14 osób, których bezczelne zachowanie woła o pomstę do nieba
W tym artykule zebraliśmy historie o ludziach, którzy zaskakują swoją bezczelnością, złym wychowaniem, chciwością lub głupotą. Ich paskudne osobowości sprawiają, że każdy ma ochotę zerwać z nimi kontakt. Niestety nie zawsze jest to możliwe, ponieważ czasami taki „burak” to nasz krewny. Wtedy pozostaje jedynie cieszyć się za każdym razem, gdy ta nieznośna osoba dostaje prztyczka w nos.
- Pamiętam, jak mój były przedstawił mnie swojej mamie. Od progu zaczęła mi mówić, że wyglądam okropnie. Milczałam i czekałam, aż facet coś powie, ale on tylko jej przytaknął. Potem było tak ze wszystkim! Krytykowała mnie, że nie pozmywałam naczyń po obiedzie, że beznadziejnie ścieram kurz. Ale jedno jej zdanie przekroczyło wszelkie granice: „Jeśli mój syn cię zdradzi, pamiętaj, że to nic wielkiego, taka jest natura. Ale jeśli ty odważysz się go zdradzić, będziesz miała kłopoty”. Jeszcze w tym samym dniu rzuciłam tego faceta i poczułam się swobodniej niż kiedykolwiek.
- Było lato, upał sięgał 30 stopni. Robiłem akurat praktyki w szpitalu. Zajmowaliśmy się babcią w wieku około 75 lat, u której poziom glukozy zaczął gwałtownie rosnąć. Ciągle podnosiliśmy jej insulinę, a glukoza nie spadała. W końcu sąsiadka z pokoju ją wydała. Okazało się, że babcia schowała pod kaloryferem śledzia w śmietanie i w nocy go zjadła. Ale czyja to wina? Szpitala, bo: „Tego jedzenia nie da się przełknąć!”. Do dziś nie wiem, jakim cudem ta kobieta się nie zatruła.
- Niedawno napisał do mnie stary znajomy, z którym nie rozmawialiśmy od kilku lat. Kiedyś mi się podobał, a potem przypadkowo nasze ścieżki skrzyżowały się w pracy. Facet zapytał: „Może pójdziemy na kawę?”. Byłam wniebowzięta i pomyślałam: „W końcu go olśniło!” Przyjechał po mnie i pojechaliśmy do restauracji, a w trakcie rozmowy zszedł na temat piramidy finansowej... I jeszcze śmiał nazwać to pójściem na kawę!
- Moja babcia ma 83 lata. Kupiłam jej telefon z ogromnymi przyciskami, ale to nic nie dało. Nie umie go wyciszyć, nie potrafi dostosować jasności. Poszła więc do najbliższego sklepu z telefonami komórkowymi, aby jej pomogli. Potem dowiedziałam się, że przyniosła im też pilota od telewizora, żeby wymienili w nim baterie i błagała sprzedawcę, by przyszedł sprawdzić, co jest nie tak z mikrofalówką. Choć mieszkam na drugim końcu miasta, mogłabym przecież sama przyjechać jej pomóc. Ale nie, babcia woli chodzić tam. To dla niej jak wyjście towarzyskie — ubiera się wtedy w swój najładniejszy płaszcz i nakłada szminkę.
- Firma zarządzająca naszym budynkiem zasadziła piękne kwiaty w kwietnikach i wywiesiła ogłoszenie: „Prosimy nie kraść kwiatów. Można przyjść po nie do biura, zostały nam jeszcze sadzonki”. Następnego dnia kwietniki były już puste.
- Straciłem pracę. Kiedy szukałem nowego zatrudnienia, pożyczyłem 500 złotych od mojej byłej. Teraz ciągle do mnie wydzwania i domaga się pieniędzy. Wyjaśniłem jej, że jeszcze ich nie mam, a zaczęła robić mi awanturę i wywierać presję. Kiedy się poznaliśmy, ciągle jej coś kupowałem i pożyczyłem jej sporą sumę. Powiedziałem wtedy: „Oddasz mi, kiedy będziesz mogła”, chociaż wiedziałem, że nie zrobi tego nigdy. Chciałem ją tylko wspierać. Właśnie dlatego jej postawa tak bardzo mnie teraz boli. © FinnishFin1 / Reddit
- W firmie mojego męża została zatrudniona nowa pracownica. Niestety mój mąż chyba jej się spodobał. Przynosi mu do pracy różne smakołyki — czasami ciasta, innym razem całe posiłki. Zostawia je u niego w biurze i dołącza słodkie liściki. Mój mąż przynosi to wszystko do domu, dla mnie i dla dzieci. Rozmawiał z nią, wyjaśniając, że jest żonaty, ma dwójkę dzieci i nic między nimi nie zajdzie. Wtedy ona zaczęła płakać i krzyczeć, że niczego od niego nie potrzebuje. Podobno wystarczy jej jego bliska obecność w pracy, tak jest jej dobrze... Dodała jednak, że kiedyś może zmieni zdanie i pójdzie do niej. Mój mąż chciał ją nawet zwolnić, ale z wielkim żalem przekonałam go, żeby tego nie robił. Jeśli chodzi o pracę, kobieta spisuje się na medal, więc po co tracić dobrego pracownika? To, co siedzi w jej głowie, to jej problem. Nie jestem zazdrosna o mojego męża — nasz związek od początku został zbudowany na zaufaniu. Tylko czasami jego narzekanie na tę dziewczynę doprowadza go do szału.
- Pamiętam, że jakieś 20 lat temu w naszej okolicy było mnóstwo krzewów bzu. Wiosną ludzie chodzili wręcz na haju od tego pięknego zapachu! Teraz nigdzie w pobliżu nie da się znaleźć nawet malutkiego krzaczka. Wszystko zostało wycięte, a najsprytniejsi siedzą na ulicy i sprzedają gałązki bzu!
- Widziałem, jak kobieta w sklepie otwierała pojemniki z jajkami i przekładała te największe do swojego opakowania. Wyglądała przy tym tak pewnie, jakby to nie było nic dziwnego!
- Poszłam dziś do przychodni z objawami ostrej infekcji dróg oddechowych. Chwilę po mnie zjawiła się jakaś babcia, która zaczęła biadolić, że jest chora i ma gorączkę. Jeden z mężczyzn mruknął, że cała kolejka składa się z ludzi z gorączką. Babcia dodała, że w taksówce prawie straciła przytomność. Wszyscy wzdychali i byli wyraźnie niezadowoleni, ale ją przepuścili. Mieliśmy przeczucie, że jeszcze trochę i babcia zacznie pokładać się na podłodze.
Weszła do lekarza i zza uchylonych drzwi usłyszeliśmy: „Och, pani doktor, jestem taka chora. Temperatura tylko 36,9, ale mam tak zatkany nos, strasznie zatkany!”. Lekarka na szczęście szybko ją odprawiła, chociaż babcia próbowała rozmawiać z nią na jakieś osobiste tematy („O, taka pani młoda, jeszcze niezamężna?”) Co to miało być? Po co jechać do przychodni taksówką z temperaturą 36,9? Chciała receptę na krople do nosa? Nie rozumiem. - Klientka, która stała przede mną w kolejce w sklepie, polizała masło i odłożyła je z powrotem na półkę. Trzeba więc uważnie sprawdzać opakowania kupowanych produktów.
- Pracuję w przychodni. Szłam korytarzem i zobaczyłam siedzącą tam kobietę po sześćdziesiątce. Zauważyłam, że nie czuła się dobrze, miała mętny wzrok. Podeszłam do niej i zapytałam, czy wszystko w porządku. Odpowiedziała, że ma zawroty głowy i chce jej się pić. W przychodni nie mamy niestety automatów, więc poszłam do biura, wzięłam własną butelkę z wodą (ech, była piękna, ze smyczą) i dałam ją kobiecie. Kilka minut później wróciłam, a kobiety już nie było. Ludzie mówili, że poczuła się lepiej, sanitariusz ją zbadał i odesłał do domu. Cóż, pewnie już się domyśliliście, że zamiast okazać mi choć odrobinę wdzięczności, po prostu wzięła sobie moją butelkę. I to na pewno nie przez pomyłkę. Mogła ją przynieść do mojego biura, dać sanitariuszowi, zostawić na ławce na korytarzu. Przykre!
- Mój znajomy po pięćdziesiątce uczy się na reżysera filmowego i nakręcił swój pierwszy film krótkometrażowy. Tworzył go w formie „za jedzenie” — ekipa jest karmiona, ale wszyscy pracują za darmo lub za minimalne wynagrodzenie. Ludzie przychodzą do takich projektów, żeby komuś pomóc lub chcąc zdobyć doświadczenie. Pewna 19-letnia dziewczyna zgłosiła się jako kamerzystka. Nakręciła już kilka teledysków, ale to był jej pierwszy raz przy kręceniu filmu. Niemal od razu zaczęła narzekać, że wszystko jest źle zorganizowane, że powinno się płacić za pracę. Potem powiedziała, że nudzi ją bycie operatorka, ale nie ma nic przeciwko zagraniu głównej roli kobiecej. Jak można się domyślić, film został nakręcony bez jej pomocy.
- Mama jednego z uczniów wparowała do pokoju nauczycielskiego. Wyciągnęła z torby szkolne spodnie syna i zapytała, czy widzimy na nich kłaczki. Stwierdziła, że ma dość ciągłego czyszczenia i prania jego spodni. Dyrektor i wicedyrektor byli zszokowani, szczególnie gdy stwierdziła: „To wszystko wina dziewczyn, bo chodzą w minispódniczkach bez rajstop, pocą się, psują krzesła. Przez to spodnie chłopców się tak brudzą!”.
Jak rozpoznać, że dana osoba ma złe maniery? Istnieją pewne oczywiste oznaki, np. gdy ktoś nie mówi „proszę” lub „dziękuję”, nie zna właściwej etykiety związanej ze spożywaniem posiłków lub gdy używa niegrzecznych słów. Ale to tylko fasada. Psychologowie twierdzą, że maniery to coś więcej. Chodzi o wartości, które mogą się zmieniać i zależeć od kontekstu kulturowego.