14 historii o tym, że zasada szacunku dla starszych nie zawsze jest słuszna

Ludzie
6 miesiące temu

Traktowanie siebie nawzajem z szacunkiem to ważny element życia społecznego. Ale niektórzy ludzie bezwstydnie to wykorzystują: starsze panie, wpychające się wszędzie bez kolejki, roszczeniowi krewni czy bezczelni klienci w sklepie.

  • W rodzinie mojego męża panuje zasada „szanowania starszych”. Jeśli któryś ze starszych krewnych wpadnie na jakiś pomysł, musimy to zrobić, nawet jeśli jest to kompletny absurd. Tata cukrzyk prosi o ciastka — kim jesteś, żeby się kłócić, że nie może? Mama, siedząca w domku 50 km od miasta, ma ochotę na kiełbasę, która sprzedawana jest tylko w jednym konkretnym sklepie — mój mąż musi pędzić i przywieźć jej smakołyk, choć to dzień roboczy. W zeszłym roku moja teściowa zażądała od swojej najmłodszej córki umycia wszystkich okien w domu. Córka była w ósmym miesiącu i umyć okien nie była w stanie, wynajęła sprzątaczkę. Matka nie odzywała się do niej przez pół roku, bo była obrażona, że jej nie szanują!
  • Kiedy byłam w ciąży, poszłam na badanie lekarskie do laryngologa. Zaraz miałam wejść do gabinetu. Przyszła jakaś baba i bez słowa stanęła przed drzwiami. Zdałam sobie sprawę, że zaraz wepchnie się przede mnie bez kolejki. Stanęłam obok niej, nie komentowałam ani słowem, ale nie ustępowałam miejsca, uznałam, że wejdę, gdy tylko drzwi się otworzą. Nagle lekarz wyszedł i zapytał, kto jest następny w kolejce? Weszłam bez słowa. A baba zaczęła marudzić, że mogłam ją przepuścić, że młoda jestem, poczekałabym, a ona tylko chce o coś zapytać. Bardzo mnie rozbawiło, gdy po mojej wizycie wyszedł lekarz i powiedział, że bez kolejki przyjmuje dopiero pod koniec godzin pracy, czyli za jakieś 2-3 godziny. Wyraz twarzy tej kobiety był bezcenny.
  • Niedługo będę rodzić. Mój tata ma partnerkę, która dała mi śpioszki dla mojej córeczki. Chciała, żebyśmy ubrali w nie dziewczynkę po urodzeniu. Uprzedziłam ją, że sami z mężem wybierzemy pierwsze ubranka dla naszej córeczki. W każdym razie pani się obraziła i dostałam telefon od taty, że zachowałam się samolubnie i niegrzecznie. Ale przepraszam, to moje dziecko i ja decyduję, jak je ubierać. © TakeMeHomeThrway / Reddit
  • Pracując w pogotowiu, przeżyłam wiele dziwnych wezwań: żeby zrobić zastrzyk, podlać kwiaty, pójść do apteki po lekarstwa. I oczywiście nikt nie prosił, to były żądania. Zadzwoniła jakaś babcia, że ma wysokie ciśnienie. Kiedy weszliśmy do mieszkania, babcia oznajmiła: „Nie dzwoniłam z powodu mojego ciśnienia” i wręczyła mi tabliczkę czekolady. „Chcę napisać skargę na lekarkę” — oznajmiła. „Wyrzuciła mnie z gabinetu, powiedziała, że bez umówionej wizyty nie będzie już mnie przyjmować. Dajcie mi zaświadczenie, że miałam przez nią problemy zdrowotne. Dołączę je do skargi” — spojrzała na mnie z uśmiechem. Moja koleżanka z karetki wyszła z mieszkania z taką miną, że bałam się, że udusi staruszkę.
  • Na święta mój mąż, dziecko i ja kupiliśmy mnóstwo pyszności i spędziliśmy te dni cicho i spokojnie we trójkę. A potem wyjechaliśmy na wakacje. Żadnych sałatek, żadnych krewnych. Żadnego naruszania osobistych granic! Wszyscy krewni się na nas obrazili! A ja nie chcę już robić tego, co mi nie pasuje, żeby uszczęśliwiać innych. Skończyłam z byciem manipulowaną. Mama mówi, że powinnam spędzić ten czas z rodziną. Tak właśnie zrobiłam.
  • Moja córka ma trzy lata. W dniu jej urodzin zabraliśmy ją z mężem do aquaparku, gdzie świetnie się bawiła, a następnie poszliśmy do sklepu z zabawkami, aby kupić jej prezent. Ogólnie rzecz biorąc, moja córka była zadowolona. Troje moich przyjaciół, przyjaciele mojego męża, koledzy z naszej pracy i znajomi z portali społecznościowych dzwonili lub wysyłali kartki do mnie i mojego męża. Teściowie i kuzyn z innego miasta przesłali nawet pieniądze na prezenty. A wieczorem zadzwoniła do mnie mama, ale nie po to, żeby złożyć życzenia jedynej wnuczce, ale żeby powiedzieć mi, jaka jestem zła. Nie szanuję mojej rodziny, nie zaprosiłam nikogo na przyjęcie urodzinowe, nie zrobiłam wystawnej imprezy. Nie złoży życzeń wnuczce, bo jest za mała, nic nie rozumie. Ale ja muszę mieć świadomość, że obraziłam całą rodzinę, nie robiąc przyjęcia.
  • Kiedyś pojechaliśmy na wezwanie do odległej wioski i okazało się, że babcia zmierzyła sobie ciśnienie pięcioma automatycznymi urządzeniami i wszystkie pokazywały różne wartości. Powiedziała nam to wszystko i zapytała, które urządzenie kłamie. Po to właśnie nas wezwała. A ciśnienie miała normalne i żadnych dolegliwości, z wyjątkiem fałszywych wskazań ciśnieniomierzy.
  • Babcia obraziła się na mnie za to, że nie zaprosiłam jej na swój ślub. Babcia, którą widziałam raz w życiu. I w ciągu tej jednej wizyty zdążyła na mnie nakrzyczeć.
  • Pamiętam, jak we wczesnym dzieciństwie czekałem na swój autobus na dworcu kolejowym w centrum dzielnicy. Ludzie stali na miejscu dla wsiadających. Nadjechał autobus, wszyscy stojący zaczęli do niego wsiadać. Ale z jakiegoś powodu to kobiety wsiadły do autobusu jako pierwsze. Chociaż nikt ich specjalnie nie wpuszczał. Potem zauważyłem, że kiedy widzą otwarte drzwi autobusu, zaczynają pracować łokciami tak mocno, jak tylko mogą, bo nikt im nic nie powie, więc to wykorzystują.
  • Przyszłam do przychodni i okazało się, że inna kobieta jest zapisana na tę samą godzinę co ja. Miała nawet kartkę z recepcji. Byłam w ciąży, z brzuchem wielkości arbuza, nie czułam się zbyt dobrze. Zostałam zaatakowana przez tę kobietę i wszystkie inne w kolejce. Dogadywały mi i oznajmiły, że to się zdarza, godziny się zdublowały, ale ona przyszła pierwsza, więc wejdzie pierwsza, po niej wszystkie następne, a na końcu ja, bo jestem jakby poza kolejką. Poprosiłam, żeby pokazała mi tę kartkę z recepcji, ona podała mi ją protekcjonalnie i ze śmiechem. A na kartce jutrzejsza data! Ta-da!
    I zaczęło się: „No, dziecko (tak, dziecko w 7 miesiącu ciąży), w rejestracji źle mi podali datę, ale skoro już przyszłam, to wejdę po tobie”. Ale kiedy wyszła pacjentka, która była przede mną, ta baba z prędkością światła wpadła do gabinetu. Popchnęła mnie, będącą w zaawansowanej ciąży! Potem jeszcze w gabinecie głośno powiedziała, że źle podali jej datę. Kobiety w kolejce milczały, nikt jej nie potępił, ale też nikt więcej nie wepchał się przede mną.
  • Kończyłam 15 lat. Świętowałam urodziny w domu i nie chciałam, żeby przyszedł mój 5-letni siostrzeniec, który jest bardzo rozpieszczony. Ale rodzice i tak go zaprosili. Nie tylko chciał zdmuchnąć moją świeczkę na torcie, ale w przypływie złości rzucił ciasto na podłogę. Wyraziłam swoje niezadowolenie rodzicom, a oni się obrazili, ale nie martwię się tym zbytnio. Za każdym razem, gdy się nie zgadzamy, zwykle ignorują mnie do następnego dnia i magicznie zapominają o wszystkim, co się wydarzyło. © Awkward_Bag_1250 / Reddit
  • Poszłam w ciąży, z ogromnym brzuchem, do okulisty. Miałam wizytę na wyznaczoną godzinę. Ludzie w kolejce nie chcieli mnie w ogóle wpuścić! Mówili, że wchodzi się w kolejności przyjścia. W końcu wyszła pielęgniarka. Wyjaśniłam sytuację i zapytałam, co mam zrobić. Wszyscy w kolejce na mnie naskoczyli, a jeszcze przede mną do gabinetu wepchała się jakaś baba. W końcu pielęgniarka wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do gabinetu. Poczekałam na swoją kolejkę już w środku.
  • Kiedyś stałam na 2 piętrze, z wielkim brzuchem, i czekałam na windę na 6 piętro. Zatrzymała się winda pełna ludzi. Zdałam sobie sprawę, że nie ma tam miejsca i nawet nie próbowałam wchodzić. I jeszcze musiałam powiedzieć do kobiety w windzie, że poczekam na następną. Właśnie dlatego nie lubię kobiet.
  • Od roku pracuję w przychodni. Jestem zmęczona tym, że pacjenci mówią do mnie „kochanie” albo „cześć”, bo jestem młoda. I że traktują mnie pobłażliwie, bo nie mam wystarczającego „doświadczenia życiowego”!

A oto kolejne historie o ludziach, których tupet wręcz odbiera nam mowę.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły