12 prawdziwych historii, których nikt się nie spodziewał

Ciekawostki
dzień temu

Codzienność potrafi zaskakiwać bardziej niż niejedna powieść czy film. Od radości po złość, od niedowierzania po wzruszenie — czasem wystarczy chwila, jedno zdanie lub gest, by wszystko się zmieniło. Oto opowieści zwykłych ludzi, których życie nagle zalało falą emocji w najmniej oczekiwanym momencie.

  • Mój szef wezwał mnie na rozmowę i poinformował, że nie przedłużą ze mną umowy po okresie próbnym. Pracuję jako księgowa, więc pomyślałam: trudno, trzeba się spakować i zacząć rozglądać za nową pracą. Ale to nie był koniec. Nagle powiedział, żebym jednak została. Zdziwiłam się i zapytałam dlaczego. Usłyszałam, że „utoną w robocie” i naprawdę potrzebują drugiej księgowej. Dopytałam więc, czy mimo że nie nadaję się do pracy, nadal jestem im potrzebna. Bez cienia ironii szef przytaknął i powiedział, że zapłacą mi za wszystkie dni pracy. Uprzejmie odmówiłam. Świat chyba naprawdę oszalał. © Overheard / Ideer
  • Podczas rodzinnego obiadu moja 16-letnia córka wspomniała, że chciałaby przekłuć sobie nos. Ledwo skończyła mówić, a moja teściowa wpadła w furię. Stwierdziła, że „to hańba dla całej rodziny”. Zatkało mnie. Jak niby ma to być hańbą? Przecież córka chce po prostu wyrazić siebie — ma 16 lat, niech próbuje, nie widzę w tym nic złego. Teściowa nie dawała za wygraną. Zaczęła oskarżać mnie o to, że „daję córce zły przykład”. Zapytałam, w jakim ona w ogóle żyje wieku. W odpowiedzi usłyszałam, że „to moja wina, że wychowałam taką córkę”. Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam przekonana, że jesteśmy normalną rodziną, a tymczasem wyszły na jaw zupełnie inne, toksyczne schematy. I teraz naprawdę nie wiem, jak mam z nią rozmawiać. © Mamdarinka / VK
  • Dostaliśmy z mężem zaproszenie na ślub. Byłam zachwycona — kocham wesela! Ale razem z zaproszeniem była dołączona mała karteczka. Przeczytałam ją i oniemiałam. Okazało się, że mój mąż miałby uczestniczyć w weselu, a ja... miałabym spędzić ten czas w osobnym pokoju, pomagając opiekować się dziećmi. Miałam się nawet wystroić — gdyby ktoś przez pomyłkę zrobił mi zdjęcie. Na dodatek dołączono link do listy prezentów oraz informację, że posiłki dla mnie i mojego męża kosztują po 100 dolarów — oczywiście, z obowiązkiem zapłaty.
    Warto dodać, że matka panny młodej to moja przyjaciółka z dzieciństwa. Zadzwoniłam do niej, żeby powiedzieć, że coś tu poszło nie tak. Okazało się, że wielu gości już odmówiło.
    Powiedziałam jej szczerze, co o tym myślę. Wtedy rozpętała się burza, a wspólnie z mężem zdecydowaliśmy, że nie pójdziemy na to wesele.
    Kilku znajomych wynajęło dom 20 minut od miejsca uroczystości i zaprosili wszystkich, którzy też nie zamierzali płacić za wejście. Tańczyliśmy, śmialiśmy się, było świetnie — razem jakieś 80 osób. Druhny, które odmówiły udziału w weselu, wrzuciły do sieci zdjęcia z naszej imprezy.
    I wtedy zadzwoniła do mnie moja „przyjaciółka” z wyrzutami, że to przeze mnie inni nie przyszli, a oni wydali niepotrzebnie mnóstwo pieniędzy. Ale przecież to nie ja zorganizowałam alternatywne wesele — to była po prostu reakcja wielu gości na absurdalne wymagania pary młodej. © EdenCapwell / Reddit
  • Poznałam faceta przez aplikację randkową — na zdjęciu widziałam tylko jego twarz. Umówiliśmy się na kolację w mieście. Ja przyszłam wystrojona: czerwona, jedwabna sukienka, wysokie obcasy, makijaż, uczesane włosy. A on? Dres w paski, zielone trampki i czapka z daszkiem. Zaprosił mnie... na shoarmę.
    Myślałam, że to największa klapa mojego życia. Ale nie! To była najsmaczniejsza shoarma, jaką jadłam, a do tego — świetnie się z nim bawiłam. Był ciepły, uprzejmy, zabawny. Kiedy zrobiło mi się zimno, oddał mi swoją kurtkę. Zakochałam się.
    Następnego dnia napisał do mnie i zaprosił na kolejną kolację. Tym razem przyszedł ubrany w białą koszulkę, niebieskie dżinsy i białe trampki — bardzo stylowo. Zabrał mnie do włoskiej restauracji i przeprosił za swój wygląd poprzedniego dnia, mimo że niczego po sobie nie dałam poznać.
    Okazało się, że knajpa z shoarmą należy do niego. Do tego dużo trenuje i podróżuje.
    Jestem ogromnie wdzięczna moim rodzicom, że nauczyli mnie zwracać uwagę na charakter człowieka, a nie tylko na jego wygląd.© Caramel / VK
  • Jest noc, siedzę w łóżku z laptopem. Nagle czuję, jak coś drobnego i lekkiego stąpa po moich nogach. Jakieś małe zwierzątko. Problem w tym, że w mieszkaniu nie ma żadnych zwierząt!
    To coś chodziło sobie po mnie jak gdyby nigdy nic. Przesunęłam laptopa i zobaczyłam kota — pięknego, zadbanego, zupełnie obcego. Weszłam do kuchni — przeszukał już wszystkie szuflady i szafki. Dostał się do środka przez balkon i zachowywał się, jakby był u siebie. © Anonymous2168326 / Ideer
  • Pewnego dnia do firmy przyszła żona jednego z naszych pracowników i zaczęła wypytywać, dlaczego jej mąż ciągle zostaje po godzinach. Szef był wyraźnie zaskoczony i zapewnił ją, że nic takiego nie ma miejsca. Kobieta pobladła ze zdziwienia. Zaraz po tym szef zadzwonił do pracownika, żeby wyjaśnić sytuację. Ten jednak... wybuchł śmiechem. Okazało się, że jego żona jest pracoholiczką i wraca do domu bardzo późno. Zaczęła wypominać mu, że powinien robić więcej w domu. Nie chcąc wykonywać domowych obowiązków, mężczyzna wymyślił historię o nadgodzinach. Wracał do domu w środku nocy, udawał wycieńczonego i twierdził, że właśnie skończył pracę. Szef, nie kryjąc zdziwienia, zapytał, z czego tak się śmieje — przecież właśnie został przyłapany. Pracownik odparł, że chwilę wcześniej wrócił z firmy swojej żony i zadał jej dokładnie to samo pytanie. Jak się okazało, ona też nie miała żadnych nadgodzin. © Stories / VK
  • Wczoraj do apteki przyszła kobieta, która była zainteresowana dwiema różnymi maściami. Zacząłem jej tłumaczyć działanie obu preparatów, a tymczasem za jej plecami zaczęła tworzyć się kolejka. Mimo to kobieta nadal zadawała kolejne pytania, jakby zupełnie ignorowała obecność innych klientów. W pewnym momencie zapytała, czy uważam, że jedna z maści jej pomoże. Odpowiedziałem, że to zależy od tego, kto przepisał lek i na jakie dolegliwości, ponieważ preparat ma wiele zastosowań. W odpowiedzi usłyszałem oburzone: „A co pana to obchodzi, kto i na co?! Chcę tylko wiedzieć, czy pomoże, czy nie! Reszta to nie pańska sprawa!”. W tym momencie postanowiłem zakończyć rozmowę. W końcu nie jestem jasnowidzem. © Work Stories / VK
  • Mój fryzjer był poza miastem, a nazajutrz miałam wesele koleżanki. Odrosty krzyczały o pomoc, więc umówiłam się do innego salonu. Na miejscu wszystko wyglądało profesjonalnie. Po 3,5 godzinach wyszłam stamtąd... ruda. Miałam czarne włosy! Fryzjerka pomyliła farby — zamiast je przyciemnić, rozjaśniła. Włosy spalone, na ślub nie poszłam, a mój fryzjer wróci dopiero za miesiąc. Nigdy więcej nie pójdę do nikogo innego! © Caramel / VK
  • Pracuję w sklepie jubilerskim, w którym klienci dokonujący większych zakupów otrzymują od nas kawę — to element firmowej polityki. Pewnego dnia przyszedł dobrze nam znany klient, który wydał sporo pieniędzy. Spakowałam jego zakupy w eleganckie pudełka i zapytałam, na jaką kawę ma ochotę. Ku mojemu zaskoczeniu nagle spoważniał i odpowiedział, że musi odmówić, bo ma żonę. Zamurowało mnie — płonęłam ze wstydu! Musiałam szybko wytłumaczyć, że chodziło tylko o filiżankę kawy w ramach uprzejmości i podziękowania za zakupy. Na szczęście zrozumiał sytuację i ostatecznie wypił latte. © Work Stories / VK
  • W dniu moich urodzin mąż złożył mi życzenia z samego rana, a potem zabrał dzieci i gdzieś pojechali. Po dwóch godzinach wrócili. Syn trzymał bukiet. Córka też. A mój mąż... trzymał małego kotka. To był najlepszy prezent w życiu! © mihasya65 / Pikabu
  • Spotykałam się z facetem, wszystko układało się dobrze. Aż nagle powiedział, że musimy przestać się widywać, bo jego inna dziewczyna jest w ciąży, więc zamierza się nią zająć. Tydzień później zadzwonił i powiedział, że to był test, żeby sprawdzić moją reakcję. Nigdy więcej nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. © Anonymous3589957 / Ideer
  • Gdy miałam cztery lata, wybraliśmy się z rodzicami na zakupy. Była sobota, centrum handlowe pełne ludzi. Tata niósł mnie na barana. W pewnym momencie rozejrzał się nerwowo i zapytał z przerażeniem: „Gdzie jest dziecko?!”. To był dokładnie ten typ sytuacji, jak wtedy gdy ktoś szuka okularów, które cały czas ma na nosie. Tak właśnie tata mnie „zgubił”... siedzącą na własnych ramionach. Jako dziecko uważałam to za przezabawną historię, którą opowiadało się przy każdej rodzinnej okazji. Dopiero jako dorosła zrozumiałam, jak bardzo musiał się wtedy przestraszyć. © Overheard / Ideer

Prawie każdy z nas doznaje stresu. Niestety, trudno go uniknąć we współczesnym świecie, który nieustannie się zmienia, a my musimy się do tego dostosować. Nasze ciało wysyła jednak sygnały, żeby nas ostrzec, że poziom stresu jest zbyt wysoki. Jeśli więc doświadczasz któregokolwiek z tych objawów, nie ignoruj ich, tylko udaj się do specjalisty.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia EdenCapwell / Reddit

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły