12 prawdziwych historii, które dowodzą, że dobro ma wielką moc

Ludzie
2 godziny temu

Czasami nawet najmniejszy gest życzliwości potrafi przemienić chwilę rozpaczy w moment nadziei, przypominając nam, że na świecie wciąż istnieje dobro. W tym artykule dzielimy się poruszającymi, prawdziwymi historiami ludzi, którzy doświadczyli niespodziewanej dobroci ze strony nieznajomych lub znajomych dokładnie wtedy, gdy najbardziej jej potrzebowali. Te pełne emocji wspomnienia są świadectwem siły życzliwości — z pewnością was zainspirują i podniosą na duchu.

  • Moja sąsiadka była samotną matką z małym chłopcem. Ledwo wiązała koniec z końcem.
    Często się opiekowałam się jej synkiem i go karmiłam, ale pewnego dnia zniknęli bez słowa. Minęło 20 lat. Teraz pracuję jako sekretarka w kancelarii prawnej i zobaczyłam nazwisko jej syna na liście wizyt. Tego samego dnia do nas przyszedł. Gdy go zobaczyłam, zaczęły mi drżeć ręce. Wszedł i ku mojemu zdumieniu skierował się prosto do mnie. Powiedział moje imię, a potem się przedstawił.
    Okazało się, że został odnoszącym sukcesy prawnikiem. Ten mały chłopiec wyrósł na przystojnego, wysokiego mężczyznę w eleganckim garniturze. Dowiedziałam się, że spotyka się z naszym głównym adwokatem, aby dołączyć do kancelarii. Był błyskotliwym profesjonalistą i mimo młodego wieku już wyrobił sobie znane nazwisko.
    Powiedział mi, że właśnie wrócił do rodzinnego miasta i pamięta, jak się nim opiekowałam. Podziękował mi za wszystko i dodał, że on i jego mama nigdy nie zapomnieli mojej dobroci. Ona również wróciła do miasta i bardzo się cieszyła na spotkanie ze mną.
  • Mieszkałem w Nowym Jorku. Byłem na przerwie obiadowej w pracy, której absolutnie nienawidziłem. Siedziałem sam, jedząc w McDonald’s, kiedy po jakichś piętnastu minutach podszedł do mnie mężczyzna w wieku 40, może 50 lat. (Ja miałem wtedy 28 lat).
    Spojrzał na mnie i powiedział coś w stylu: „Hej, stary, wyglądasz na naprawdę smutnego. Będzie lepiej”, a potem uścisnął mi dłoń. To naprawdę wiele znaczy, kiedy dorosły facet okazuje taką otuchę zupełnie obcemu człowiekowi. Niesamowicie podniosło mnie to na duchu. © Nieznany autor / Reddit
  • Padł mi alternator, kiedy wracałem z uniwersytetu do domu. Silnik zgasł dokładnie w chwili, gdy zjechałem z autostrady — w środku nocy, w niezbyt przyjemnej okolicy, a to były czasy przed telefonami komórkowymi. Kiedy pchałem samochód, żeby zjechać ze skrzyżowania, podjechał facet w ciężarówce i zaproponował, że odholuje mnie aż do mojego osiedla, jakieś 5 kilometrów dalej. Tak też zrobił, a gdy wjechałem już do swojej dzielnicy, po prostu mi pomachał i odjechał w ciemną noc. Nigdy nawet nie miałem szansy mu podziękować. © KahBhume / Reddit
  • Mężczyzna w eleganckim garniturze i z teczką w ręku podał mi parasol podczas ulewy i nie chciał przyjąć odmowy. Musiałam jeszcze przejść przez Times Square, żeby dostać się na pociąg, a on na pewno przemókł do suchej nitki, idąc tam, dokąd zmierzał.
    Kilka tygodni później oddałam ten parasol zagubionej dziewczynie w mojej okolicy — zaczęło padać, a ona nie miała ze sobą swojego. Czułam, że wszechświat chciał, aby tak właśnie się stało. Tego mężczyzny jednak nigdy nie zapomnę. © im_not_bovvered / Reddit
  • Wiosna 2018 roku. Przypadkiem trafiłam na suknię ślubną, w której się zakochałam — kosztowała tylko 60 dolarów, a do mojego ślubu zostały zaledwie 3 tygodnie. Obdzwoniłam wszystkie możliwe miejsca, ale żadna lokalna firma nie mogła mnie wcisnąć na poprawki.
    Opowiadałam o tym koleżance w pracy podczas przerwy obiadowej w szpitalu, w cichym zakątku. Wtedy zza rogu wyszła pielęgniarka z oddziału onkologii i powiedziała: „Zajmuję się przeróbkami! Chętnie na to spojrzę!”. Byłam zaskoczona i zapytałam, ile zwykle bierze za swoją pracę. Odpowiedziała: „Eee, jakieś 50 dolarów”. (To naprawdę śmiesznie tanio jak na poprawki sukni ślubnej). Zgodziłam się, wzięłam od niej numer i umówiłyśmy się, że przyniosę suknię na przerwie obiadowej następnego dnia.
    Zrobiła mi kilka przymiarek, żeby wszystko było idealnie. Kupiła nawet dodatkowy materiał na część poprawek. Podczas tych spotkań rozmawiałyśmy o życiu — wyznała, że tej zimy zmarła jej mama. Zawsze szyły razem, a takie projekty sprawiały, że znów czuła się blisko niej.
    W dniu, w którym odebrałam suknię, podała mi ją z ogromnym uśmiechem. Chciałam dać jej pieniądze, ale ich nie przyjęła. Powiedziała, że to prezent — na cześć jej mamy. Rozkleiłam się, a potem już obie rozpłakałyśmy się razem. Obiecałam, że kiedyś przekażę dalej jej dobroć. © GoKelsey / Reddit
  • W połowie pierwszej klasy przeniosłem się do nowej szkoły, w której organizowano tzw. „Lodowe piątki”. Płaciło się jakieś 50 albo 75 centów za wybranego loda, a potem w klasie oglądaliśmy film edukacyjny. Nie wiedziałem o tym, więc kiedy nadszedł pierwszy piątek, nie miałem żadnych drobnych. Chłopiec obok mnie też nie miał. Zazwyczaj zdarzało się, że kilkoro dzieci nie kupowało sobie lodów, ale tego dnia to byliśmy tylko my dwoje.
    Nauczycielka poprosiła nas na bok i każdemu z nas dała potrzebne pieniądze. Najpiękniejsze było to, że zrobiła to dyskretnie — tak, żeby wyglądało, jakbyśmy sami zapłacili. To było niesamowicie życzliwe z jej strony. Była wspaniałą nauczycielką także poza tą sytuacją. © Nieznany autor / Reddit
  • Miałem wtedy około 19 lat i byłem na pierwszym roku w college’u. Mój tata stracił pracę, a mama utrzymywała całą rodzinę. Już od jakiegoś czasu ciężko nam się żyło. Pamiętam, jak pewnego dnia siedziałem na wieczornych zajęciach i byłem strasznie głodny. Wiedziałem, że w domu pewnie nie będzie kolacji, więc postanowiłem, że jak tylko wrócę, pójdę spać i spróbuję nie myśleć o głodzie.
    Kiedy wróciłem do domu po zajęciach, na kuchennym blacie stało wielkie pudełko pizzy ze sklepu Costco. Okazało się, że jedna z sąsiadek kupiła je dla nas, bo kilka miesięcy wcześniej mój tata naprawił dla niej płot. Myślę, że utkwiło mi to w pamięci, bo:
    A. Byłem wtedy tak strasznie głodny
    B. To, że akurat tego wieczoru przyniosła jedzenie, wydawało mi się niemal nierealne.
    Może to zabrzmi głupio, ale nigdy tego nie zapomnę. © melimelsx / Reddit
  • Miałam 9 lat i czekałam na szkolny autobus w zimowy dzień w Wisconsin. Założyłam cienki płaszcz, zero czapki i rękawiczek. Kobieta, która przejeżdżała obok, zauważyła mnie, zatrzymała samochód i wyciągnęła z tyłu koc. Był długi i wąski, więc owinęła nim moją głowę i ramiona jak wielkim szalikiem. Pamiętam, że jej podziękowałam, ale czułam się trochę zmieszana. Powiedziałam, że nie wiem, jak mam go potem oddać. Wtedy ona mnie przytuliła i powiedziała, żebym się nie martwiła. Do dziś mam ten koc. © saintdelft / Reddit
  • Moi sąsiedzi poprosili mnie, żebym pożyczył im mojego pickupa, ale powiedziałem, że nie można na nim polegać, bo opony są w złym stanie. Następnego dnia Pan Sąsiad zadzwonił do mnie i powiedział, że kupuje nowe opony do swojego Suburbana i że mogę wziąć jego stare. Kazał mi tylko pojawić się w określonym warsztacie, a oni mi je tam założą.
    Kiedy dotarłem do warsztatu, założyli mi całkiem nowy komplet opon marki Goodyear. Zdezorientowany zapytałem, co się stało ze starymi oponami, które miałem dostać. Właściciel warsztatu uśmiechnął się i powiedział, że historia ze „starymi oponami” była tylko sztuczką, żeby mnie tu ściągnąć. Okazało się, że Pan Sąsiad kupił mi cały zestaw nowych opon. © jorcam / Reddit
  • Po śmierci taty moja depresja nasiliła się jeszcze bardziej. Poszłam do lekarza i dostałam receptę na antydepresanty. Kiedy odbierałam lek w aptece, zaczęłam płakać.
    Przeprosiłam farmaceutkę za „płakanie jak dziecko”, a ona delikatnie powiedziała: „Nie musisz przepraszać. Dostrzegasz swój problem i próbujesz go rozwiązać. To jest coś naprawdę odważnego”. Ta chwila zmieniła moje spojrzenie na leczenie choroby psychicznej. © cranberryboggle / Reddit
  • Kiedy byłam w szkole, pomogłam pewnej dziewczynie, która miała załamanie nerwowe w łazience. Kilka tygodni później ona zaczęła udawać, że jest moją przyjaciółką i czeka na spotkanie ze mną, bo zobaczyła, że dwóch chłopaków śledziło mnie w drodze do domu.
    Poza tymi dwiema okazjami nigdy się nie widziałyśmy, ale wciąż o niej myślę i mam nadzieję, że ma się dobrze. © Numerous_Emus / Reddit
  • Po raz pierwszy sama zabrałam do kina moją siostrę, która porusza się na wózku inwalidzkim. Pod koniec filmu zorientowałam się, że nie umiem odblokować hamulców i zastawiłyśmy przejście dla wszystkich. Chciało mi się płakać, bo myślałam, że ludzie dookoła są na mnie źli, ale przyszła życzliwa kobieta i mi pomogła.
    Nawet odprowadziła nas potem na zewnątrz. Powiedziała, że kiedyś miała syna, który potrzebował wózka inwalidzkiego. To było dawno temu, ale nigdy nie zapomnę jej dobroci. © Zedfourkay / Reddit

Jeśli szukacie kolejnych podnoszących na duchu opowieści, zapoznajcie się z tą kolekcją 17 historii, które udowadniają, że warto być dobrym człowiekiem.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły