14 sąsiadów, którzy potrafią ubarwić nam życie

Ludzie
miesiąc temu

Nie można uciec od sąsiadów, chyba że mieszka się w głębokim lesie. Mamy szczęście, jeśli nasi sąsiedzi są niekłopotliwi, normalni i przyjaźni! Niestety czasami trafiamy na takich, którzy potrafią zamienić nasze życie w koszmar.

  • Przez ostatnie sześć miesięcy moje myśli były skupione na jednej rzeczy. Zacząłem zauważać dziewczynę w oknie, kiedy wychodziłem na balkon. Ma duży pokój z aneksem kuchennym i dwa okna bez zasłon, a widok wieczorami jest wręcz idealny. Widzę ją tam podczas gotowania, zmywania naczyń lub podłogi: tańczy zabawnie, przytula kota, wspina się po coś do górnej półki. Jest zabawna, jest urocza. Jestem już od niej uzależniony, chociaż zdaję sobie sprawę, że to nie jest normalne. Widzę, że ma chłopaka/męża, który co wieczór całuje ją w tej kuchni. A ja, głupiec, jestem zazdrosny. © Overheard / Ideer
  • Przez długi czas dziwiło mnie, że w domu po drugiej stronie ulicy zawsze paliło się światło w tym samym oknie. Nawet w ciągu dnia można było zobaczyć świecący żyrandol. Ciekawość dręczyła mnie przez kilka lat. Domyśliłem się, co to za mieszkanie, ale głupio mi było tak po prostu wejść i zapytać: „Przepraszam, dlaczego u państwa światło pali się 24 godziny na dobę?”. Pewnego dnia jednak wszedłem do tego mieszkania z kolegą. Zwykła rodzina, ogromny bernardyn drzemiący w kącie. Nie mogłem wytrzymać i zapytałem. Właścicielka roześmiała się: „Niech pan spróbuje wyłączyć!”. Wyłączyłem. Bernardyn wstał z posłania, podszedł do włącznika, stanął na tylnych łapach, zapalił światło, popatrzył na mnie jak na głupka i wrócił do spania © Chamber 6 / VK
  • Wracałam do domu i zobaczyłam nową sąsiadkę próbującą wejść do domu. Wciskała przycisk domofonu, ale nie działał. Podeszłam, otworzyłam drzwi kodem. A ona z pełną powagą powiedziała: „Zna pani kod do wejścia? Bo ja nie znam swojego. Niech mi pani da swój klucz, a sama wchodzi na kod”. © Overheard / Ideer
  • Od ponad tygodnia nie mogę spać spokojnie, bo moi sąsiedzi przesuwają w nocy meble. Na początku myślałem, że remontują, ale w ciągu dnia jest całkiem cicho, dopiero w nocy zaczynają przestawiać. Wczoraj nie mogłem już tego znieść, więc rano poszedłem do nich. Na progu spotkał mnie mężczyzna, wymęczony, z czerwonymi oczami. Poprosiłem go, żeby przestał hałasować, a on przeprosił: „Sorry, stary! Sam nie śpię! Moja żona jest w ciąży, każe mi przestawiać meble w nocy, bo wtedy wpada na nowe pomysły. Nie mogę odmówić, ona jest w ciąży”. Sąsiad znów przeprosił, a dziś dał mi zatyczki do uszu. Powiedział, że żona wkrótce urodzi dziecko, więc powinienem uzbroić się w cierpliwość. © Chamber 6 / VK
  • Moi sąsiedzi byli cicho, kiedy moje dziecko spało. Ponieważ przy każdym hałasie wychodziłem na podwórko i zaczynałem grać na dudach. Po pół godzinie grania głośno mówiłem, że idę odpocząć na godzinę, ale jeśli się obudzę i usłyszę hałas, będę kontynuować koncert. W końcu uzgodniliśmy, kto kiedy może hałasować. © urtow / Pikabu
  • Odwiedziłam moją nową sąsiadkę i oniemiałam. Kapcie dla gości, kapcie do toalety, kapcie do kuchni, kapcie na balkon. Ręcznik dla gości, ręcznik do rąk, osobny ręcznik do stóp, do głowy, do ciała, do tyłka. Szmaty w kuchni na stół, gdzie jedzą, na stół, gdzie gotują, na kuchenkę, na zlew.... Wiecie, co mam na myśli. Nie siadaj na krześle, nie opieraj się o tapetę, każda kropla wody ze zlewu jest natychmiast wycierana szmatką. Już do niej nie chodzę. © Overheard / Ideer
  • Moja sąsiadka ma 30 lat i jest bardzo ładna. Ciągle widzę, jak do jej mieszkania przychodzą młodzi chłopcy. Przez długi czas myślałem, że jest uwodzicielką, polującą na niedoświadczonych młodzieńców. Podczas rozmowy zrobiłem aluzję do jej zmieniających się młodych zalotników. Okazało się, że jest nauczycielką i przychodzą do niej licealiści na korepetycje z angielskiego. To było niezręczne. © Chamber 6 / VK
  • Staruszki w pobliżu mojego domu karmią koty na podwórku. Nie mam nic przeciwko kotom, sam mam łobuza zabranego z ulicy. Ale one chodzą na plac zabaw dla dzieci, prosto do piaskownicy. Ponieważ kotów nie można reedukować, od sierpnia ubiegłego roku nękałem administrację, żeby wymienili piasek i zamknęli piaskownicę. To bardzo wygodne: koty i psy nie srają, deszcz nie moczy piasku. W zeszłym tygodniu dopiąłem swego i wszystko zostało zrobione jak należy. A dzisiaj wynoszę śmieci i widzę, jak babcia z domu naprzeciwko otwiera piaskownicę i idzie sobie. Dogoniłem ją i zapytałem, o co chodzi. A ona mi na to: „Kot od rana siedział przy piaskownicy i chciał iść do toalety, więc ją otworzyłam”. © Andruss / Pikabu
  • Mam starszą sąsiadkę, który nieustannie wykorzystuje mnie do różnych prac. Wychodzę z domu, a ona jakby na mnie czekała, od razu na klatce schodowej mnie spotyka: „O, Krzyś, pomóż mi”. Nie dalej jak w zeszłym miesiącu naprawiłem jej kran w łazience, wyniosłem stare meble, kilka razy naprawiałem toaletę i kilkanaście razy wyniosłem śmieci. Oczywiście wszystko rozumiem, ale dzisiaj poprosiła mnie o wniesienie pięciu dziesięciolitrowych butelek wody na dziewiąte piętro. W domu nie ma windy. © Dom nr 6 / VK
  • Mieszkam w domku na przedmieściach. Moja sąsiadka przeszła na weganizm kilka lat temu, ze wszystkim, co się z tym wiąże: rozmowami o duszy, wyrzutami przez płot na temat naszych kebabów, głośnymi pytaniami, czy nie żal nam biednych prosiąt, i tym podobnymi rzeczami. Karmi swojego psa jakąś wegańską karmą. Nie może się nią nacieszyć, jaka jest wspaniała, jaka wydajna, tak mało jej schodzi. Przez te dwa lata kobieta schudła i wygląda jak kościotrup. A psinka szczęśliwa i kwitnąca, bo jest mądra. Szybko nauczyła się przeskakiwać przez płot i jeść z moimi psami. Miskę dla niej kupiłam już dawno temu. © Overheard / Ideer
  • Sytuacja jest dziwna, nie wiem co robić. Jakieś dwa lata temu para wprowadziła się do domu obok mojego i pierwszą rzeczą, jaką zrobili, było stwierdzenie, że nie podoba im się kolor mojego domu (był żółty). Co więcej, zaczęli nawet namawiać mnie do przemalowania go. Czemu miałabym to zrobić? Został pomalowany w ten sposób, kiedy został zbudowany, podoba mi się ten kolor i nie ma na to żadnych zasad. Ale ci ludzie próbowali nawet namówić innych sąsiadów, żeby namówili mnie do przemalowania domu (nie udało im się, sąsiedzi kazali im spadać). A ostatnio wyjechałam na kilka tygodni, wróciłam i mój dom był szary. Od razu było wiadomo, kto jest winny, ale kiedy zadzwoniłam do ich drzwi, nikt nie odpowiedział. Mam kamery, a inny sąsiad pokazał mi zdjęcie. Zadzwonili po ekipę malarzy i powiedzieli, że dom należy do nich, wyjeżdżają i chcą go odmalować w czasie swojej nieobecności. Sąsiedzi zadzwonili na policję, gdy zobaczyli malarzy, ale co miała zrobić policja? Firma miała zlecenie, zostało opłacone, nie można ich oskarżyć o wtargnięcie, a sąsiedzi nigdy nie postawili stopy na mojej posesji, więc nie można ich o nic oskarżyć. Nie wiem, czy mogę złożyć pozew, ponieważ nie wyrządzono mi ani domowi żadnej rzeczywistej szkody. Sąsiedzi nigdy nie otworzyli drzwi i od tamtej pory ich nie widziałam. © weirdquestion11 / Reddit
  • W bloku, w którym mieszkają moi rodzice, dźwięki strasznie się niosą. Ich irytująca sąsiadka terroryzuje cały blok kłótniami o bardzo błahe dźwięki. Ale kiedy pewnego dnia mój tata wyjechał na cały dzień, a mama utknęła w łazience na sześć godzin z powodu zaciętego zamka i krzyczała do zachrypnięcia, ta baba twierdziła, że nic nie słyszała. A jest emerytką, która bardzo rzadko wychodzi z domu. © Overheard / Ideer
  • Już trzeci dzień w moim mieszkaniu nie ma ciepłej wody. Codziennie rano muszę wcześnie wstawać i grzać wodę w wielkim garnku, żeby się porządnie umyć. Dziś dzwoni sąsiadka, otwieram drzwi, ona mówi coś o usługach komunalnych, a potem zauważa wielki garnek z ciepłą wodą w tle. I mówi z całą powagą, abym nalała jej gorącej wody, ponieważ była zbyt leniwa, aby sama ją podgrzać. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że ludzkie lenistwo może posunąć się tak daleko. © Komora #6 / VK
  • Z jakiegoś powodu sąsiedzi mojej babci zdecydowali, że skoro tymczasowo mieszkam w jej mieszkaniu, to mogą siedzieć mi na głowie. Że mam otwierać drzwi dzieciom, które po raz setny zapomniały kodu do domofonu (bzdura, nie wstaję z kanapy, jeśli na kogoś nie czekam); że mam znosić hałasy remontowe o siódmej rano (zadzwoniłam do dzielnicowego); że mam siedzieć z wnukiem jakiejś sąsiadki, bo ona, widać, nie spodziewała się, że babcia pójdzie do szpitala. Mam nadzieję, że babcia nie zrobi afery, że tych obrażonych trochę postawiłam po pionu. © Overheard / Ideer

BONUS: Czasami zdarza się, że najbardziej irytujący sąsiad mieszka z tobą w tym samym mieszkaniu.

  • Mieszkamy w bloku. Kiedy sąsiedzi hałasują (muzyka w nocy, remonty lub po prostu bieganie), mój mąż zawsze ich broni, mówiąc: „Daj ludziom odpocząć”. Gdy sąsiadom nagle coś się nie podoba z naszej strony, np. rzekomo głośno przesuwamy krzesła albo trzaskamy drzwiami, mój mąż od razu kupuje podkładki pod krzesła i kłóci się ze mną, że przeszkadzamy innym ludziom, tak nie można. Jak można przedkładać cudzy komfort nad komfort własnej rodziny? © Overheard / Ideer

Czy macie dobre relacje z sąsiadami? A może trafili wam się tacy dziwacy jak w tych historiach? Opowiedzcie o tym.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły