15 historii o ludziach, których bezczelność nie zna granic

Ludzie
2 godziny temu

Mówi się, że bezczelnym ludziom jest w życiu łatwiej. Może to i prawda, ale z pewnością osoby obdarzone tupetem są dość uciążliwe dla otoczenia. Znaleźliśmy w sieci historie użytkowników, którzy zetknęli się z tak bezczelnymi ludźmi, że te spotkania na długo zapadły im w pamięć.

  • Jestem chora od tygodnia: gorączka, katar, kaszel. A mój mąż nie może nawet ugotować obiadu beze mnie! Dzisiaj podszedł do mnie, dotknął mojego czoła i powiedział: „Powinnaś zmierzyć sobie temperaturę...”. Potem poszedł po kawałek bekonu z kuchni i położył mi go na czole. Byłam w szoku, a on stwierdził: „Bekon się nie smaży. Więc czujesz się dobrze. Zrobisz mi kolację?”. Nigdy wcześniej nie widziałam takiej bezczelności ze strony mojego męża! © Mamdarinka / VK
  • Tej zimy mieliśmy dużo śniegu. Nasz syn, nie mając nic do roboty, wziął łopatę i poszedł odśnieżać podwórko. Nikt go nie zmuszał, nikt go o to nie prosił, inicjatywa była tylko jego. Kilka dni później znowu wyszedł, znowu wszystko odśnieżył, wysłuchał wielu komplementów od sąsiadów i poszedł do domu. Za trzecim razem nie poszedł, chciał dłużej pospać. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, sąsiad stanął na progu i zapytał: „A co, Wania jeszcze śpi? Tam jest tyle śniegu, że nie da się przejść!”. Byłam tak zszokowana tą bezczelnością, że nie przyszło mi do głowy nic lepszego, niż wręczyć mu łopatę. © / VK
  • Sąsiadka poprosiła o pożyczenie dużej sumy pieniędzy (miała mały biznes, stragan na rynku, nie była biedna). Dałam, ale pod warunkiem, że odda mi dług, zanim pojedziemy na wakacje. Wszystkie terminy mijały, a sąsiadka nigdy nie zwróciła pieniędzy! Karmiła mnie obietnicami, potem zaczęła mnie unikać, potem dawała mi odpowiedzi w duchu: „A skąd ja ci wezmę? Teraz nie mam”. Doszło do awantury, powiedziałam: „Czy mam zrezygnować z biletów i nigdzie nie jechać z dziećmi?”. W końcu sąsiadka przyniosła pieniądze w przeddzień naszego wyjazdu, ale z takim oburzeniem! Prawie rzuciła mi je w twarz. Nie rozmawiałyśmy przez długi czas. A kiedy zaczęłyśmy rozmawiać, znowu poprosiła o pożyczkę! Nie ma mowy, żebym jej cokolwiek dała! © / Dzen
  • Kiedyś pracowałam w sklepie odzieżowym. Pewnego dnia sprzątałam salę sprzedaży i znalazłam na podłodze ładny sweter. Podniosłam go i zdałam sobie sprawę, że nie był z naszej oferty, ktoś musiał go zgubić. Poszłam do kasy, żeby wrzucić go do koszyka z pozostawionymi rzeczami, ale wtedy jakaś kobieta po prostu wyrwała mi sweter z rąk i zapytała, ile kosztuje. Próbowałam wyjaśnić, że to zgubiony przedmiot i nie jest na sprzedaż, ale kobieta zaczęła na mnie krzyczeć, mówiąc, że jestem niekompetentna, a potem jej mąż dołączył do skandalu. W końcu zażądali wezwania kierowniczki i oznajmili jej, że ma mnie zwolnić. Kierowniczka ostatecznie sprzedała im sweter, ponieważ nie chciała żadnych kłopotów. © / Reddit
  • Kiedy byłam świeżo poślubioną żoną, mój mąż zachwycił mnie wiadomością, że jego były kolega z klasy przyjeżdża do stolicy. Przyjęłam tę informację, ale nie wyciągnęłam właściwych wniosków z powodu braku doświadczenia. Po kilku dniach, wracając z pracy zmęczona i zła, dowiedziałam się, że teraz jest nas czworo w małym dwupokojowym mieszkaniu, a goście czekają na usługę all inclusive. Następnego dnia goście i my wróciliśmy do domu prawie jednocześnie: oni z pałaców i muzeów, a my z pracy z chęcią padnięcia na sofę i położenia się. Siedliśmy do jedzenia, a wtedy żona drogiego gościa zapytała, dlaczego nie ma dziś uroczystej kolacji. Na moje pytanie, dlaczego miałaby być, ta miła kobieta odpowiedziała, że przyjechali do naszego miasta nie tylko dla zabawy, ale także z okazji urodzin jej ukochanego męża. I ten radosny dzień jest właśnie dzisiaj, ale nie ma świątecznego stołu, prezentów i tortu...Nie spisaliśmy się jako gospodarze. Z trudem powstrzymałam się, by nie powiedzieć za dużo gościom, ale powiedziałam mężowi, że hotel pod tym adresem nie jest już otwarty. © / Pikabu
  • W wolny dzień zebraliśmy się całą ekipą z pracy na grzyby. Przyjechał po nas autobus, ale jedna z pracownic spóźniła się i poprosiła, żebyśmy ją odebrali. Podjechaliśmy po nią. Kiedy wyszła z bloku z ogromnym pitbullem, wszyscy byli po prostu oszołomieni! Powiedziała, że piesek też potrzebuje świeżego powietrza i będzie się nudził, siedząc cały dzień sam w domu. Wyobraźcie sobie, jak dobrze się bawiliśmy w tym towarzystwie. Baliśmy się oddychać, prawie nie ruszaliśmy się z miejsca! Grzybobranie nie zakończyło się sukcesem. © / Dzen
  • Kiedyś pracowałem jako ładowacz. Pewnego dnia przyszedł facet i kupił całą ciężarówkę mebli. Spędziliśmy około godziny, ładując wszystko do ciężarówki, a potem kupujący zmienił zdanie, więc musieliśmy wszystko wyładować z powrotem. Facet przeprosił nas za to, że musieliśmy nosić meble tam i z powrotem, a następnie wyciągnął banknot o nominale 5 dolarów i powiedział: „Chcę zostawić napiwek za fatygę. Masz drobne?”. Tak więc facet może sobie pozwolić na całą ciężarówkę mebli i nadal żądać reszty z 5 dolarów napiwku! © ***silkworm / Reddit
  • Spotykałam się niezobowiązująco z facetem. Zaproponował: „Weźmy ślub! Zamienimy twoje 3-pokojowe mieszkanie na kawalerkę, a za resztę pojedziemy na wakacje”. Zapytałam: „Ja zainwestuję mieszkanie w ten związek, a ty?”. A on na to: „Ja wkładam duszę w ten związek! No i dam ci swoje nazwisko”. Jest goły i wesoły: mieszka z mamą, nie ma samochodu, kiepsko zarabia. Przemyślałam to i stwierdziłam, że nie potrzebuję czyjejś duszy i nazwiska — po co mi one? Tak więc nasz związek się zakończył. Ale była taka wspaniała oferta!
  • Pewnego dnia siedziałam w centrum handlowym z moim synkiem, turlając samochodziki na macie w kąciku zabaw. Przysiadła się nas kobieta z synem w wieku mojego, i chłopcy zaczęli się bawić. Pomyślałam, że fajnie się bawią. Byłam przekonana, że kobieta jest w pobliżu, ale kiedy już mieliśmy wychodzić, zdałam sobie sprawę, że jej nie ma! Generalnie nie jestem Matką Teresą, więc wzięłam syna i ruszyliśmy w drogę. Trzy minuty później ta wariatka podleciała do mnie i zaczęła krzyczeć, dlaczego już wychodzę, skoro ona musi jeszcze odebrać pranie. Grzecznie odpowiedziałam, że nie jestem pracownikiem tego kącika zabaw i nie zamierzam siedzieć z cudzymi dziećmi. Na co podniósł się dziki wrzask! Powiedziałam: „OK, widzę, że nie ma pani z kim zostawić swojego dziecka, rozumiem. W takim razie proszę zapłacić za moje usługi nie mniej niż 10 dolarów za godzinę, i może pani załatwiać wszystko, czego potrzebuje, a ja się zajmę dzieckiem”. W tym momencie pani mruknęła coś niesłyszalnie i wycofała się. ©/ Pikabu
  • Przyszedłem oszklić balkon. Zamiast powitania pokazali mi kuchnię, gdzie miałem powiesić kilka szafek, po czym zaprowadzili mnie do kolejnego pokoju, wskazali na leżącą tam firankę i zażądali, żebym ją zawiesił i naprawił karnisz! Nie patrząc na moje osłupiałe spojrzenie, kontynuowali: „Mamy też zerwaną tylną ścianę w szafie, musi pan ją przybić”. Nie mogłem znieść takiej bezczelności i postanowiłem wyjaśnić: „Mam tylko oszklić balkon, to wszystko. Jeśli będę miał czas, możliwości techniczne i — co najważniejsze — chęci, zrobię to, o co państwo proszą. Ale tylko jeśli uzgodnimy odpowiednią cenę”. Właścicielka zapytała: „Jaką cenę? Powiedziano mi, że zrobi pan wszystko, o co poproszę!”. Czy wyglądam jak niewolnik? Brak mi słów. © / Pikabu
  • Mój mąż kiedyś dojeżdżał do pracy samochodem (40 kilometrów w jedną stronę). Sąsiadka z bloku obok przypadkiem dowiedziała się, że pracują w sąsiednich budynkach. Raz poprosiła, żeby ją podwiózł, potem kolejny, a potem na stałe zaczęła jeździć z moim mężem. Mąż oczywiście nie brał od niej żadnych pieniędzy: nawet nie przyszło mu to do głowy, a ona sama też nie zaproponowała.
    Kilka miesięcy później sąsiadka zapytała, czy mogliby też czasami zabierać jej koleżankę (jak się okazało, 4 dni w tygodniu). Mąż nie odmówił. I oto punkt kulminacyjny: jechali samochodem, a koleżanka sąsiadki powiedziała mojemu mężowi, że w tym tygodniu nie będzie w stanie zapłacić mu za przejazd, ponieważ jej pensja jest opóźniona. Mój mąż był zaskoczony i zakłopotany. Sąsiadka syknęła i robiła jakieś dziwne znaki rękami. Tak czy inaczej, okazało się, że brała pieniądze za przejazd od swojej koleżanki! © / Dzen
  • Przyjaciółka rozpaczała: jej kot był chory i pilnie potrzebowała dużo pieniędzy na leczenie. Zdrowie kota najważniejsze, więc dałam jej potrzebną kwotę. A tydzień później dowiedziałam się, że wstawili nowe okna i proszą, żebym poczekała na zwrot długu. W porządku, zdarza się, poczekałam. Miesiąc później wyjechali na wakacje. Jak tylko wrócili, postawiłam im ultimatum, że natychmiast potrzebuję tych pieniędzy. Do tego czasu oddali kota, bo był zbyt problematyczny zdrowotnie. Oddali mi dług, ale od tamtej pory jestem wrogiem numer jeden, bo ośmieliłam się naciągnąć dobrych ludzi na zwrot długu, gdy byli w tak trudnej sytuacji... Nikomu więcej nie pożyczam. Dzięki za lekcję. © / Dzen
  • Zamówiłam podłączenie internetu i wszystko było gotowe. A potem serwisant umieścił na rachunku pozycję: „instalacja sprzętu”. Zdziwiłam się: „Jaka instalacja?”. A on mi bezczelnie powiedział: „Włożyłem kabel do modemu!”. Powiedziałam, żeby go wyciągnął, sama go włożę. „Instalacja sprzętu” została wykreślona z rachunku. © / Dzen
  • Brat mojego męża mieszka w innym mieście. Planowaliśmy pojechać tam na weekend i jednocześnie go odwiedzić. Kupiliśmy różne smakołyki, przyjechaliśmy, ale zaproponowano nam tylko herbatę! Dobrze, że przynajmniej słodycze były na stole! Jak tylko wyszliśmy, brat mojego męża zadzwonił do matki i oskarżył nas o przyjazd z pustymi rękami. Mój mąż i ja byliśmy zdumieni tą zuchwałością. Przykro mi, mój drogi, że zapomnieliśmy naszej walizki z pieniędzmi. © / VK
  • Rozmawialiśmy z przyjaciółmi, rozmowa dotyczyła umiejętności kulinarnych. Powiedziałam, że w ogóle nie umiem gotować zup i barszczu. Usłyszał to facet, który właśnie dołączył do firmy, i powiedział: „Daj mi znać, gdy nauczysz się robić barszcz”. Byłam oszołomiona jego bezczelnością i trzymałam gębę na kłódkę przez pół roku. Potem tak się złożyło, że wreszcie ugotowałam barszcz, postanowiłam napisać do niego dla zabawy, a on poprosił o adres i przyszedł na degustację. Po tym, jak facet spróbował mojego kulinarnego arcydzieła, dał mi 20 minut na ubranie się i poszliśmy na spacer. Jesteśmy małżeństwem od prawie roku. © / VK

Bezczelne i egoistyczne osoby można spotkać na każdym kroku: w pracy, na ulicy, a nawet we własnym domu. Na szczęście niektórzy potrafili dać im dobrą nauczkę, która może zmusi takich ludzi do refleksji.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły