12 niezapomnianych scen z restauracji, które przybrały szalony obrót

Ciekawostki
8 godziny temu

Wizyta w restauracji to zazwyczaj prywatna sprawa — obojętnie, czy jesteś tam z okazji jakiegoś święta, czy po prostu chcesz zjeść smaczny posiłek. Czasem jednak w knajpkach wydarzają się dziwne rzeczy, które na długo zapadają w pamięć. Tak właśnie było w przypadku świadków poniższych historii, którzy uprzejmie podzielili się z nami swoimi doświadczeniami.

  • Pewnego dnia mężczyzna, jego żona i córka usiedli przy stoliku w małej restauracji. Ledwo zaczęli jeść, gdy do środka wszedł dziwny mężczyzna. Ojciec zamarł, wpatrując się w niego z wyraźnym przerażeniem i obrzydzeniem.
    Nieznajomy to zauważył, podszedł prosto do ich stolika i pocałował kobietę w usta. „Nadal udajesz, że mnie nie pamiętasz?” — powiedział, puszczając oczko, po czym powędrował do baru, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
    Mężczyzna zerwał się z krzesła. Chwycił córkę za jedną rękę, żonę za drugą, wybiegli przez drzwi, wskoczyli do samochodu i odjechali — tak po prostu.
    Właściciel restauracji widział, co się stało, ale wszystko działo się tak szybko, że nie zdążył powstrzymać ekscentrycznego mężczyzny. Zamiast tego tylko krzyknął: „Hej, ty stuknięty durniu! Niech cię cholera! Ci ludzie jeszcze nie zapłacili! Fundujesz ich posiłek!”, na co tamten radośnie się zgodził.
  • Moja przyjaciółka była na pierwszej randce. Kelnerka powiedziała: „Cześć, jestem Sally, będę was dziś obsługiwać”. Wtedy moja przyjaciółka podała jej rękę i się przedstawiła. Dopiero po chwili zrozumiała, że to było totalnie dziwaczne i prawie zapadła się pod ziemię ze wstydu. Teraz jest zaręczona z facetem, który zabrał ją na tę randkę. © trippindicular / Reddit
  • Kiedy pewnego dnia byłem w restauracji, jakiś mężczyzna odesłał swoją zupę trzy razy — „za zimna”, „za gorąca”, a w końcu „zbyt tajemnicza”. W końcu na salę przyszedł szef kuchni, uśmiechając się uprzejmie, a mężczyzna zadrwił: „W końcu ci się udało?”.
    Kucharz postawił przed nim nową miskę i powiedział: „Właściwie to... sama woda. Może pan udawać, że to zupa”.
    Facet wybiegł z restauracji, wrzeszcząc: „Nie możecie podawać wody! To oszustwo!”. Drzwi zamknęły się za nim z hukiem, a obsługa zaczęła bić brawo.
  • W pobliżu mnie jest całodobowy bar, który późno w nocy zwykle ma tylko kilka zajętych stolików. Wpadłem tam po pracy przy organizowaniu imprezy. Kelnerka powiedziała nam, żebyśmy sami dolewali sobie napoje, po czym usiadła przy stoliku obok i oglądała programy o zbrodniach. © ravenrec12 / Reddit
  • Podczas swojego pierwszego tygodnia w Niemczech, gdzie zostałem wysłany przez firmę do pracy w jednym z biur, poszedłem do restauracji, zupełnie bez znajomości niemieckiej kuchni. Zobaczyłem, jak kelner przynosi danie do sąsiedniego stolika, które wyglądało apetycznie, więc również je zamówiłem.
    Przyniesiono mi posiłek, wziąłem pierwszy kęs i smak mnie odrzucił — to była jakaś potrawa z wątróbki, a ja NIENAWIDZĘ wątróbki. Poprosiłem kelnera o rachunek, a on, widząc prawie nietknięty talerz, zapytał, co jest nie tak. Odpowiedziałem po prostu, że mi nie smakuje.
    Kelner zabrał talerz do kuchni, a po chwili wyszedł stamtąd rozzłoszczony kucharz, pytając, co jest nie tak z jego daniem. Wyjaśniłem, że nie lubię wątróbki i że nie wiedziałem, co zamówiłem. Był wściekły, nie przyjął mojej zapłaty i kazał mi natychmiast opuścić restaurację© HiBrucke6 / Reddit
  • To zdarzyło się w cichej kawiarni. Pewna kobieta wstała, żeby pójść do toalety. Minęło 10 minut. Potem 15. Kelner zapukał — brak odpowiedzi. Drzwi wciąż zamknięte.
    W końcu drzwi skrzypnęły i się otworzyły. Kobieta wyszła, cała czerwona na twarzy. Wzięła głęboki oddech, rozejrzała się nerwowo i powiedziała: „Ja... chyba spędziłam dziesięć minut w męskiej toalecie”. Nie czekając na reakcje, po prostu się odwróciła i niemal wybiegła za drzwi, wyraźnie chcąc uciec, zanim stanie twarzą twarz z osobą, na którą mogła się tam natknąć wcześniej.
    Chwilę później z męskiej toalety wyszedł mężczyzna, wycierając ręce. Zapytał: „Czy ktoś jeszcze słyszał kobietę, która przepraszała pisuar... a potem zamknęła się w kabinie?”. Wszyscy w kawiarni zamarli na ułamek sekundy... a potem wybuchnęli śmiechem.
  • Szkoliłem się na kelnera w restauracji serwującej steki na 6th Street w Austin w Teksasie. Miałem akurat zmianę obiadową. Obsługiwałem dużą grupę złożoną z lokalnych radnych i kilku innych nieznanych mi, ale wyraźnie wysoko postawionych osób. Tak, byłem dość zestresowany.
    Restauracja miała dziwny system podawania sosów do sałatek — umieszczano je w tzw. „małpich miskach”, czyli małych metalowych miseczkach bez pokrywek. Ponieważ miałem dużą grupę, moja taca była pełna tych miseczek wypełnionych dressingami: z serem pleśniowym, sosem ranczerskim i tysiąca wysp.
    Jakimś sposobem, gdy zbliżałem się do stołu, moja taca straciła równowagę, a miski spadły na podłogę, rozbryzgując sosy w powietrzu niczym gejzer — prosto na kilka osób przy stole.
    W restauracji zapadła cisza. Stałem przy stoliku, podczas gdy wszyscy się we mnie wpatrywali. Powiedziałem: „Cholera, nie mogę uwierzyć, że nie trafiłem w radnego miasta!” — i wszyscy wybuchnęli śmiechem. To chyba jedna z najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek powiedziałem, bo totalnie mnie uratowała. © texasstorm / Reddit
  • Mieszkam w okolicach Nowego Orleanu. Pewnej uroczej soboty ja i moja żona zabraliśmy nasze córki na spacer po francuskiej dzielnicy, a potem planowaliśmy coś przekąsić. Podczas spaceru facet z balonami na ulicy zrobił dla dziewczynek dmuchane zwierzątka.
    Usiedliśmy przy małym stoliku w restauracji. Kiedy podano jedzenie, mieliśmy spory problem, żeby wszystko poustawiać — nie mieliśmy wcale tak dużo talerzy, ale stolik był po prostu bardzo mały.
    W trakcie tego przestawiania moja starsza córka przypadkiem zrzuciła prawie pełną butelkę ketchupu na podłogę, przez co rozległo się donośne „łup” i „plask”. Zaraz po ketchupie na kawałki szkła spadło jej balonowe zwierzątko. Każda z zawiązanych części pękała osobno, co spowodowało serię głośnych: „BUM! BUM! BUM! BUM! BUM! BUM! BUM!”.
    Kiedy wreszcie zapadła cisza, cała restauracja wybuchła śmiechem i oklaskami. Moja biedna córka położyła ręce na stoliku i schowała twarz. Nie mogłem powstrzymać chichotu, głaszcząc ją po głowie i próbując zapewnić, że wszystko jest w porządku. Gdy w końcu podniosła głowę, była cała czerwona ze wstydu. © MysteryBowler / Reddit
  • Moja najbardziej żenująca historia z restauracji wydarzyła się, gdy miałem spotkać się po pracy z żoną, dziećmi i teściową na kolacji. Zasiedziałem się w pracy i już byłem lekko spóźniony, a w trakcie jazdy zaczęło mi burczeć w brzuchu. Nie chciałem się zatrzymywać i jeszcze bardziej opóźniać przyjazdu, więc po prostu zacisnąłem zęby i modliłem się, żeby wytrzymać.
    Kiedy w końcu dotarłem do restauracji, pobiegłem prosto do toalety. Dopiero gdy już usiadłem na sedesie, zorientowałem się, że wbiegłem do damskiej toalety. To była akurat pora happy hour w dość popularnym miejscu, więc hordy wchodzących i wychodzących kobiet zdawały się nie mieć końca. Siedziałem tam chyba z 20–30 minut, zanim uznałem, że sytuacja na tyle się uspokoiła, że mogę się wymknąć. Przynajmniej miałem trochę czasu, żeby wymyślić jakąś wiarygodną historię, zanim w końcu dotarłem do stolika, gdzie czekała na mnie rodzina. © areser0321 / Reddit
  • Pewnego razu poszedłem z rodziną do Pizza Hut, mając na sobie czarną koszulę z pomarańczowymi płomieniami (miałem wtedy jakieś 16–17 lat, proszę, nie oceniajcie mnie!). Gdy usiedliśmy, do lokalu weszła inna rodzina z małymi dziećmi (poniżej 10 lat), a jednym z nich był chłopiec, który miał na sobie DOKŁADNIE taką samą koszulkę z płomieniami jak ja! Nie muszę chyba mówić, że w tamtej chwili miałem ochotę naprawdę podpalić tę koszulę, żeby tylko oszczędzić sobie wstydu z posiadania czegoś, co nosi dzieciak o połowę młodszy ode mnie. © TheKeiron / Reddit
  • Kiedy miałem około 13 lat, jedliśmy z rodziną śniadanie w restauracji podczas wakacji. Mój brat powiedział mi, że jeśli będę długo potrząsać tymi małymi śmietankami do kawy, to zamienią się w masło. Zacząłem więc energicznie nimi potrząsać, a tata ostrzegł mnie, że jeśli nie przestanę, to śmietanka wybuchnie.
    Oczywiście nie posłuchałem i dalej nią potrząsałem. W momencie, gdy kelnerka przyjmowała nasze zamówienie, śmietanka wybuchła... prosto na jej twarz. Moi rodzice byli wściekli, kelnerka cała umazana, ja zawstydzony, a mój brat niemal płakał ze śmiechu. © rico899 / Reddit
  • Kiedy nasz pies był jeszcze szczeniakiem, załatwił się na podłodze w restauracji. Później kelner się na tym poślizgnął. © dieukulele / Reddit

Jeśli chcesz poznać więcej historii z restauracji, przeczytaj nasz kolejny artykuł: 15 pracowników restauracji opowiedziało o nietypowych klientach, z którymi mieli do czynienia.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły