25 zbiegów okoliczności, które wyglądają jak dzieło przeznaczenia

Mamy takie czasy, że na rynku co miesiąc pojawia się jakaś nowość, ale kiedyś różne gadżety tworzono rzadziej. Wszystko dlatego, że tempo życia było o wiele wolniejsze niż obecnie.
Ta pralka jest oczywiście daleka od nowoczesnej pralki automatycznej, ale na pewno była o wiele lepsza od prania sterty rzeczy ręcznie. Posiadanie takiej pralki było prawdziwym szczęściem, zwłaszcza jeśli miała ręczne wirowanie, które instalowało się na górze. Model na zdjęciu to pralka o nazwie „Riga”. Pod tą nazwą produkowano urządzenia o różnych parametrach.
W czasach, gdy nie było nowoczesnych wirówek, a tym bardziej maszyn wirujących, do pralek można było przykręcić takie urządzenie. Z wyglądu przypomina ono oczywiście wałek ciasta, ale przeznaczone było do odwirowywania wypranych ubrań.
Gadżet ten wizualnie przypomina nieco odtwarzacz, z którego słucha się muzyki lub innych nagrań — i po części jest to prawda. Za pomocą tego dekodera można było słuchać telewizji tak, by nikomu nie przeszkadzać lub słyszeć dźwięki z telewizora, gdy wokół panował hałas i szum. Specjalny nadajnik był podłączany do telewizora, a dźwięk bezprzewodowo przesyłano do urządzenia, skąd trafiał do słuchawki.
Patrząc na to urządzenie, nie od razu można zrozumieć, czy to czajnik, czy szybkowar. Jednak kiedyś coś takiego było w każdym domu. W rzeczywistości to odkurzacz. Prawdopodobnie niektórzy wciąż mają je na działkach albo nawet w domu, a jeśli sprzyja im szczęście, to urządzenia nadal działają. Ten konkretny model o nazwie „Wir” w pełni zasługiwał na swoją nazwę. Pracował tak głośno, że sąsiedzi z łatwością mogli określić, gdzie właśnie odbywa się sprzątanie.
Osoba, która zobaczy ten gadżet po raz pierwszy, prawie na pewno nie zrozumie, do czego służy. W rzeczywistości jest to stojak na choinkę, który po podłączeniu do gniazdka zaczyna obracać świąteczną ozdobę. Można również podłączyć do niego światełka i podziwiać choinkę z ozdobami ze wszystkich stron.
Przypomnieliśmy już poprzednika słuchawek, a teraz czas na przodka odtwarzacza DVD czy okularów VR. Aby oglądać kreskówki na ekranie kinowym, trzeba było włożyć do niego specjalną kasetę, przekręcić pokrętło i spojrzeć przez wizjer.
A to suszarka do włosów z nakładką, którą zakładało się na głowę, by wysuszyć np. kręcone włosy. Zwykle miała pasek, dzięki czemu można było z nią chodzić po mieszkaniu i robić różne rzeczy, zamiast siedzieć i czekać, aż włosy wyschną.
Urządzenie to nosiło nazwę „Nadeika” i pozwalało kobietom tworzyć piękne loki. Działało szybciej niż zwykła lokówka czy prostownica. „Szczypce” wkładało się do specjalnego podgrzewacza, a główną zaletą było to, że lokówka nie miała przeszkadzających kabli, a stopień nagrzewania można było regulować.
Urządzenie to można śmiało nazwać przodkiem odkurzacza samochodowego, choć obecnie powszechne są wersje bezprzewodowe, a ta musiała być podłączona do gniazdka. Z pewnością jednak jego użytkowanie było to łatwiejsze niż noszenie ciężkiego odkurzacza. Urządzenie to wymyślono po to, by czyścić nim ubrania i meble.
Dzięki takiej lampie można było stworzyć w domu prawdziwy pokaz świetlny. W jej wnętrzu znajdowała się specjalna kolorowa kolba, która zaczynała się obracać, gdy powietrze nagrzewało się od żarówki, a po pokoju zaczynały „tańczyć” kolorowe światełka.
W czasach naszych matek i babć istniało wiele urządzeń, których zastosowanie wydaje się zagadką dla nas i naszych dzieci. Tymczasem wiele niezrozumiałych gadżetów było bardzo przydatnych i często mają dziś swoje nowoczesne odpowiedniki.