Według statystyk, 7 na 10 osób pożyczyło pieniądze komuś bliskiemu, ale tylko co czwarta z nich je odzyskała. Jednak gdy zapytano ludzi, którym nie oddano pieniędzy, czy pożyczyliby je jeszcze raz, 50% z nich odpowiedziało twierdząco!
Ekipa Jasnej Strony odnalazła internautów, którzy pożyczyli jakieś kwoty znajomym, a potem usilnie starali się je odzyskać. Czasami kosztowało ich to utratę przyjaźni. A na końcu artykułu znajduje się dodatkowa historia: bywa, że próbując odzyskać pożyczone pieniądze, możecie przypadkowo odkryć straszny sekret!
- Miałam taką jedną koleżankę. Raz poprosiła mnie o pożyczenie jej 15 dolarów na kilka dni. Zgodziłam się. Minęło kilka dni, a potem coraz więcej i więcej. Po dłuższym czasie przyszła do mnie i zwróciła pieniądze. Powiedziała, że miała problemy i przeprosiła. To wszystko wydawało się dość dziwne. I miałam rację! Tego samego dnia wieczorem odwiedziła mnie ponownie i powiedziała: „Słuchaj, czy mogłabyś mi pożyczyć 100 dolarów na tydzień?”. Oczywiście tym razem już nie pożyczyłam jej pieniędzy. Ale jej plan był całkiem niezły! © DirtGhost / pikabu
- Jakieś 4 lata temu koleżanka z pracy poprosiła moją przyszłą żonę o pożyczenie 200 dolarów na mniej więcej tydzień. Nie chciałem jej dać tych pieniędzy, ale żona mnie poprosiła, bo dziewczyna nie miała kasy na zapłacenie rachunków. A więc pożyczyłem. Minął miesiąc, potem kolejny, a potem 3 miesiące. Po pół roku moja żona postanowiła odejść z pracy i mieliśmy się przeprowadzić do innego miasta. Przypomniałem jej, że powinna odzyskać pieniądze. Żona próbowała, ale koleżanka ją ignorowała. Znaleźliśmy więc proste rozwiązanie: moja żona opowiedziała o tym szefowi, a on odjął te 200 dolarów z premii dłużniczki. Nigdy wcześniej nie słyszałem tylu okropnych słów z ust żadnej dziewczyny. © Kravecki / pikabu
- Facet, z którym służyłem w wojsku, pożyczył ode mnie 30 dolarów i obiecał, że mi je odda. Później wyjechał i przestał się odzywać. Po jakimś czasie zobaczyłem na Facebooku, że się ożenił. Miał więc dość pieniędzy na wesele, a na spłacenie długu już mu nie wystarczyło. Zadzwoniłem do niego, ale jego telefon był wyłączony. Skontaktowałem się więc z jego żoną, a ona powiedziała mi: „Daj spokój, to tylko 30 dolarów, nie bądź podły”, po czym odłożyła słuchawkę. © batyr555 / pikabu
- Pewien znajomy pożyczył od mojego męża 30 dolarów, a potem chciał pożyczyć więcej. Kilka dni później mój mąż spotkał się z nim i dał mu kolejne 30 dolarów. On wziął je i od razu oddał mojemu mężowi, mówiąc: „Byłem ci winien 30 dolarów? To już nie jestem”. Zapadła cisza. Ten facet nie próbował oszukać mojego męża i zrobiło mu się naprawdę smutno, kiedy ktoś mu wytłumaczył, dlaczego to tak nie działa. © Calisto1979 / pikabu
- Mój krewny zadzwonił do mnie, poprosił mnie o pożyczenie 4000 dolarów i obiecał, że zwróci mi je za około 2-3 miesiące. Powiedziałem: „Dobrze. Mogę ci pożyczyć, ale proszę, zawrzyjmy oficjalną umowę”. I to był moment, w którym coś w nim pękło. Zaczął mnie wyzywać, że jestem nieufny wobec bliskich, skąpy, podły i takie tam. Pokłóciliśmy się. I oczywiście nie dałem mu potem żadnych pieniędzy. © Aleks335 / pikabu
- Jakieś 10 lat temu pożyczyłem mojemu przyjacielowi 500 dolarów do czasu, aż dostanie wypłatę. Osiem lat później w mieście rozeszła się plotka, że ktoś został zabity za nieoddanie długu. Poruszyła mnie ta historia i postanowiłem darować koledze te pieniądze. Powiedziałem mu o tym, a on nie był zbyt zaskoczony. A wczoraj zadzwonił do mnie (2 lata po tym, jak postanowiłem zapomnieć o tym długu) i poprosił mnie o 250 dolarów. Powiedziałem: „Nie spłaciłeś poprzedniej pożyczki”. A on na to: „Bo mi darowałeś”. Wtedy oznajmiłem: „Nie, nie pożyczę ci tych pieniędzy”. A on odparł: „No to spróbuj mnie kiedyś o coś poprosić” i się rozłączył. © Papamio / pikabu
- Pewien facet pożyczył ode mnie 200 dolarów i nigdy ich nie oddał. Wpadłem na niego w supermarkecie, gdy kupował 12-letnią butelkę whisky. Wziąłem butelkę, włożyłem ją do plecaka i powiedziałem: „Dziękuję! Wypiję ją dziś wieczorem”. Stał jak wryty i się na mnie gapił, a ja wyszedłem ze sklepu i pojechałem do domu. © Bacardi1986 / pikabu
- Pewnego dnia moja koleżanka poprosiła mnie o pożyczenie jej pieniędzy, bo „nie miała co jeść”. Dałem jej więc 50 dolarów. Kilka dni później miałem urodziny i zaprosiłem ją do siebie. Przyszła bez prezentu. Jedliśmy i piliśmy, a potem ona wyciągnęła gitarę, którą przyniosła ze sobą, i powiedziała: „Słuchajcie, wczoraj kupiłam tę gitarę, była niesamowicie tania — tylko 70 dolarów!” © julber / pikabu
- Mam kolegę z klasy, którego znam od prawie 50 lat. Jakieś 4 lata temu zaczął do mnie dość często dzwonić i chciał się ze mną spotkać. Każda rozmowa kończyła się tym, że prosił o pieniądze. W końcu miałem już tego dość i pożyczyłem mu 50 dolarów. A potem za każdym razem, gdy się widzieliśmy, przechodził na drugą stronę ulicy albo udawał, że mnie nie zna. Cóż, 50 lat kontra 50 dolarów. © DedX5 / pikabu
- Jeden znajomy jest mi winien 30 dolarów od ponad 6 miesięcy. Nudziło mi się dzisiaj i postanowiłem do niego zadzwonić i zapytać, jak sobie radzi. Powiedział mi, że pamięta o długu i że ma kartę kredytową. Ale nie mógł mi wysłać pieniędzy, bo upuścił tę kartę i przejechał po niej samochód, po czym bankomat nie chciał jej przyjąć. © LLlaJlyH / pikabu
- Pół roku temu moi przyjaciele pożyczyli ode mnie dużą sumę pieniędzy: to mąż i żona, którzy stracili pracę prawie w tym samym czasie. Później poprosili o więcej, ale spłacili dług i przez kilka miesięcy się nie odzywali. A 20 minut temu dostałam telefon: „Proszę, pożycz nam 800 dolarów, naprawdę potrzebujemy pieniędzy”. Spytałam, jaki mają problem. A ona odpowiedziała: „Kupiliśmy z mężem dwa bilety w jedną stronę do Izraela i nie mamy pieniędzy na bilet powrotny”. Nie wiedziałam, co powiedzieć. © ArtemSol / pikabu
Bonus
- Pożyczyłam od przyjaciół 50 dolarów na tydzień, do czasu wypłaty. Spotkaliśmy się po jakichś 10 dniach i żona mojego kolegi zaczęła krzyczeć: „Minęło już 1,5 tygodnia. Gdzie są moje pieniądze?” Wtedy odrzekłam: „A co z faktem, że mój mąż zamontował drzwi w twoim domu i nie chciał za to ani grosza? Zwrócę pieniądze za kilka dni”. Ona na to: „A ile razy mój mąż woził cię do domku letniskowego?”. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam: „No cóż, ani razu”. Trzeba było widzieć wyraz jej twarzy... Stało się jasne, że wszystkie jego „wyjazdy do domku letniskowego” były tak naprawdę skokami w bok. Rozwiedli się i to w zasadzie przez te 50 dolarów. © netfantasiio5 / pikabu
Zapewne wy również mieliście w swoim życiu podobne sytuacje. Opowiedzcie nam o najciekawszej z nich!