11 niań, które chciałyby, żeby do dzieci dołączano instrukcję

Rodzina i dzieci
8 godziny temu

Bądźmy szczerzy: bycie nianią jest jak skok w nieznane każdego dnia. Od niespodziewanych „prezentów” po dzieci wymyślające własne zasady — ta praca nieustannie trzyma w napięciu. Nawet jeśli ktoś wydaje się przygotowany na wszystko, te zabawne historie udowadniają, że nie da się być w pełni gotowym na chaos, jaki niesie ze sobą ten zawód. Nianie na całym świecie zapewne zgodzą się, że instrukcja obsługi bardzo by się przydała!

  • Obecna rodzina każe mi codziennie kupować obiady w restauracji, płacić za fryzjera i pokrywać inne wydatki z mojej karty, a potem złości się na mnie o ich koszt i na mnie wrzeszczy.
    Codziennie wożę ich dzieci na wycieczki przez około trzy godziny, zgodnie z instrukcjami mamy. Potem ona krzyczy na mnie, że „ciągle mnie nie ma w domu” i nie pokrywa kosztów zużycia paliwa ani przejechanych kilometrów. © Individual_Gap_608 / Reddit
  • Opiekowałam się siedmioletnim chłopcem, którego rodzice mieli niesamowicie luksusowy dom na przedmieściach. Pewnego dnia poszłam posprzątać łazienkę, gdy on oglądał bajki. Znalazłam wtedy w wannie małego węża, który sobie tam spokojnie siedział. Przeraziłam się. W tym czasie chłopiec wszedł zupełnie na luzie i powiedział: „Och, to George. Teraz tu mieszka”. Okazało się, że znalazł go w ogrodzie i uznał, że to jego nowy pupil. Nie miałam pojęcia, co zrobić. Zadzwoniłam do rodziców, a oni na to: „Aaa, to dlatego tak szybko znikało jedzenie dla chomika”.
  • Sześcioletni chłopiec, którym się opiekowałam, miał obsesję na punkcie zarabiania pieniędzy. Pewnego dnia oznajmił, że ma genialny pomysł. Chciał zbierać psie kupy z ogródków sąsiadów i sprzedawać im je z powrotem „jako nawóz”. Nawet narysował ulotkę z małymi rysunkami i cenami. Powiedziałam mu, że to nie zadziała. Odpowiedział: „Nie jesteś grupą docelową”. Nigdy w życiu nie czułam się tak profesjonalnie zbyta.
  • Pierwsza rodzina, dla której pracowałam jako niania, to był KOSZMAR. Rodzice byli mili jako ludzie, ale totalnie nieogarnięci. Traktowano mnie bardziej jak gosposię niż nianię (albo „babysitterkę”, jak mnie nazywali — czego nie znosiłam, bo to brzmi, jakbym miała „uroczą” pracę, a ja jestem przecież profesjonalistką!).
    Oboje byli strasznymi bałaganiarzami — spędzałam godziny na sprzątaniu parteru, tylko po to, by następnego dnia zastać tam totalny chaos. Wszędzie porozrzucane zabawki, ubrania, które starannie złożyłam i włożyłam do szaf, znowu leżały na brudnej podłodze, a okruszki i resztki jedzenia walały się dosłownie wszędzie.
    A najlepsze jest to, że dostawałam 13 dolarów za godzinę, pracując na pół etatu! W tamtym czasie wydawało mi się, że to świetne pieniądze (wcześniej pracowałam w handlu), ale teraz w obecnej pracy zarabiam prawie 20 dolarów za godzinę i śmieję się z samej siebie, że w ogóle godziłam się na takie warunki.
    Na dodatek ich najstarsze dziecko miało poważne problemy z gniewem i chodziło dwa razy w tygodniu na terapię. Był to słodki chłopak, ale raz wpadł w szał i zdemolował dom, kiedy byłam na miejscu — łącznie z tym, że przebił ścianę pięścią. Miał wtedy 6 lat! Ostatecznie mnie zwolnili, bo rodzice się rozstawali, ale szczerze mówiąc, poczułam wtedy ulgę. © j4ne-eyre / Reddit
  • Pracowałam dla BARDZO znanej osoby. Nie chciała ze mną rozmawiać przez trzy dni, ponieważ musiała czekać na swoje dzieci w samochodzie przez całe 20 sekund. Wypuściłem dzieci z samochodu, aby mogły pobawić się w kuchni, bo siedziały w pojeździe przez 40 minut, czekając na nią. © Particular-Set5396 / Reddit
  • Poszłam do kawiarni na rozmowę kwalifikacyjną w sprawie pracy jako niania. Janet, mama, przyszła z dziećmi. Wymieniłyśmy się numerami i zostałam zatrudniona. Kiedy wyszli, podszedł do mnie przystojny mężczyzna i zapytał: „Przepraszam panią. Czy będzie pani pracować tam jako niania?”. Odpowiedziałam, że tak. Na to on: „Proszę się w to nie pakować. Mam dla pani złe wieści. Znam tę rodzinę. Ciągle zmieniają nianie i nie będzie pani pierwszą. Nie płacą. Pracowałem w tej kawiarni i słyszałem już różne historie o ich nianiach”.
  • Kiedyś pracowałam jako niania w rodzinie z absurdalnie rozpieszczonym dzieckiem, a przy okazji oczekiwano ode mnie masy prac domowych. Dom był zawsze strasznie zabałaganiony. Zabierałam też do pracy własne dziecko — wtedy dopiero raczkowało.
    Pewnego dnia przyłapałam mojego synka, jak raczkuje w stronę PUŁAPKI NA MYSZY w pokoju dzieci. Udało mi się w ostatniej chwili uniknąć tragedii. Rodzice nawet nie raczyli mnie poinformować o tym nowym zagrożeniu, a ja byłam w szoku, że w ogóle mają myszy w domu.
    Zaczęłam szukać nowej pracy, poznałam cudowną rodzinę, dostałam posadę i złożyłam wypowiedzenie. Wtedy nowa rodzina nagle zmieniła zdanie. Wkrótce dowiedziałam się, że obie rodziny się znają, więc zostałam bez pracy. © mrsglitz / Reddit
  • Czteroletnia dziewczynka, którą się opiekuję, jest malutka, ale ma wielki charakter. Pewnego popołudnia chciała ciasteczko, a ja powiedziałam jej, że to jeszcze nie pora na przekąskę. Nie spodobało jej się to.
    Spokojnie podeszła do mnie, podniosła jedną ze swoich lalek i powiedziała: „Jeśli nie dasz mi ciasteczka, każę tej lalce siedzieć w kącie przez pięć minut”. Pomyślałam, że żartuje. Ale kontynuowała: „Posadzę ją tam i każę jej przemyśleć, co zrobiła. Ona już była niegrzeczna”.
    Siedzę i śmieję się w duchu, myśląc: „To jest moje życie?”. W końcu uległam, bo co, jeśli ta lalka naprawdę była karana? Ostatecznie okazało się, że to była tylko gra, ale ona doskonale wiedziała, jak mnie zmanipulować.
  • Spędzałam czas z siedmioletnim chłopcem, którym się opiekowałam. Nagle wyciągnął kartkę papieru i powiedział: „Jesteś zatrudniona”. Zapytałam: „Zatrudniona do czego?”.
    On na to: „Potrzebuję osobistej asystentki. Jesteś dobra w sprzątaniu, więc jesteś zatrudniona. Będziesz pracować za jedno ciasteczko dziennie”. Na początku uznałam to za urocze, ale potem zaczął naprawdę przydzielać mi zadania.
    Chciał, żebym przynosiła mu zabawki, układała jego klocki Lego, a nawet robiła mu przekąski. Kiedy zapytałam o moje wynagrodzenie, wzruszył ramionami i powiedział: „Jedno ciasteczko dziennie, ale smaku nie możesz wybrać”.
  • Uch, byłam nianią dla przepięknej małej dziewczynki, a jej mama pracowała z domu — całymi dniami siedziała w salonie. Nie było pokoju dziecięcego, łóżeczka, butelki; to było dziwne.
    Musiałam trzymać dziecko na rękach podczas każdej drzemki, przez cały dzień, cały czas. Mama karmiła na żądanie i w całym domu nie było ani jednej butelki.
    Był tylko jeden silikonowy śliniak, huśtawka turystyczna i na tym kończyły się wszystkie dziecięce rzeczy. Zero zabawek. Dni strasznie mi się dłużyły, siedząc na kanapie obok mamy pracującej od 9:00 do 17:30. Myślałam, że oszaleję. © Lalablacksheep646 / Reddit
  • Mieszkanie z dwiema sypialniami, 8 kamer. Mama spędziła całe dwie godziny w kawiarni obok domu, obserwując mnie. Oczywiście mi o tym nie powiedziała (nie mam z tym problemu, ale ta kobieta miała moje referencje i poprosiła o kopię prawa jazdy wcześniej).
    Po dwóch godzinach wróciła i zapytała, dlaczego dałam jej czteroletniemu dziecku przekąskę o 11:15 zamiast o 11:30. Dziecko było głodne.
    Następnie oskarżyła mnie o to, że spowodowałam u jej rocznego dziecka infekcję dróg moczowych. Dziecko spało przez całe dwie godziny, kiedy tam byłam. Nie mam pojęcia, jak to niby miałoby się stać. © Cosima1987 / Reddit

Powierzyła teściowej opiekę nad córką na zaledwie 30 minut. To, co wydarzyło się później, było najgorszym koszmarem każdego rodzica. Ta historia pokazuje, jak rodzina może cię zawieść i dlaczego pewna matka nigdy nie przeprosi za to, że wybrała dobro swojego dziecka zamiast pokoju w rodzinie.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły