek rzucił dziwną uwagę: „Wiesz, że ona tak naprawdę nie jest twoją siostrą, prawda?”. Wszyscy zamilkli. Mama odciągnęła mnie na bok i powiedziała: „Porozmawiamy jutro”.
    Następnego dnia powiedziała mi prawdę: moja „siostra” była tak naprawdę moją kuzynką. Jej rodzice, brat mojej mamy i jego żona, zginęli w wypadku samochodowym, gdy była niemowlęciem. Moi rodzice ją adoptowali i postanowili wychować nas jak rodzone siostry.
    Nie chcieli, żeby kiedykolwiek poczuła się jak ktoś obcy. I wiecie co? Nigdy się tak nie czuła. Ale mimo wszystko to mną wstrząsnęło. Jakby ktoś przepisał część mojej przeszłości na nowo. Porozmawiałyśmy o tym i moja siostra płakała, ale potem powiedziała: „We wszystkich ważnych aspektach jestem twoją siostrą”. I miała rację. Kocham ją teraz jeszcze bardziej.
  • Dorastałam, wierząc, że mój tata jest genialnym pianistą. Potrafił grać piękne melodie ze słuchu, a w każdą niedzielę siadaliśmy razem przy pianinie. Zawsze mówił, że studiował muzykę na uczelni, choć nigdy nie widziałam, żeby czytał nuty. Mówił tylko: „Wszystko mam w głowie”.
    Wiele lat później, po jego śmierci, znalazłam na strychu stary notes. Był pełen rysunków klawiszy fortepianu, bazgrołów i schematów nut. Okazało się, że tata nigdy nie studiował — wszystkiego nauczył się sam, bez żadnego formalnego wykształcenia.
  • Mój tata przyznał się, że wydał część polisy na życie mamy, która należała do mnie i do mojej siostry, na nowiutkiego pick-upa. Kiedy mówię „naszą część”, mam na myśli pieniądze, które były na naszym zabezpieczonym koncie oszczędnościowym. Tylko on miał do nich dostęp i miały zostać nam przekazane, gdy skończymy 21 lat. Wydał je jednak, gdy miałyśmy 9 i 11 lat, zaledwie kilka miesięcy po śmierci mamy. © royallyblue7 / Reddit
  • Zawsze wiedziałam, że zostałam adoptowana jako niemowlę. Kiedy miałam 26 lat, otrzymałam anonimowy list, w którym znajdował się mój oryginalny akt urodzenia oraz dokument z pogrzebu mojej siostry. Przez całe życie myślałam, że ona jest moją kuzynką.
    Okazało się, że adoptował mnie mój stryjeczny dziadek. Moja „ciocia” jest więc w rzeczywistości moją babcią, a moja mama to tak naprawdę moja „kuzynka”. Kiedy byłam mała, często odwiedzaliśmy moich (prawdziwych) dziadków, którzy mieszkali jakieś cztery godziny drogi od nas. Moi biologiczni rodzice mieszkali tuż obok dziadków — co oznacza, że widywałam ich regularnie i bawiłam się z moim rodzonym bratem i siostrą, nie mając o niczym pojęcia. © lochnessie15 / Reddit

Prawdziwe historie często wywołują największe dreszcze, zwłaszcza gdy są pełne tajemnic lub niesamowitych zwrotów akcji. Jeśli masz ochotę poznać kilka opowieści rodem z horrorów, przeczytaj ten artykuł: Ludzie dzielą się 10 dziwnymi historiami, których nie potrafią wyjaśnić (niektóre brzmią jak filmowe scenariusze).

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły

tptp