14 osób, które nie od razu zrozumiały, o co chodzi, ale nagle je olśniło

Ludzie
10 godziny temu

Zdarza się, że jedno źle usłyszane słowo lub nie do końca zrozumiana fraza może doprowadzić do nieoczekiwanych, a nawet komicznych sytuacji. Ktoś wziął instrukcję zbyt dosłownie, ktoś pomylił pojęcia, a ktoś po prostu nie załapał istoty rozmowy, i zaczyna się prawdziwy teatr absurdu. Ten artykuł zawiera historie o ludziach, którzy nie zrozumieli, co się dzieje, a moment, w którym wreszcie przeżyli olśnienie, jest naprawdę bezcenny!

  • Jechałam autobusem. Nastolatek nalegał, by ustąpić mi miejsca. Odmówiłam, ale on i tak zwolnił mi to miejsce. Opowiedziałam tę historię mężowi, a on spojrzał na mnie zdumiony i powiedział: „Czy ty w ogóle pamiętasz, że za miesiąc będziesz rodzić?”. Jakoś zapomniałam o moim przyzwoitych rozmiarów brzuszku. © Rina Mänd
  • Mój mąż przeszedł operację usunięcia wyrostka robaczkowego. Rano na obchodzie lekarz wyjaśniał pacjentom, co mogą, a czego nie mogą robić przez pierwsze 24 godziny. Kiedy skończył, wyszedł, a ja nachyliłam się do męża i cicho spytałam: „Potrzebujesz kaczki? Nie będzie mnie tu przez jakiś czas”.
    Patrzy na mnie z całkowitym zdumieniem: „Nie słyszałaś lekarza? Dziś mogę pić tylko wodę!”.
    Okazało się, że myślał, że oferuję mu nadziewaną kaczkę. © Nina Kozuba-Starukhina
  • Miałam pierwszą randkę z facetem, jego samochód był w naprawie, więc podrzuciłam go do restauracji moim samochodem. Chłopak otworzył drzwi pasażera, a tam na siedzeniu... paczka witamin prenatalnych. Biorąc je do ręki, spojrzał na mnie okrągłymi oczami: „Um, czy jest coś, co chciałabyś mi od razu powiedzieć?”.
    Pośpiesznie wyjaśniłam, że po południu podwoziłam moją siostrę, która spodziewa się dziecka, a witaminy musiały wypaść z jej torby. Cóż, przynajmniej mieliśmy pretekst, by śmiać się przez cały wieczór. © Ok_Row8867 / Reddit
  • Stałam w tramwaju, kiedy nagle poczułam się okropnie. Zrobiło mi ciemno przed oczami i miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. Pochyliłam się do młodego mężczyzny obok mnie i cicho zapytałam, czy mógłby ustąpić mi miejsca, bo źle się czuję.
    Natychmiast się zerwał, przepraszając, że nie ustąpił mi miejsca wcześniej, ale ma złamaną nogę.
    Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że na nodze ma ogromny gips. Chciałam zapaść się pod ziemię. © Helen Odrina
  • Siedzimy w restauracji i jemy kolację. Kończę deser czekoladowy, a mój chłopak tartę z kremem.
    Nagle ukradkiem drapie się po górnej wardze. Myślę, że sugeruje, że mam na twarzy czekoladę. Przesuwam dłonią po wardze, a on to widzi i również pociera usta. Teraz jestem pewna, że daje mi do zrozumienia, że nie wytarłam wszystkiego, więc zaczynam pocierać jeszcze energiczniej. A on robi to samo.
    Więc energicznie kontynuujemy wycieranie ust, aż w końcu pytam: „Czy mam czekoladę na twarzy?”.
    On, zaskoczony: „Nie, myślałem, że to ty pokazujesz mi, że mam krem wokół ust”.
    Śmialiśmy się tak mocno z tej niedorzeczności! Od tamtej pory, gdy chcemy sobie pożartować, po prostu pocieramy górną wargę. © GeeGeeGeek / Reddit
  • Pewnego dnia koleżanka postanowiła zorganizować imprezę kostiumową dla całej firmy z okazji swoich urodzin. Powiedziała mnie i naszej koleżance, że mamy założyć coś związanego z Azją.
    Koleżanka miała akurat chińskie qipao, a ja postanowiłam przebrać się za japońską uczennicę: krótka spódniczka w kratkę, skarpetki nad kolano, koszula z kokardą: cały zestaw. I wiedziałyśmy, do kogo idziemy! Ale i tak dałyśmy się nabrać.
    Ostatecznie okazało się, że solenizantka zaprosiła nas do znanej samoobsługowej kantyny, gdzie inni goście albo w ogóle zapomnieli o przebraniu, albo ograniczyli się do czegoś skromnego, jak kowbojski kapelusz, a ja z koleżanką, w naszych szalonych kostiumach, desperacko starałyśmy się nie wyróżniać wśród ludzi, którzy przyszli tylko zjeść obiad. © Catherine / ADME
  • Kilka lat temu złamałam łokieć i przez miesiąc lub dwa byłam w gipsie. Po zdjęciu gipsu lekarz nie wysłał mnie na fizjoterapię, tylko kazał robić ćwiczenia rozciągające.
    Przyszłam na kolejną wizytę, lekarz wszedł do gabinetu, stanął przede mną i w milczeniu wyciągnął rękę. Uznałam, że taki gest może oznaczać tylko jedno, więc zapytałam, czy chce się przytulić.
    Okazało się, że lekarz po prostu sprawdzał, jak dobrze potrafię wyprostować rękę. Ciepły uścisk zdecydowanie nie był tym, co planował. © Nieznany autor / Reddit
  • Poszedłem do sklepu, zamknąłem drzwi przed wyjściem. W drodze do domu zdałem sobie sprawę, że zgubiłem klucze. Podszedłem do drzwi i zobaczyłem, że klucze tkwiły w zamku przez cały ten czas! Zaśmiałem się, wysłałem zdjęcie znajomym i wróciłem do mieszkania.
    Następnego ranka znów nie wiedziałem, co z kluczami. Gdzie były? Zgadza się, wciąż tkwiły w zamku. © nastynorthernrebel / Reddit
  • Niedawno byliśmy na wakacjach i w naszym pokoju zepsuł się kran. Hydraulik przyszedł, rozejrzał się i powiedział, że pójdzie po narzędzia. Mój mąż próbował wyjaśnić: „Wychodzimy teraz na kolację, poradzisz sobie tutaj sam bez nas?”.
    I wtedy się zaciął, bo zupełnie zapomniał słowa „sam”. Z uporem maniaka powtarzał: „Solo, solo, no sam, to znaczy, jak to możliwe...”.
    Hydraulik już wszystko zrozumiał, podpowiadał, ja też starałam się pomóc, ale mąż nadal nie odpuszczał, solo i koniec. Odblokował się dopiero wtedy, gdy razem z hydraulikiem zaczęliśmy się śmiać. © Kanapki / ADME
  • Pracowałem w popularnej kawiarni, przygotowując jedzenie i wydając zamówienia przy ladzie. Mieliśmy pagery z numerami, które zaczynały pikać, gdy zamówienie było gotowe. Nazywaliśmy je po prostu „numerami”.
    Pewnego dnia nacisnąłem przycisk, kobieta podeszła po swoje zamówienie, wzięła jedzenie i już miała wychodzić, ale nie zwróciła pagera. Zapytałem: „Mogę prosić o numer?”.
    Uśmiechnęła się zakłopotana i odpowiedziała: „Może później”.
    Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że mówię o pagerze, a nie o jej telefonie. Zarumieniła się tak bardzo, że prawie zrobiła się purpurowa, ale dzielnie powstrzymałem śmiech. © Organic_List7745 / Reddit
  • Siedzę u terapeutki i opowiadam jej o swoich objawach. Ona pyta:
    — Widziałaś się z gastroenterologiem?
    — Nie, ale jeśli mi kogoś polecisz, to pójdę.
    — Umów się z... — i wypowiada jakieś skomplikowane nazwisko.
    Sięgam po długopis leżący na biurku:
    — Mogę długopis? Zapiszę nazwisko lekarza.
    Terapeutka patrzy na mnie, potem na długopis i mówi:
    — Mamy jednego!
    Moje brwi powoli unoszą się do góry.
    — Zapiszę i zaraz oddam ten długopis.
    W tym momencie brwi terapeutki unoszą się na czoło. Pauza.
    — Lekarza-gastroenterologa mamy jednego, nie ma sensu zapisywać nazwiska. Wystarczy w rejestracji powiedzieć, że do gastroenterologa, i dostanie się skierowanie. A długopisów mamy pod dostatkiem. © MedeyaLara / Pikabu
  • Poszłam odwiedzić przyjaciółkę, stałam na korytarzu, zdejmując płaszcz. Z pokoju na końcu korytarza wyjrzał kot. Głośno wydałam w jego kierunku radosne: „Cześć, zwierzaku!”.
    Zaledwie chwilę później w drzwiach za kotem pojawił się jej ojciec, bardzo ważna osoba w naszym mieście.
    Na szczęście poczucie humoru mu dopisywało, więc tylko się pośmialiśmy. © nebula.tlt / Pikabu
  • Kolega podzielił się kiedyś historią: samochód zatrzymuje się przy wejściu do supermarketu, mężczyzna szybko wychodzi lewymi drzwiami i wchodzi do sklepu. Tymczasem samochód zaczyna powoli staczać się po pochyłej ulicy. Kilku przechodniów rzuca się na ratunek i udaje im się wepchnąć samochód z powrotem do góry. Nagle z samochodu, po prawej stronie, wychodzi kierowca i grzecznie pyta, czy jednak może pojechać.
    Okazało się, że samochód miał kierownicę po prawej stronie. © ShprotPB / Pikabu

Przekonajcie się, jakie zabawne sytuacje mogą się wam przydarzyć podczas zagranicznych wakacji.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły