10 sytuacji, w których dobroć okazała się jedynym lekarstwem na złamane serce

Ciekawostki
2 godziny temu
10 sytuacji, w których dobroć okazała się jedynym lekarstwem na złamane serce

Czasem emocje potrafią przysłonić nam trzeźwy osąd — wtedy łatwo zapominamy o drobnych rzeczach, które sprawiają, że życie jest piękne. Zdarzają się jednak również takie dni, gdy doświadczamy małego gestu, który przywraca radość i wiarę w ludzi. Oto 10 wzruszających historii — pokazują one, że życzliwość naprawdę potrafi zmieniać życie.

  • Pracowałam w kawiarni i każdego dnia pojawiał się tam uratowany pies — zawsze o tej samej porze, żeby zjeść swój posiłek. Ale pewnego dnia nie przyszedł, więc zaczęłam się martwić. Już prawie wpadałam w panikę, gdy nagle usłyszałam rozpaczliwe szczekanie. Wybiegłam na zewnątrz i zamarłam ze zdumienia — obok psa leżał mężczyzna, który próbował podnieść się z ulicy i pozbierać jabłka, które upuścił, przechodząc przez jezdnię. Pies usiłował mu pomóc, szczekając, jakby wzywał innych na ratunek.
  • Byłam na wyjeździe narciarskim w Vermont z moim byłym. Wynajęliśmy Airbnb pośrodku kompletnego odludzia. Jechałam pod górę po nieoświetlonej, oblodzonej drodze, ale gdy dojechałam na szczyt, auto straciło przyczepność i zsunęło się tyłem w dół, prosto w zaspę śniegu. Ledwie minutę później z góry zjechał inny samochód i uderzył w nasz. Mój były wysiadł z auta i wtedy okazało się, że w drugim samochodzie jest mężczyzna ze swoją czteroletnią córką. Wszyscy byliśmy przerażeni — staliśmy na środku śliskiej drogi, w każdej chwili ktoś mógł w nas znowu wjechać. Na szczęście spotkaliśmy starszego mężczyznę i poprosiliśmy go o użyczenie telefonu. On i jego żona nie tylko zadzwonili po lawetę, ale też zostali z nami przez całe trzy godziny, aż nasze auta zostały odholowane. Nie mam pojęcia, co bym bez nich zrobiła. © Kycho8 / Reddit
  • W szkole podstawowej moich dzieci działał program dla rodzin w trudnej sytuacji, który pomagał zapewnić dzieciom prezenty na święta. Ten rok był dla nas wyjątkowo trudny, więc zgłosiłam się i zostałam przyjęta. Mogliśmy też wziąć udział w świątecznej kolacji. Kiedy zadzwonili, że paczki są gotowe do odbioru, pojechałam po nie i widok tych wszystkich prezentów tak mnie wzruszył, że aż się rozpłakałam. Dzięki wspaniałym ludziom moje dzieci mogły przeżyć naprawdę radosne święta. © Nieznany autor / Reddit
  • Kiedy miałem może 4 albo 5 lat, zaprzyjaźniłem się z innym chłopcem na lotnisku. Bawił się kilkoma sklejonymi ze sobą samochodzikami z klocków Lego. Później bawiliśmy się nimi razem przez jakąś godzinę, a kiedy przyszło nam się rozstać i wsiąść do samolotu, ten chłopiec uparł się, żebym zatrzymał jeden z nich. Ja z kolei nalegałem, żeby to on je sobie zostawił, ale powiedział, że to będzie dowód naszej przyjaźni. Dziś, choć minęło już 20 lat, wciąż trzymam ten samochodzik w pudełku z pamiątkami z dzieciństwa. To był dobry dzieciak. Mam nadzieję, że świetnie mu się wiedzie. © givebooks / Reddit
  • Byłem chyba w 4. klasie podstawówki, a rodzicom właśnie urodziła się moja młodsza siostra, więc cała ich uwaga była skupiona na noworodku. Poszedłem na szkolny lunch, otworzyłem swoją papierową torbę (czy one w ogóle jeszcze istnieją?) i odwinąłem folię, w którą zostały zawinięte moje „kanapki”. W środku nie było jednak nic — po prostu dwie suche kromki białego chleba tostowego. Było mi naprawdę smutno. Ale wtedy moi koledzy ze stołówki zaczęli po kolei dorzucać coś od siebie i razem zrobili mi najwspanialszą kanapkę z szynką i serem, jaką kiedykolwiek jadłem. Od tamtej pory próbuję odtworzyć smak tamtej kanapki, ale chyba to nie o składniki chodziło, tylko o sam gest. © I_Am_The_Grape**** / Reddit
  • Miałem 19 lat, pierwszy raz zamieszkałem sam, nadeszła pierwsza zima i pierwszy zimowy rachunek za media. Uśmiechnąłem się i powiedziałem koledze z pracy, że po prostu go zapłacę, odpuszczę sobie lunch i na kolację zjem tani makaron z serem. Dam radę. Przez cały kolejny miesiąc moi współpracownicy „przypadkiem” mieli dla mnie dodatkowe chipsy z automatu. Ktoś dostał od żony o jedną kanapkę więcej. Pewnego dnia na moim biurku rano czekało pudełko moich ulubionych krakersów. Nadal było ciężko, ale nie chodziłem głodny. © alady12 / Reddit
  • Odwiedzałem znajomą w wiejskiej części Pensylwanii — to były czasy pierwszych GPS-ów w telefonach, więc kompletnie zgubiłem się w lesie, próbując znaleźć jej adres. Była mniej więcej 23:00, a ja po godzinie kręcenia się w ciemnościach miałem już pewność, że będę musiał spać w samochodzie aż do rana. Zatrzymałem się w pobliżu kilku domów, gdzie w końcu złapałem zasięg. Jakaś kobieta akurat wyprowadzała psa i zapytała, czy potrzebuję pomocy. Opowiedziałem jej, co się stało, a ona, z ogromną życzliwością, wsiadła w samochód i pojechała przede mną, prowadząc mnie aż do osiedla, gdzie mieszkała moja znajoma. © Toastybunzz / Reddit
  • Jakieś 25 lat temu mieliśmy kryzys paliwowy. Potrzebowałem benzyny do samochodu, bo czekało mnie sporo jazdy służbowej w tym tygodniu. Wjechałem więc na stację po drodze do domu, zatankowałem za 15 funtów i poszedłem zapłacić, ale moja karta została odrzucona. Wtedy zupełnie obcy człowiek stojący za mną w kolejce zapłacił za moje paliwo i odmówił podania swoich danych, żebym mógł oddać mu pieniądze. © TeenyIzeze / Reddit
  • Pewnego dnia wysiadłem z autobusu na złym przystanku, bo z powodu zamknięcia drogi autobus jechał objazdem. Kierowczyni wiedziała, gdzie zwykle wysiadam, więc zatrzymała autobus jeszcze raz i zawołała mnie, żebym wrócił, bo kolejny przystanek jest bliżej mojego domu. Później dowiedziałem się, że robiła tak dla wielu pasażerów — doskonale pamiętała, gdzie kto wsiada i wysiada. © Nieznany autor / Reddit
  • Nasza rodzina była biedna. Mama raz specjalnie odkładała pieniądze, żeby zabrać mnie i siostrę do zoo i muzeum. Mieliśmy cudowny dzień — nawet zjedliśmy coś na mieście. Ale w drodze na przystanek autobusowy mama zorientowała się, że wydała za dużo i nie starczy jej na bilety powrotne dla całej trójki. Czekał nas kilkukilometrowy spacer, a akurat zaczął padać śnieg. Schowaliśmy się w małej chińskiej restauracji i zapytaliśmy, czy możemy skorzystać z telefonu — mama chciała zadzwonić po kogoś, kto by nas odebrał. Właściciel zapytał, dlaczego potrzebujemy telefonu, a gdy mama wszystko wyjaśniła, nie tylko dał nam pieniądze na autobus, ale też spakował jedzenie dla sześciu osób, żebyśmy mieli co zjeść w domu. Mama powiedziała mu, że postaramy się kiedyś spłacić mu ten dług, ale on poprosił, żebyśmy po prostu przekazali dobro dalej. To był pierwszy przypadkowy akt dobroci, jaki mnie w życiu spotkał — i pamiętam go do dziś, trzydzieści lat później. © hassenoma01 / Reddit

Życzliwość ma moc, o której często nawet nie myślimy. Najmniejsze gesty mogą wywrzeć ogromny wpływ, nawet jeśli nie zawsze od razu to dostrzegamy.

Jeśli podobał wam się ten artykuł, zapoznajcie się z kolejnym: 10 sytuacji, które pokazują, że życzliwość nic nie kosztuje, ale wszystko zmienia.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły